Enchanted Hunters: Zachciało nam się grać muzykę, do której można tańczyć

FYI.

This story is over 5 years old.

Info z Polski

Enchanted Hunters: Zachciało nam się grać muzykę, do której można tańczyć

Enchanted Hunters właśnie wydali nowy utwór, który rozpoczyna zupełnie inny rozdział w życiu zespołu. "Fraktale", bo o tym singlu mowa, zapowiada też nową płytę, która będzie sporym zaskoczeniem dla fanów.

Enchanted Hunters zadebiutowali w 2012 roku wydanym przez Antenę Krzyku albumem "Peoria". Po świetnym przyjęciu przez krytyków, serii koncertów na największych festiwalach i w największych miastach przyszedł czas wyciszenia i… cięższej pracy.

Efekty możemy podziwiać już teraz, słuchając pierwszego singla z nadchodzącego albumu. "Fraktale" niesie nowość - językową i muzyczną, bo Enchanted Hunters odeszli od języka angielskiego i folku na rzecz polskiego śpiewania pod synthpopowe melodie.

Reklama

A już lada dzień Enchanted Hunters ruszają w trasę. Od 9 do 14 maja zespół wystąpi w Krakowie, Wrocławiu, Poznaniu, Warszawie, Łodzi i w Sopocie. A towarzyszyć im będzie duet Sorja Morja, który kilka dni temu w Thin Man Records wydał swoją płytę "Sorja".

I właśnie w przededniu rozpoczęcia minitrasy rozmawiamy z Małgorzatą Penkallą o nadchodzących koncertach i nowej wersji Enchanted Hunters.

Noisey: Chwilę temu udostępniliście nowy utwór "Fraktale". Różni się od materiału znanego z "Peorii". Kompletnie odwracacie się od folku?
Małgorzata Penkalla: Faktycznie, nowym kawałkom daleko jest do folku. Skrzypce i akustyczną gitarę zamieniłyśmy na górę syntezatorów i bitmaszynę. W pewnym momencie zachciało nam się grać muzykę, do której można tańczyć. Za to nie zmieniły się zasady pisania piosenek - szukamy ciekawych współbrzmień, wciąż lubimy melodie, w których dużo się dzieje. Podchodzimy do kompozycji trochę jak do łamigłówki.

Śpiewacie po polsku. Skąd ta zmiana?
Zaczęło się od "Topielicy", którą napisała Magda. Same byłyśmy zaskoczone, jak dużą siłę rażenia ma piosenka, której towarzyszy polski tekst. Tak jakby od razu zyskiwała na znaczeniu. Uznałyśmy, że kolejne piosenki też powinny być tak osobiste. Poza tym dorastamy, uważniej obserwujemy to, co dzieje się dookoła nas. Język angielski w piosenkach traktowałyśmy trochę na zasadzie glosolalii, miał tworzyć jakiś klimat, operować obrazami. W języku polskim łatwiej jest mówić bezpośrednio o naszych doświadczeniach.

"Peoria" ukazała się w 2012 roku, nowy album być może zostanie wydany w tym. Pięć lat to spory kawał czasu.
Nie spieszyłyśmy się. Piosenki powstają w swoim tempie. Praktycznie przez cały ten okres kursowałyśmy między Trójmiastem a Warszawą, co też nie pomagało. Ale zrobiłyśmy kilka fajnych rzeczy w międzyczasie, np. ścieżkę filmową do "Małych Stłuczek". Kilka piosenek z tego filmu umieściłyśmy na epce "Little Crushes", której można posłuchać na naszym bandcampie. Zagrałyśmy z naszą idolką Laetitią Sadier, nagrałyśmy płytę z Michałem Bielą. Cały czas wspólnie nad czymś pracowałyśmy.

Lada dzień ruszacie w trasę z Sorją Morją. Czego można spodziewać się po tych koncertach?
Dwóch zupełnie różnych brzmień i temperamentów. Sorja, której jesteśmy wszyscy wielkimi fanami, gra minimalistyczny, post-punkowy pop. Każdy dźwięk w tej muzyce ma znaczenie, mają naprawdę wyjątkowe podejście do kompozycji. My z Enchanted zagramy coś z pogranicza R&B i synth-popu. Zamieniłyśmy świat przyrody na kosmiczne pejzaże, będzie można tańczyć i się przytulać.

Kraków, Wrocław, Poznań, Warszawa, Łódź i Sopot. W trasie dzień po dniu od 9 do 14 maja. Co dalej?
Skończymy płytę. Wakacje planujemy spędzić w studiu. Już nie możemy się doczekać.