Zobacz duchy, trumny i zaklinaczy węży z dorocznej parady voodoo na Haiti

FYI.

This story is over 5 years old.

podróże

Zobacz duchy, trumny i zaklinaczy węży z dorocznej parady voodoo na Haiti

Istnieje boski stworzyciel, Bondye, który rządzi armią duchów ­– loa ­– trochę jak chrześcijański Bóg ze swoimi aniołami. Jednym z loa, którego możesz kojarzyć, jest Papa Legba – ten gość z American Horror Story z cylindrem i czerwonymi oczami

Voodoo, ogólnie rzecz biorąc, nie ma najlepszej reputacji. Zapytajcie kogoś, kto siedzi najbliżej was, o co chodzi w voodoo – pewnie powie wam coś o laleczkach, pinezkach i klątwach. Albo o zombie. Albo o rytuałach, podczas których nosi się naszyjniki z czaszek i składa w ofierze małe zwierzątka.

Jednak voodoo to znacznie więcej – co nie powinno nas dziwić, bo większość wiedzy na ten temat ludzie czerpią z seriali i kiepskich horrorów. Vodun pochodzi z Afryki Zachodniej, a jego rytuały i praktyki obracały się głównie wokół duchów, które rządzą siłami natury i ludzkości. Inne systemy wierzeń o podobnych nazwach – dominikańskie vudu, kubańskie vodu, haitańskie vodou – mają wiele wspólnego z vodun, ale urozmaicają je, łącząc jego elementy z chrześcijaństwem.

Reklama

W haitańskim vodou istnieje boski stworzyciel, Bondye, który rządzi armią duchów ­– loa ­– trochę jak chrześcijański Bóg ze swoimi aniołami. Jednym z loa, którego kojarzyć możecie z filmów i telewizji jest Papa Legba – ten gość z American Horror Story z cylindrem i czerwonymi oczami – duch, który umożliwia kontakt śmiertelników z innymi loa.

Voodoo przewija się przez życie codzienne wielu Haitańczyków, ale najgłośniej i najwidoczniej manifestuje swoje znaczenie w trakcie dorocznego karnawału – festynu trwającego od stycznia do lutego, w okresie poprzedzającym Mardi Gras. Fotograf Benjamin Eagle wybrał się tam w zeszłym miesiącu, aby udokumentować uliczne parady do swojego projektu The Spirits of Jacmel („Duchy Jacmel"). Porozmawiałem z nim o jego pobycie na Haiti.

VICE: Co zainteresowało cię w haitańskim voodoo?
Benjamin Eagle: Po krótkim kontakcie z ceremoniami voodoo w Afryce Zachodniej, zacząłem dowiadywać się, w jakich innych krajach również się je praktykuje. Szybko zorientowałem się, że jest ono wpisane w kulturę Haiti, od razu chciałem tam pojechać i poznać jego mieszkańców. Voodoo zawsze wydawało mi się przede wszystkim ekstremalną formą ekspresji, ciekawiło mnie, jak to wygląda na Haiti.

Co sprawiło, że postanowiłeś zrobić tam projekt fotograficzny?
Wydaje mi się, że fotografowie dokumentaliści zawsze szukają tematów na projekty, które są dla nich osobiście ważne, a ja jestem zafascynowany voodoo. To coś, co jest przedmiotem czci w niektórych krajach, a na Zachodzie pozostaje wielkim tabu. Zgodnie z moim europejskim wychowaniem voodoo to coś makabrycznego, ale na Haiti jest wręcz przeciwnie.

Reklama

Jakim wyzwaniom musiałeś stawić czoła, pracując nad projektem?
Haiti potrafi rzucić parę kłód pod nogi. Po pierwsze, praktycznie nie istnieje tam infrastruktura turystyczna, więc przedostawanie się z punktu A do B wiązało się z wynajęciem kierowcy i zaplanowaniem wszystkiego zawczasu – trzeba wiedzieć, gdzie można, a gdzie nie można pojechać. Czułem się bezpiecznie na Haiti, ale wiem, że każdy, kto znajdzie się w złym miejscu, o złym czasie, może wpaść w poważne tarapaty. Ugrzęzłem w zamieszkach po drodze na lotnisko, skąd miałem wrócić do Londynu – takie sytuacje są tam dość częste.

Stary fanpage VICE przestanie działać 1 kwietnia. Już teraz polub nowy

Fotografowanie na samym karnawale to też zupełnie inna kwestia – nie można po prostu wyciągnąć aparatu i spodziewać się, że wszyscy zaczną się uśmiechać i tańczyć. Haitańczycy są dumnym narodem i wymagają szacunku. Trzeba najpierw zostać zaakceptowanym, żeby móc fotografować. Zdarzyło mi się cyknąć kilka zdjęć z wysokości pasa, ale szanowałem swoje granice i zawsze rozmawiałem z ludźmi, zanim zrobiłem im portrety. Nieznajomość francuskiego i kreolskiego haitańskiego trochę mnie ograniczała, ale doprowadziła też do kilku bardzo zabawnych interakcji.

Wydaje ci się, że kultury i formy ekspresji podobne do voodoo są na wymarciu?
Nie sądzę, żeby voodoo kiedykolwiek mogło zniknąć. Oczywiście, ma swoje problemy, jak wszystkie religie i kultury, ale jest bardzo głęboko zakorzenione w historii Haiti. Ktoś powiedział mi tam, że Haiti jest w 30% chrześcijańskie i w 100% voodoo. Sam fakt, że co roku odbywa się karnawał, dowodzi, że voodoo ma się świetnie i wiedza o nim nieprzerwanie przekazywana jest kolejnym pokoleniom.

Reklama

Fotografia z chłopakami niosącymi trumnę – mógłbyś ją wytłumaczyć?
Z tą grupką akurat nie udało mi się spotkać przed rozpoczęciem parady, więc niestety nie udało mi się dowiedzieć zbyt wiele przed zrobieniem tego zdjęcia. Ogólnie karnawał składa się z setek takich grup, każda z nich prezentuje swój własny motyw. Ci mężczyźni byli cali wymalowani smołą, od stóp do głów. Zachowywali się jak kondukt żałobny, ale czasami szaleńczo wbiegali w tłum, bili się między sobą, czasami rzucając trumnę na ziemię, żeby zrobić jak największe zamieszanie. Wszystko na pokaz. Gdyby ktoś trafił między nich, potraktowaliby go jak swojego, rzucając nim jak szmacianą laleczką.

@williamwasteman / benjamineagle.com

Poniżej więcej fotografii z projektu Benjamina: