FYI.

This story is over 5 years old.

Newsy

​Wideo, które dowodzi, że era śmiesznych filmików powinna dobiec końca

Dlaczego kultura śmieszkowania zeszła na złą drogę?

W 2016 roku każdy chce zrobić wiral. Wiralowość stała się obsesją wszelkiego rodzaju speców od marketingu i tych złych ludzi z mediów, dla których dobre dziennikarstwo określa się w klikach. Nie sprzedają się twoje parówki? Zrób wiral. Program, gdzie zużyte gwiazdki talent show gadają o pierdołach pikuje w dół? Zrób wiral. Nie masz pomysłu, co robić dalej? Zrób wiral.

Wiralowe intencje mieli też z pewnością twórcy z egipskiej telewizji Al Nahar, którzy postanowili wkręcić jedną z egipskich celebrytek (kiedyś nazywało się to „w ukrytej kamerze", dzisiaj funkcjonuje pod hasłem „prank", ponieważ Polacy chyba nie lubią swojego języka, ale dziś nie o tym). Wkrętka to jedna z najprostszych patentów na wiral, formuła sprawdzona co najmniej od czasu Tadeusza Drozdy, więc szanse na sukces były spore. Co redaktorzy programu zrobili źle? Otóż wkręcili ową celebrytkę w to, że została porwana przez ISIS – z pistoletem maszynowym przy głowie, facetami w kominiarkach, strzałami ze ślepaków i kamizelką z ładunkiem wybuchowym włącznie.

Reklama

Okej, to jest złe na bardzo wielu poziomach, które dla pewności wymieńmy. Po pierwsze mamy tu heheszki z jednej z najbardziej zbrodniczych organizacji ostatniego stulecia, przez którą tysiącami giną ludzie, a kolejnym funduje się islamistyczne pranie mózgu (jasne, South Park też to robił ze swoimi Strasznymi Nindżami ISIS, ale mam nadzieję, że nie muszę tłumaczyć różnicy).

Po drugie, mamy śmiać się z tego, że kobieta błaga o życie bandę wielgachnych mężczyzn z bronią; wiadomo, kobiety tak śmiesznie piszczą kiedy są przerażone i upokorzone – właśnie dlatego zbiorowe gwałty są takie takie zabawne, czyż nie?


Doszliśmy na krańce internetu i wróciliśmy żywi. Polub fanpage VICE Polska, żeby być z nami na bieżąco


Po trzecie, egipskim producentom udało się świetnie ugruntować wizerunek muzułmanina-terrorysty, albo przynajmniej muzułmanina-nieokrzesańca bez znajomości kulturowych kodów – neofaszyści wszelkiej maści powinni im pogratulować.

Jednak to, co tutaj najgorsze, to fakt, że nie da się odpowiedzieć, po co to wszystko zostało stworzone. A w zasadzie wiadomo: po to, żeby było wiralowe. To je jest ostateczny, ślepy zaułek wiralowości.

Współczesny internet zmienił się w miejsce, gdzie treści tworzy się nie po to, żeby były ciekawe, ważne, pobudzały dyskusję, albo nawet nie po to, żeby były zabawne. One mają generować kliki i odsłony. No, ale bez popadania w ton moralnego oburzenia i narzekania na „dzisiejsze czasy" – śmieszkowanie to jedna najlepszych cech, które posiadamy jako ludzkość i będę bronił naszego prawa do beki przed ponurakami wszelkiej maści i ideologii. Pamiętajmy jednak zawsze, po co śmieszkujemy – choćby i po to, by nie zrobić z siebie frajerów internetu.