Reklama
Reklama
Co chcesz by twoja akcja wniosła dla środowiska stand-uperów w Polsce?Na razie to środowisko charakteryzuje się podziałem na dwie grupy, które ze sobą konkurują. Oczywiście rywalizacja to coś naturalnego, ale jako komik dookoła świata chcę, by wspierając mnie, wspólnie się wymieszali.Co myślisz o polskim poziomie stand-upu?Myślę, że nie osiągnął jeszcze połowy tego, co jest w stanie, ale niedługo będzie to wszędzie. Nie ma drugiej takiej formy sztuki, w której możesz powiedzieć, co cię wkurwia. Kabaret się już przejadł. Od dwudziestu lat nie zmienił konwencji żartu – to ciągle nic nowego, tylko podane w nieco innym opakowaniu.Co masz na myśli?Nie da się ukryć, że kabaret zepsuł polską scenę rozrywkową. Nawet jeżeli jest coś śmiesznego w ich przedstawieniach, to dalej opiera się na klimacie: facet w stroju kobiety lub ksiądz nieudacznik, który sepleni. To się już znudziło. Stand-up oferuje inną formę żartu, gdzie nie trzeba przebierać się za kobietę, by było zabawnie.Wrócisz z podróży za rok i co dalej?Na pewno będę innym człowiekiem, inaczej będę odbierał świat. Do momentu wyjazdu będę wersją 1.0, po powrocie to będzie Piotrek 2.0. Poza tym nie wiem, co będzie później.Ale wiesz, że w każdym z miejsc mają pewnie inne poczucie humoru
Tak jest. We wspomnianym wcześniej Wietnamie lubią pantomimę, ale ja nie będę jej wystawiał. Dowiem się, jak mnie odbiorą i opowiem, jak wrócę.