FYI.

This story is over 5 years old.

muzyka

Najgorsze pytania, jakie możesz zadać muzykowi

Masz przeprowadzić wywiad z zespołem, ale nie wiesz, jak się do tego zabrać? Oto lista pytań, których powinieneś unikać

Skąd wzięła się nazwa waszego zespołu???

Artykuł pierwotnie ukazał się na NOISEY

Witaj, początkujący dziennikarzu! Gratuluję koszmarnego życiowego wyboru, by spróbować sił w odbierającej chęć do życia, słabo płatnej branży dziennikarstwa muzycznego. Bez wątpienia przyjdzie ci przeprowadzić całkiem sporo wywiadów. Na każdy dobry wywiad z muzykiem składają się trzy rzeczy: przygotowanie, uważność i cierpliwość niezbędna, by słuchać, jak ktoś w nieskończoność przynudza o sobie. Przyda się też zestaw porządnych pytań. Czyli to właściwie cztery rzeczy. Niech to będzie dla ciebie lekcją: dobry wywiad wymaga też umiejętnej redakcji. Chwila moment – to już pięć!

Reklama

Ogólnie przyjęta zasada głosi, że zanim zadasz pytanie w wywiadzie, zapytaj się sam, czy możesz je zadać każdemu zespołowi na świecie? Jeśli tak, to złe pytanie. Nie zadawaj go. Muzycy mają ich dosyć. Czytelnicy mają ich dosyć. Poniżej znajdziesz przydatną listę najbanalniejszych, najbardziej zajeżdżonych pytań, jakie padają w wywiadach od zarania muzyki. Unikaj ich za wszelką cenę.

Co oznacza nazwa waszego zespołu?

O co tak naprawdę pytasz: „Zamiast przygotować się z najbardziej podstawowych podstaw i poczytać o was na Wikipedii, cały dzień spędziłem na Pornhubie, oglądając, jak jedni ludzie wchodzą w innych ludzi. Następnie obgryzłem galaretki z całego opakowania delicji. Ale dość już o moim ekscytującym życiu, w pewnym momencie zdecydowaliście się nazwać swój zespół, prawda? Jak do tego doszło?" Odpowiedź, jakiej oczekujesz: „Świetne pytanie! W rzeczy samej to naprawdę ciekawa historia. Mój dziadek przeżył Holokaust, ale od czasu, gdy został uwolniony z Auschwitz w 1945 roku, nie powiedział ani słowa. Jako mały chłopiec odwiedziłem go, gdy leżał na łożu śmierci i [głos załamuje się od tłumionych łez] ostatnim tchem wyszeptał słowa, którymi później nazwałem mój zespół".

Odpowiedź, jaką otrzymasz: „Nazwę wzięliśmy z jednego odcinka Pszczółki Mai".

Odpowiedź, na jaką zasługujesz: „Wal się".

Kto miał wpływ na waszą twórczość?

O co tak naprawdę pytasz: „Wasz zespół brzmi jak mnóstwo innych zespołów, których nazw teraz nie pamiętam. Czy moglibyście wymienić kilka kapel, z których zrzynacie? Wasi fani to przeczytają i powiedzą: »O rety kotlety, ja też lubię te zespoły! Moje przywiązanie do tej konkretnej formacji zostało stuprocentowo uzasadnione! Dzięki ci, zacny dziennikarzu!«".

Odpowiedź, jakiej oczekujesz: „Świetne pytanie! Pozwól, proszę, że z pamięci szybko wymienię cały korowód zupełnie nieoczekiwanych i niedocenianych kapel, dzięki czemu czytelnicy zaniemówią z wrażenia na widok mojego wspaniałego muzycznego gustu i przekonają się, że mój artyzm sięga głębiej, niż się na pierwszy rzut oka wydaje".

Reklama

Odpowiedź, jaką otrzymasz: „No nie wiem. Dezerter?".

Odpowiedź, na jaką zasługujesz: „Wal się".

Pytanie do kobiet grających w zespole: Jak to jest być dziewczyną muzykiem?

O co tak naprawdę pytasz: „Po wnikliwym przestudiowaniu zdjęcia waszego zespołu, odkryłem, że zamiast penisa masz waginę. Czy twoja pochwa jakoś przeszkadza ci w tworzeniu muzyki? Na przykład, gdy masz jakieś okresy albo inne żeńskie niedyspozycje? Opowiedz mi o tej niezbadanej krainie, gdzie muzyka spotyka szczegóły kobiecej anatomii".

Odpowiedź, jakiej oczekujesz: „Świetne pytanie! W rzeczy samej muzyka dodaje mi wiele sił jako kobiecie, co zaraz elokwentnie wytłumaczę. Moje słowa przejdą do historii i zniosą nierówność płci raz na zawsze. Przez następne kilkadziesiąt lat każde feministyczne pismo i artykuł będzie cytować ten wywiad, a tobie, dziennikarzu przypadnie chwała kronikarza, który wydobył na światło dzienne i spisał te wiekopomne sylaby. Twa misja spełniona, idź, karoca już czeka!".

Odpowiedź, jaką otrzymasz: „No w sumie to chyba nic szczególnego, co nie?"

Odpowiedź, na jaką zasługujesz: „Wal się".

Jak powstają wasze piosenki?

O co tak naprawdę pytasz: „Nigdy w życiu nie zdarzyło mi się zrobić niczego kreatywnego, stąd moja raczkująca kariera muzycznego dziennikarzyny. Opisz mi, proszę, swój proces artystyczny, który, jak sądzę, opiera się na swego rodzaju czarach".

Odpowiedź, jakiej oczekujesz: „Świetne pytanie! Niedawno odbyłem duchową podróż przez góry Ladakh. Przez osiem miesięcy żyłem w namiocie i żywiłem się jedynie halucynogennymi grzybami. Gdy się ocknąłem, odkryłem, że album jest gotowy. Dzięki ci za sposobność, by podzielić się tą wspaniałą historią".

Reklama

Odpowiedź, jaką otrzymasz: „Wiesz, zazwyczaj przychodzę na próbę z kilkoma podstawowymi pomysłami, a potem całym zespołem rozwijamy je w piosenki. Fantastyczna sprawa".

Odpowiedź, na jaką zasługujesz: „Wal się".

Jak przebiegała sesja nagraniowa do waszego albumu?

O co tak naprawdę pytasz: „Słowo daję, nie przychodzi mi do głowy nic ciekawszego, niż pytanie o to, jak to było siedzieć dwa tygodnie w pokoju i patrzeć, jak jakiś producent, na którego wszyscy mają wylane, gmera przy gałkach i suwakach. Czy możesz mi opowiedzieć o tym niesłychanie nudnym procesie, by czytelnik mógł przeskoczyć do następnego pytania?".

Odpowiedź, jakiej oczekujesz: „Świetne pytanie! Trudno pewnie w to uwierzyć, ale…" (Przepraszam, tak naprawdę nie mam pojęcia, jak możesz się spodziewać po takim pytaniu czegoś innego, niż najnudniejszej, najbardziej otępiająco drętwej odpowiedzi w historii nudnych wywiadów).


Tylko dobre wywiady. Polub nasz fanpage VICE Polska i bądź na bieżąco


Odpowiedź, jaką otrzymasz: „Było super. Producent był super. Myślę, że nagranie odzwierciedla, jak super się bawiliśmy. Super".

Odpowiedź, na jaką zasługujesz: „Wal się".

Opiszcie wasze brzmienie komuś, kto nigdy was nie słyszał.

O co tak naprawdę pytasz: „Jestem leniwym zjebem, który naprawdę powinien sobie poszukać innej roboty. Proszę, wykonajcie moją pracę za mnie. Równie dobrze mógłbym wam podetknąć gotowy formularz i przez resztę tego wywiadu grać w pasjansa na moim smartfonie".

Odpowiedź, jakiej oczekujesz: „Świetne pytanie! Można by powiedzieć, że gramy Nu-Traditional Omni-Folk Hop, albo Orkiestrowy Chrześcijański Black Metal, albo Apolityczny Zdrowotny Goth, albo Cyber Szanto Jebatronikę. Coś gdzieś pomiędzy tym wszystkim, choć tak naprawdę nie gramy konkretnego gatunku".

Reklama

Odpowiedź, jaką otrzymasz: „No właściwie to chyba po prostu rock?".

Odpowiedź, na jaką zasługujesz: „Wal się".

Macie jakieś fajne anegdoty z trasy?

O co tak naprawdę pytasz: „Nigdy nie wychyliłem nosa z mojego zapyziałego zaścianka i wyobrażam sobie zewnętrzny świat jako miejsce pełne magii i cudów. Czy z pomocą waszego daru wymowy zabierzecie mnie w jedną ze swych fantastycznych przygód?".

Odpowiedź, jakiej oczekujesz: „Świetne pytanie! Dorzuć do kominka, usiądź wygodnie i nadstaw uszu, bo zaraz opowiem ci o Wielkiej Podhalańskiej Włóczędze A.D. 2012. W tej historii jest wszystko: napięcie, romans, humor i rozważania nad kondycją człowieka. Twoich czytelników czeka nie lada uczta".

Odpowiedź, jaką otrzymasz: „Krzysiek raz rzygał w busie".

Odpowiedź, na jaką zasługujesz: „Wal się".