FYI.

This story is over 5 years old.

Profiles Issue

Czym grozi wtopa laptopa?

30 stanów USA wciągnęło inżynierię oprogramowania na listę zawodów, których nie wolno uprawiać bez licencji stanowej

Zdjęcie: alengo/iStockphoto

Inżynieria oprogramowania rządzi praktycznie każdą sferą życia codziennego współczesnego homo sapiens. Potrzebnych jest od 15 do 50 mikroprocesorów, żeby samochód zawiózł nas z punktu A do punktu B. Banki nie byłyby w stanie magazynować i wyszukiwać naszych danych finansowych, gdyby nie gigantyczne bazy danych i algorytmy przeszukiwania. Jednym z głównych elementów ustawy o reformie służby zdrowia Affordable Care Act, która weszła w życie pod koniec zeszłego roku, był portal do zapisów na Obamacare. Pech chciał, że HealthCare.gov okazał się kompletną klapą. Użytkownicy portalu otrzymywali częste zawiadomienia o błędach, na dodatek strona była kiepsko zabezpieczona. Portal służby zdrowia nie był wyjątkiem. Według raportu CHAOS Manifesto o kondycji branży technologicznej publikowanego co roku przez Standish Group w 2013 roku zaledwie 39 procent projektów software’owych ukończono terminowo i zgodnie z planowanym budżetem. –Wysoka jakość produktów nabrała drugorzędnego znaczenia – wyjaśnia Dennis Frailey, który jest członkiem rady administracyjnej w Institute of Electrical and Electronics Engineers. – Najważniejsze, żeby produkt jak najszybciej trafił na rynek. To był jeden z powodów fiaska portalu służby zdrowia. Zawinił pośpiech, a tymczasem na realizację projektu na tak dużą skalę potrzeba więcej czasu.

Nawet jednorazowe awarie oprogramowania mogą mocno uderzyć po kieszeni zarówno państwo, jak i przedstawicieli biznesu. W 2004 roku brytyjska sieć supermarketów Sainsbury’s musiała zatrudnić dodatkowo trzy tysiące pracowników do obsługi magazynów. Powód? Wart 526 milionów dolców zautomatyzowany system zarządzania łańcuchem dostaw nie potrafił przenosić produktów z półek. A w 2012 roku ujawniono, że władzom miasta Long Beach w Kalifornii nie udało się ściągnąć 17,6 miliona dolarów z mandatów dla kierowców. Tym razem winą obarczono przestarzałe oprogramowanie. Zdaniem Fraileya można zapobiec tego typu kompromitacjom, jeśli od inżynierów oprogramowania zacznie się wymagać udowodnienia określonego poziomu kompetencji, zanim jeszcze zaoferują swoje usługi społeczeństwu. Taki wymóg już teraz muszą spełnić przedstawiciele takich dyscyplin jak medycyna czy prawo. W zeszłym roku 30 stanów USA wciągnęło inżynierię oprogramowania na listę zawodów, których nie wolno uprawiać bez licencji stanowej, jeśli projekty mogą wpłynąć na bezpieczeństwo ludności. Tymczasem według badania z 2008 roku w takich właśnie projektach brała udział większość z 3500 ankietowanych inżynierów oprogramowania. Phillip Laplante, który jest przewodniczącym komisji opracowującej egzamin na licencję, w następujący sposób uzasadnił konieczność wprowadzenia nowego wymogu: – Czy nie chciałbyś mieć pewności, że osoba, która napisała oprogramowanie kontrolujące funkcjonowanie reaktora atomowego, faktycznie jest tym, za kogo się podaje?

Wtopa portalu HealthCare.gov była żenująca, ale awarie oprogramowania mogą mieć o wiele bardziej dalekosiężne skutki, jak sugeruje przykład podany przez Laplante’a. – Boję się, że nikt nie będzie się interesował tym tematem aż do momentu, gdy wydarzy się katastrofa, którą zapoczątkował błąd oprogramowania – powiedział.