Co zobaczyłem w Puszczy Białowieskiej
Zdjęcia pochodzą z Puszczy. Wszystkie fotografie autorstwa Piotra Pietrusa

FYI.

This story is over 5 years old.

zdjęcia

Co zobaczyłem w Puszczy Białowieskiej

Piotr jest fotografem i na stałe mieszka w Berlinie. Na wieść o wycince w Puszczy postanowił zobaczyć na własne oczy, co dzieje się w jednym z największych i najstarszych pierwotnych lasów Europy

„Odebrano mi bieliznę, bo według policjantki zachodziło prawdopodobieństwo, że powieszę się w areszcie. Sprawdzano również ręką, czy nie ukrywam żyletek i innych ostrych narzędzi w pochwie lub odbycie” ‒ opisywała zachowanie funkcjonariuszy policji jedna z zatrzymanych aktywistek na łamach Osiem Dziewięć. Kobieta była jedną z 24 zatrzymanych uczestników protestu w siedzibie Dyrekcji Generalnej Lasów Państwowych, którzy na początku listopada domagali się rozmowy z kimś z Dyrekcji.

Reklama

Konflikt o losy jednego z największych i najstarszych pierwotnych lasów w Europie trwa. Gazeta Wyborcza donosi, że pomimo orzeczenia Trybunału Sprawiedliwości UE, nakazującego natychmiastowe zatrzymanie wycinki w Puszczy Białowieskiej, wycinka wciąż trwa. Polsce grozi 100 tys. euro kary za każdy jej kolejny dzień. Sytuacji przyglądają się już nie tylko Polacy, ale też ludzie żyjący za granicą i media ze świata.

Piotr jest fotografem i od sześciu lat na stałe mieszka w Berlinie. Na wieść o wycince w Puszczy postanowił zobaczyć na własne oczy, jak sytuacja wygląda z bliska. Swoją podróż udokumentował zdjęciami, które możecie obejrzeć w poniższym artykule. Rozmawiamy z nim o tym, co zobaczył w Puszczy Białowieskiej.

Skuci aktywiści podczas blokady

VICE: Dlaczego postanowiłeś pojechać do Puszczy?
Piotr Pietrus: Już od dłuższego czasu obserwuje nurty polityczne i społeczne w Polsce szczególnie po tak zwanej „dobrej zmianie". Kiedy w maju tego roku usłyszałem pierwszy raz o wycince i rosnącym sporze postanowiłem przekonać się osobiście, co tam się dzieje. Przy okazji chciałem zobaczyć Puszczę i żubra na wolności.

Kiedy zrobiłeś te zdjęcia?
Byłem tam w pierwszej połowie października.

Co zobaczyłeś na miejscu, jaka panuje atmosfera?
Kiedy przyjechałem na miejsce, było widać, że prace w lasach trwają już od dłuższego czasu. Jadąc drogami po okolicach, co chwila widać było ślady po wycinkach, poukładane stosy drewna, ciężarówki wożące piach do budowy drogi w lesie, samochód policyjny na poboczu.

Reklama

„Ksiądz tłumaczył zebranym, by czynili sobie ziemię poddaną, bo Pan Bóg tak każe. To właśnie takie podejście do natury doprowadziło Ziemię do krytycznego stanu, w jakim się teraz znajduje”

Pierwszego dnia aktywiści pokazali mi miejsce, w którym akurat trwały wycinki, w Wilczym Trybie. Chociaż mniej więcej wiedziałem, czego się spodziewać, zaskoczyła skala dewastacji całego terenu. Od drugiego dnia Straż Leśna zamknęła dostęp do miejsca wycinki dla mediów. Tłumaczono mi, że to ze względów bezpieczeństwa.


Obejrzyj też reportaż VICE News o procesie sądowym, który UE chce wytoczyć Polsce za wycinkę drzew w Białowieży:


Na miejscu czuć było pewne napięcie, zwłaszcza kiedy Straż lub policja pojawiała się przy blokadzie. Nie wiadomo było czy dojdzie do próby pacyfikacji i jak będą się obchodzić z mediami. Jeżeli chodzi o mieszkańców, to na moje pytania i na mnie reagowali różnie. Niektórzy mieli już dość mediów i nie chcieli rozmawiać, inni byli wdzięczni za zainteresowanie i poświęcali mi dużo czasu.

„Sołtys Pogorzelec powiedział mi, że to jest jak oranie ogrodu czołgiem”

Władze przekonują, że wycinka drzew jest konieczna ze względu na ich bezpieczeństwo — jak to skomentujesz?
Żeby odpowiedzieć na to pytanie, warto przyjrzeć się też aspektom ekonomicznym. Czyli kto na tym zarabia? Ile? I jakie ma zdanie w sporze? Słyszałem wiele argumentów za i przeciw tej wycince. Zauważyłem jednak coś, co łączy obie strony: krytyka nad sposobem wycinki, czyli korzystanie z harwesterów i wywózki drewna do sprzedaży. Sołtys Pogorzelec Aleksander Dackiewicz powiedział mi, że to jest jak oranie ogrodu czołgiem.


Reklama

Bądź z nami na bieżąco. Polub nasz fanpage VICE Polska na Facebooku


Naukowcy i ekolodzy, z którymi rozmawiałem, wypowiadają się stanowczo przeciw wycince. Kiedy Ministerstwo uznało, że argumentacja zagrożeniem kornika drukarza zrobiła się niewygodna, wysunięto nowy powód, jakim jest bezpieczeństwo ludzi. Tym sposobem otworzyli sobie drogę do dalszych cięć. Ksiądz Tomasz Duszkiewicz podczas Rady Generalnej tłumaczył zebranym, by czynili sobie Ziemię poddaną, bo Pan Bóg tak każe. To właśnie takie podejście do natury doprowadziło Ziemię do krytycznego stanu, w jakim się teraz znajduje.

Korytarze Muzeum w Białowieskim Parku Narodowym. Fot: Piotr Pietrus

Poznałeś aktywistów. Kim są ci ludzie?
Aktywiści to miks różnych ludzi z okolic, całej Polski i zza granicy. Niektórzy przebywają tam kilka dni, inni zostają dłużej. Od pierwszych chwil mojego przyjazdu, byłem pod profesjonalizmu tego, jak zorganizowany jet obóz. Ludzie podchodzą do swoich zadań z dużą determinacją. Mimo zajętej atmosfery wszyscy są bardzo życzliwi i otwarci. Znalazłem w mediach opinie, że aktywiści są opłacani. Uważam to za typowy fake news, który rozsiewa się celowo, by osłabić protesty ekologów.

Czy byłeś świadkiem jakichś agresywnych zachowań ze strony Straż Leśnej lub osób demonstrujących?
Słyszałem o wielu skargach złożonych na policji w związku z przemocą ze strony Straży Leśnej wobec demonstrantów. Osobiście nie byłem świadkiem agresywnych zachowań Straży Leśnej, chyba że od strony werbalnej. Natomiast byłem w miejscach, gdzie ponoć dochodziło do przemocy, gdzie przy pacyfikacji jednej z blokad jedna z aktywistek została ranna w rękę i trafiła do szpitala. Dzień wcześniej jeden z ekologów opowiadał, jak filmując wycinkę, został zaatakowany przez strażnika i uderzony pięścią w twarz. Nie widziałem agresywnych zachowań ze strony demonstrujących.

Reklama

Zobacz poniższą galerię zdjęć

Możesz śledzić autora tekstu na jego profilu na Facebooku

Więcej zdjęć Piotra Petrusa znajdziesz jego stronie i Instagramie

Auto należące do aktywistów

Zdjęcie zrobione chwili przyjazdu jednostek policji na miejsce

Według właścicieli tego przedsiębiorstwa, sfotografowane drewno nie pochodzi z Puszczy