Mur graniczny to jedna z głównych obietnic wyborczych Donalda Trumpa. Żeby ją spełnić, na ponad miesiąc zamknął rząd federalny. Choć w zeszły piątek udało się uchwalić tymczasowy budżet, Trump wciąż chce ponad 5 miliardów dolarów z kieszeni amerykańskich podatników na swój „wielki, piękny mur” (za który pierwotnie miał zapłacić Meksyk). Straszy Amerykanów „karawaną migrantów”, którzy uciekają przed biedą i przemocą w Hondurasie i Gwatemali na północ, ku granicy Meksyku i USA. To nie pierwszy raz, gdy zdesperowani ludzie z pogrążonych w chaosie krajów udają się w tę desperacką podróż: karawana była poprzedzona innymi, a w zeszłym tygodniu „Washington Post” donosił, że kolejna licząca ponad 10 000 osób dociera do granicy.
Kanadyjski fotograf Lary Towell, który tworzy przede wszystkim czarno białe fotografie, przybył do Meksyku 9 listopada 2018 roku bez zlecenia. W tym samym czasie zakończyły się wybory uzupełniające zdefiniowane przez prezydencką demagogię skoncentrowaną na karawanach. Był tam z własnej woli, aby podążać za falą uciekinierów docierających do Tijuany i dokumentować wyprawę, która przyciągnęła tak dużo uwagi najpotężniejszego człowieka na świecie. Początkowo nie był świadom, że migranci planują opuścić tę przestrzeń następnego dnia o 5 rano. Gdy zjawił się spóźniony na stadionie, na którym się zatrzymali, fotograf musiał się przepychać.
Morderstwo na granicy: Samozwańcza straż antyimigracyjna

Niemniej jednak te okolice nie są obce Towellowi, tak samo, jak ich realia – od dawna rzucał światło na wydziedziczonych i wygnanych. W latach 80. wyrobił sobie nazwisko, uwieczniając na zdjęciach wszystko – poczynając od Contras (wspieranej przez Stany Zjednoczone, morderczej prawicowej grupy rebeliantów w Nikaragui) na członkach rodziny tych, którzy „zniknęli” u szczytu wojny domowej w Gwatemali kończąc.
Poniżej, pierwszy raz publikowane u nas, znajdziecie zdjęcia wykonane przez Towella w podróży, która nie zawsze przyciągała uwagę elit, ale konsekwentnie była definiowana przez trud, odwagę i wytrwałość.
Więcej prac Larry'ego Towella znajdziesz na jego stronie internetowej. Wszystkie zdjęcia: Larry Towell/Magnum Photos
Tijuana, Meksyk. Listopad 2018. Mur biegnie od Oceanu Spokojnego wzdłuż granicy USA i Meksyku.
Guadalajara, Meksyk. 12 listopada 2018 r. Rodziny jadą na ciężarówkach transportowych.
Querétaro, Meksyk. 11 listopada 2018 r. Migranci podróżują autostopem.
Querétaro, Meksyk. 11 listopada 2018 r. Migranci wsiadają do ciężarówek.
Tijuana, Meksyk. 17 listopada 2018 r. Migranci szukają schronienia na stadionie Olímpico Benito Juárez.
Irapuato, Guanajuato, Meksyk. 12 listopada 2018 r. Migranci zwijają obóz o 5 rano.
Meksyk, Meksyk. 9 listopada 2018 r. Rodzina migrantów opuszcza stadion o 5 rano.
Palmillas, Querétaro, Meksyk. 10 listopada 2018 r.
Tijuana, Meksyk. 16 listopada 2018 r. Uchodźcy tańczą na stadionie Olímpico Benito Juárez.
Tijuana, Meksyk. 16 listopada 2018 r. Mur na plaży biegnie od Oceanu Spokojnego wzdłuż granicy USA i Meksyku.
By być z nami na bieżąco: polub nas, obserwuj i koniecznie zaznacz w ustawieniach „Obserwuj najpierw”. Jesteśmy też na Twitterze i Instagramie.
Artykuł pierwotnie ukazał się na VICE US
Więcej na VICE: