Wpływ wybranej z wielkim trudem "dziesiątki" (dlaczego tak mało!) na moją muzyczną świadomość był rzeczywiście bardzo wyrazisty. Ale też doznania związane z poznawaniem tych płyt są rozmaite. Zwłaszcza, że nie szukałem tej muzyki sam, ale "podtykali" mi ją również różni ludzie, których spotkałem w swoim życiu. Sądzę, że poznanie nowego artysty rodzi się na poziomie spotkania - z twórcą, który próbuje zarazić cię swoją muzyką. Tak właśnie było w okresie mojego najbardziej intensywnego poznawania nowych rzeczy - gównie dzięki "Liście Przebojów Programu 3" Marka Niedźwieckiego. To właśnie sposób prowadzenia tej audycji i rzeczy w niej prezentowane ukształtowały mnie chyba najmocniej. Na szczęście ten proces poznawania jeszcze się nie kończy, dzięki czemu cały czas trafiam na nowe, fascynujące rzeczy…
George Michael "Listen Without Prejudice Vol. 1", 1990
Szukam gdzieś noclegu, a miasto już śpi
I setki wtulonych par zdumionych tym,
Że noc tak krótko trwa - zazdroszczę imZazdrościłem Waglewskiemu, że potrafił zrobić taki album. I zabawne jest to, że dwa miesiące po tym, jak ta płyta została moim przyjacielem, graliśmy razem z Voo Voo - w krakowskiej "Rotundzie", pod patronatem fundacji charytatywnej dla chorych dzieciaków. Jako suport. To był 1999 lub 2000 rok. Zapytaliśmy: „jak było”? A pan Wojtek odpowiedział tylko: "za głośno". Dziś już wiem, co miał na myśli (śmiech). I w sumie mnie to nie dziwi - graliśmy wówczas zapoconego maczo-rocka, jak ktoś o nas powiedział.
Ważne jest też to, że w tym okresie, kiedy poznałem Kanye Westa pojawiła się FKA twigs ze swoim "LP1". A oba te albumy łączy postać producenta o pseudonimie Arca - genialnego, kontrowersyjnego wizjonera z Wenezueli, m.in. współautora brzmienia krążka "Vulnicura" Björk. To również dzięki niemu zacząłem inaczej myśleć o muzyce, bardziej skupiać się na rytmie niż melodii. Doszedłem do wniosku, że od tego momentu będę koncentrował się na warstwie tekstowej jako na warstwie tekstowej, a na warstwie melodycznej tylko poprzez tekst. Mam wrażenie, że dzięki temu moje pisanie stało się odrobinę swobodniejsze - ponieważ znacznie trudniej pisać do gotowej melodii. Teraz więc w Comie szukamy w tekście rytmu, który pozwoli nam osiągnąć tę samą nośność co melodia, którą zastępujemy np. poprzez dodanie partii klawiszy.
A wracając do "Outside" - oto płyta, która jest konglomeratem, zbiorem tego wszystkiego, co najlepsze z czasów, kiedy Dawid Bowie był w najlepszej twórczej formie. Ten sposób narracji, te monologi były dla mnie informacją, że rock to forma wyrazu - wystarczy tylko przestać myśleć o ewentualnych słuchaczach i odważyć się, poddać się i użyć własnej wyobraźni i pomysłu na dane dzieło. Wtedy osiągasz wolność artystyczną, uwalniasz się od oczekiwań, wymogów rynku. "Music is Outside". Muzyka jest poza tym wszystkim - poza światem klasyfikacji, który jest nam dostępny. Właśnie tym albumem Dawid Bowie daje nam przepis na życie - jeżeli jesteś w stanie wyzwolić się z formy, którą przynosi rzeczywistość, to wychodzisz na zewnątrz, jesteś ponad lub poza tym wszystkim…