FYI.

This story is over 5 years old.

guide

Orgazm bez seksu i masturbacji

Chcecie osiągnąć energetyczny orgazm? Pora zainwestować w ćwiczenia oddechowe i gimnastykę umysłu

Artykuł pierwotnie ukazał się na Broadly.

Wszystkie zdjęcia: Steph Wilson.

Chcecie osiągnąć energetyczny orgazm? Pora zainwestować w ćwiczenia oddechowe i gimnastykę umysłu.

Leżę na podłodze i zataczam miednicą półkola, a przy tym wyobrażam sobie, że z mojego krocza rozbłyska czerwone światło. Wokół mnie jęczy 12 obcych osób, robiących to samo. Tak wyglądają warsztaty energetycznego orgazmu, podczas których staram się szczytować jedynie dzięki potędze mojego umysłu. Bez rączek.

Instruktorka Gayatri Beegan chodzi po pomieszczeniu boso, w czarnej koronkowej bluzce i legginsach we wzorki.
– Skupcie się na ciągłości oddechu! Wdychajcie powietrze nosem i wydychajcie przez usta! – zaleca kursantom.

Reklama

Gapię się w sufit wyłożony bielonymi deskami i staram się nie wpaść w atak hiperwentylacji. Przyszłam na te zajęcia, bo redaktor naczelna kazała mi napisać materiał o warsztatach tantrycznych. Docieramy do punktu kulminacyjnego naszych zajęć: pora na orgazm. Wyobrażamy sobie czerwone światło wydobywające się z czakry podstawy, czyli z krocza.

Co dziwne, nie wstydzę się, chociaż właśnie wydaję z siebie seksowne jęki w pokoju pełnym ludzi. Warsztaty trwają już od trzech godzin. Większość czasu spędziliśmy, budując zaufanie pomiędzy uczestnikami i ucząc się różnych technik. Dlatego jestem tak rozluźniona.

MĘŻCZYŹNI, KTÓRZY UDAJĄ ORGAZM.

Uczestnicy warsztatów trzymają się za ręce.

Jednak trzy godziny temu wcale nie byłam wyluzowana. Na początku zajęć porozmawiałam chwilę z Gayatri i wyznałam jej, że panicznie się boję i całą drogę wymyślałam wymówki, by nie przyjść. Gayatri, drobna kobieta po czterdziestce, przemówiła do mnie ciepłym głosem ze szkockim akcentem. Parę razy wybuchła też niespodziewanie cudownym śmiechem.

– Też tak się czułam przed moim pierwszym energetycznym orgazmem! – pocieszyła mnie. – Trenowałam z Barbarą Carrellas [znana seksuolożka i zwolenniczka seksu tantrycznego – red.] i miałam wielką tremę. Obawiałam się, że wszyscy przeżyją ekstazę, a ja będę leżeć jak kłoda. Co za żenada. Ale zamiast tego energetyczny orgazm mnie otworzył. Wyobraziłam sobie, że prowadzę grupy ludzi ku orgazmowi. Od tamtej pory zorganizowałam te warsztaty już dla ponad 400 osób.

Reklama

Patrzymy, jak Gayatri przeżywa intensywny orgazm bez dotykania się. Jestem pewna, że nie udaje.

Dopijając herbatę, zapytałam o największą grupę, jaką prowadziła.
– Około 50 osób, wszyscy przeżywali orgazm w tym samym czasie. To było niezwykłe – na myśl o tym wspomnieniu jej oczy rozbłysły.

Ludzie zaczęli się schodzić i układać karimaty w półkole. Wdałam się w rozmowę z rudą kobietą, która miała kolczyki z ręką Fatimy. Marzyła, by ludzie nie uznawali już orgazmu za wstydliwy temat tabu, a potem zaczęła wszystkim opowiadać o innych tantrycznych sesjach Gayatri, na których była wcześniej.

Okazało się, że większość z obecnych znała już Gayatri z rozmaitych festiwali i warsztatów tantrycznych. Prowadząca witała ich po imieniu i przytulała każdego przez podejrzanie długi czas.

Instruktorka Gayatri.

Zajęcia rozpoczęły się od przedstawiania się grupie. Wyjaśniłam, że szykuję artykuł dla Broadly, ale opiszę tylko swoje doświadczenie. Inaczej nie mogłabym wziąć udziału w ćwiczeniach. Następnie każdy zastanawiał się, co chciałby osiągnąć tego dnia. Zamknęłam oczy, myśląc: „Pragnę otworzyć swój umysł".

Po tym wstępie nadszedł czas na budowanie zaufania. Zaczynamy od kontaktu wzrokowego.
– Powitaj drugą osobę swoim wzrokiem! – zachęca Gayatri.

Gapienie się na kogoś obcego jest na swój sposób bardzo intymnym przeżyciem. Witam wzrokiem dziewczynę z zielonymi włosami i staram się nie wybuchnąć nerwowym śmiechem.

Następnie uczymy się oddychać czakrami i skupiać na nich energię. Należy wdychać powietrze przez nos i wydychać je ustami, bez żadnej przerwy. Gayatri nazywa to ciągłością oddechu. Potem zamykamy oczy i wyobrażamy sobie cały wszechświat wirujący w koniuszku małego palca.

Reklama

Zmagam się z trudnościami. Nie ćwiczyłam nigdy tantry ani skupiania uwagi, nie potrafię tak długo siedzieć bez ruchu. Zaczynam się martwić, że postawiłam torbę zbyt blisko kaloryfera i moja sałatka z krewetkami się zepsuje. Staram się o tym nie myśleć. Jakbym na siłę zamykała szafkę, w której rzeczy ledwo się mieszczą i wszystko wypada. Wracam do wyobrażania sobie Drogi Mlecznej w moim małym palcu.

Dwie godziny później, po krótkiej przerwie na herbatę, wracamy do ćwiczeń. Gayatri włącza piosenkę Let's Get It On Marvina Gaye'a.

– Zakreślajcie biodrami ósemki! – krzyczy. – Powtarzajcie za mną: „Jestem sexy!".
– Jestem sexy! – krzyczę, dziko kręcąc miednicą.

Wszyscy wywijamy biodrami dookoła niej jak opętani.
– Teraz obróćcie się do osoby obok i powiedzcie: „Jesteś orgazmiczny!".

Skaczę jak sprośna piłeczka w komorze losującej i krzyczę: „Jesteś orgazmiczny!" do skromnego kolesia w okularach. Jest wspaniale. Nastąpiło zwolnienie blokady.

Naprawdę zaczynam się wkręcać, więc jestem rozczarowana, gdy Gayatri wyłącza radio i prosi, byśmy usiedli.

Dźwięk jest ostatnim elementem potrzebnym do osiągnięcia energetycznego orgazmu, zaraz po oddechu, energii i ruchu. Dlatego teraz będziemy ćwiczyć dźwięki.

Mogłabym próbować to opisać, ale po co? Wszyscy brzmią dokładnie tak, jak sobie to wyobrażacie. Zamykam oczy i wydaję z siebie monotonny jęk. Wyobrażam sobie, że nagrywam ścieżkę dźwiękową do pornosa dla niedowidzących.

Reklama

Gayatri przechadza się między nami, mówi, kiedy oddychać lub napinać mięsień łonowo-guziczny i zachęca, żeby stękać coraz głośniej

Po ostatniej lekcji (zaciskaniu mięśnia łonowo-guzicznego) w końcu nadszedł czas, aby osiągnąć energetyczny orgazm. Najpierw Gayatri demonstruje, jak to powinno wyglądać. Kładzie się na futrzanym dywaniku na środku sali i zaczyna cicho mruczeć. Patrzymy, jak przeżywa intensywny orgazm bez dotykania się. Jestem pewna, że nie udawała.

Atmosfera jest mało seksowna. Zazdrościłam Gayatri, że czuje się tak swobodnie w swoim ciele, i pomyślałam, że to ciekawe, jak przez normy społeczne nawet rozmowa o seksie wydaje nam się wstydliwym tematem. Przypominam sobie, co wcześniej powiedziała ta kobieta z kolczykami w kształcie ręki Fatimy, która chciała przełamać tabu dotyczące orgazmu. Teraz rozumiem, co miała na myśli.

Wtedy wspaniałe uczucie zaczęło rozlewać się po moim ciele. Czułam, że odpływam.

Na zewnątrz już się ściemnia, a płomienie świec migoczą w półmroku naszej sali. Kładziemy się na kocach i przygotowujemy ciało na energetyczny orgazm. Z głośników płynie terapeutyczna szamańska muzyka. Kręcimy biodrami, wyobrażając sobie czerwone światło wydobywające się z naszej czakry podstawy. Gayatri przechadza się między nami. Mówi, kiedy oddychać lub napinać mięsień łonowo-guziczny i zachęca, żeby stękać coraz głośniej.

Wtedy wspaniałe uczucie zaczęło rozlewać się po moim ciele. Sala wydawała mi się ciepła i taka przyjemna. Czułam, że odpływam. Znam to uczucie. Uwielbiam je…

Reklama

Zasnęłam.

Gdy się obudziłam, uśmiechnięta Gayatri przykrywała mnie kocem. Zastanawiałam się, czy wiedziała, że spałam. Reszta grupy leżała szczęśliwa i odpoczywała po swoim energetycznym orgazmie. Czułam się zajebiście. Kocham drzemki.

Po sesji wszyscy mówili mi, że doświadczyli czegoś głębokiego. Warto zaznaczyć, że nie da się tego porównać do orgazmu po seksie. Bez obaw, panowie – nie spuścicie się w spodnie. Chociaż może ktoś bardziej niż ja otwarty na nowe doświadczenia osiągnie lepsze rezultaty. Bardzo się starałam, ale dzień wcześniej trochę zabalowałam i byłam zmęczona. A do tego potrafię zasnąć zawsze i wszędzie.

Zajęcia skończyliśmy modlitwą o pokój. Trzymałam obcych ludzi za ręce i nagle poczułam, że w tym pomieszczeniu nawiązało się niezwykłe poczucie wspólnoty.

Na pożegnanie przytulam każdego uczestnika zajęć mocno i długo. Ale teraz już nie wydaje mi się to dziwne. To bardzo miłe uczucie. Po tych warsztatach na pewno umiem lepiej przytulać.