FYI.

This story is over 5 years old.

18+

Rozmawiamy z mężczyzną, który uprawiał seks z delfinem

Po swoim zbliżeniu z delfinicą Dolly, Malcolm Brenner stał się nieoficjalnym rzecznikiem ludzi, którzy uważają, że zwierzęta mogą wyrażać świadomą zgodę na seks
Jan Bogdaniuk
tłumaczenie Jan Bogdaniuk
Malcolm Brenner i Dolly. Fot. dzięki Malcolm Brenner/Coffee & Celluloid

Artykuł pierwotnie ukazał się na VICE US

Delfinica Dolly umarła, bo miała złamane serce. Przynajmniej tak to widzi Malcolm Brenner.

Brenner, który ponad 40 lat temu uprawiał seks z Dolly, w oczach niektórych uchodzi za krzywdzącego zwierzęta zboczeńca, a przynajmniej za chorego człowieka. Jednak po dziś dzień opisuje swoje zbliżenie z delfinem jako piękne, uduchowione przeżycie.

Poznali się w 1970 roku, gdy młody student New College of Florida pracował nad swoim pierwszym zleceniem jako fotograf freelancer. Miał robić zdjęcia do książki o Floridaland w hrabstwie Sarasota – jednej z wielu kiczowatych, przydrożnych atrakcji, których pełno było w całym stanie, zanim z biznesu wygryzły je wielkie parki rozrywki. Wkrótce jednak jego uwagę od zadania zaczęła odwracać pewna samica delfina.

Reklama

Dolly odpłynęła na drugi koniec zbiornika, gdy po raz pierwszy wskoczył do niego nieznajomy człowiek w rogowych okularach i z długimi do ramion lokami. W końcu się do niego przekonała, jak mówi Brenner, który fotografował morskiego ssaka przez dziewięć miesięcy. Pewnego razu, gdy gładził jej grzbiet, Dolly odwróciła się brzuchem do góry, by ukazać swoją szczelinę rodną. Później zaczęła pocierać zębami o ramię fotografa w sposób, który opisuje on jako erotyczny. Gdy nie odpowiadał na jej zaloty, Dolly w złości potrafiła wepchnąć go cztery metry pod wodę.

Delfinica Dolly była wytresowana, by płynąć przy burcie tej łodzi i wyskakiwać po rzucane ryby. Fot. dzięki Joey Daoud

„Samice delfinów są bardzo asertywne w kwestii swojej seksualności" – mówi Brenner. „Nie mają żadnych zahamowań, by ją wyrażać, podczas gdy inne zwierzęta są raczej bierne lub co najwyżej odpowiadają na bodźce".

Jak sam przyznaje, Brennera zawsze pociągały zwierzęta. Mówi, że jako dziecko był molestowany przez swojego psychologa. Mniej więcej w tym samym czasie jego tata zabrał go na film Disneya pt. Na psa urok (The Shaggy Dog). Choć miał tylko pięć lat, dostał wzwodu, co dziś nazywa przełomowym momentem swojego życia. Jego zoofilia w pełni objawiła się nieco później: gdy miał 11 lub 12 lat uprawiał seks z pudlem należącym do jego rodziny, choć, jak mówi, po fakcie czuł się nieczysty.

Jednak to drugie i ostatnie zbliżenie ze zwierzęciem – z Dolly we Floridaland – uczyniło z Brennera nieoficjalnego rzecznika osób, które uważają, że nie tylko ludzie mogą wyrażać świadomą zgodę na seks. Z pomocą Joeya Daouda i Kareema Tabscha, dwóch filmowców z Miami, Brenner po raz pierwszy opowiada o sobie przed kamerą. Powstały w rezultacie 15-minutowy krótki metraż pt. Dolphin Lover (Delfini kochanek) miał swoją premierę w styczniu 2015 roku na festiwalu Slamdance.

Reklama

Historia Brennera po raz pierwszy przykuła uwagę Tabscha w 2013 roku, gdy znalazł się w San Francisco i chciał się jakoś rozerwać. W pewnym momencie jego wzrok przyciągnął artykuł o delfinim kochanku opublikowany w lokalnym tygodniku. „Przestałem szukać rozrywki i skupiłem się na artykule" – mówi Tabsch. „Nie wiem, co bardziej mnie skonsternowało: sama historia, czy to, jak otwarcie o niej opowiadał".


Nie uciekamy od niewygodnych tematów. Polub fanpage VICE Polska i bądź z nami na bieżąco


Wkrótce Tabsch i Daoud spotkali się z Brennerem na zachodnim wybrzeżu Florydy i przeprowadzili z nim obszerny, czterogodzinny wywiad, w którym streścił im praktycznie całe swoje życie. „Miał tylko jedno zastrzeżenie: żebyśmy w filmie nie używali motywu muzycznego z serialu Flipper" – mówi Daoud.

Choć Brenner napisał fikcyjną wersję historii swojego związku z Dolly w 2009 roku, nigdy wcześniej nie wyjawił, jak właściwie udało mu się doprowadzić do zbliżenia z delfinem. Jak opowiada w filmie, Dolly była w basenie sama z innym delfinem płci męskiej, ale z własnej woli podpłynęła w inną część zbiornika, by zostać sam na sam ze swoim ludzkim zalotnikiem. Po około 30 minutach gry wstępnej Brenner spenetrował jej jamę pochwową, którą porównuje do serii skomplikowanych zastawek.

Wyczyn nie należał do łatwych (musiał ustawić się pionowo, podczas gdy delfinica była w pozycji horyzontalnej), ale Brenner opisuje całe doznanie jako delikatne i erotyczne zarazem. „Czułem z nią niesamowitą więź na każdym poziomie" – mówi w filmie. „To było naprawdę, jakbyśmy przestali być dwoma oddzielnymi bytami i stali się jednym stworzeniem, które stanowi ze sobą jedność". Twierdzi, że zarówno on, jak i Dolly osiągnęli orgazm.

Reklama

Niedługo potem Brenner przeniósł się do Olympii w stanie Waszyngton, a Dolly została przeniesiona do innego parku wodnego w Mississippi. Później dowiedział się, że popełniła samobójstwo. Brenner do dziś uważa, że to dlatego, że „ją opuścił", jak ujmuje to w dokumencie.

Malcolm Brenner fotografował Dolly przez dziewięć miesięcy i wciąż uważa ją za miłość swojego życia. Fot. dzięki Malcolm Brenner/Coffee & Celluloid

Nie tylko jemu zdarzyło się zakochać w delfinie. Wystarczy przytoczyć przykład Margaret Lovatt, która uprawiała seks z samcem imieniem Peter podczas eksperymentu finansowanego przez NASA w latach 60. Również w tym przypadku zwierze popełniło samobójstwo po tym, jak jego związek z człowiekiem się skończył.

To, czego brak w filmie Dolphin Lover to opinia psychologa, który wytłumaczyłby, czy delfin jest w stanie świadomie przystać na stosunek seksualny, doświadczyć orgazmu, lub odczuwać po „rozstaniu" smutek na tyle głęboki, by odebrać sobie życie.

Początkowo filmowcy chcieli wpleść w dokument wywiady z obrońcami praw zwierząt i innymi ludźmi, ale w końcu zmienili zdanie. „Chcieliśmy przedstawić historię przeżycia tak, jak on ją opowiedział" – mówi Daoud. „Opinie ekspertów pokrywałyby się z poglądami przeciętnego widza. Mam nadzieję, że film pomoże pokazać, że za czynami, z którymi możemy się nie zgadzać, stoją istoty ludzkie".

Obecnie Brenner mieszka na Zachodniej Florydzie i chociaż jest znany głównie z tego, że przeleciał delfina, udało mu się dwa razy ożenić po tym, jak sam siebie „wytrenował", by gustować w kobietach. Ma nawet dorosłą córkę.

Reklama

Mówi, że obecnie nie pozostaje w związku i nie uprawiał seksu ze zwierzęciem od czasu Dolly. Czeka na dzień, gdy zoofilia będzie akceptowana tak samo, jak homoseksualizm, choć sam przyznaje, że ta chwila nadejdzie nieprędko. Twierdzi też, że nie rozumie, dlaczego ludzie mają problem z jego skłonnościami, a jednocześnie bez zastrzeżeń akceptują postać Briana z serialu animowanego Family Guy. „Ci sami ludzie, którzy nazywają mnie potworem, zaśmiewają się z żartów Setha McFarlane'a o psie, który sypia z kobietami" – mówi Brenner.

Jednak publiczny ostracyzm nie zniechęca Brennera. Mówi, że aktywnie udziela się na kilku portalach randkowych.

Twierdzi, że nie przejmuje się filmem dokumentalnym, ani tym, że może zostać szeroko rozpoznawaną twarzą zoofilii. Wygląda na to, że na jego drodze do kobiecego serca stoją inne przeszkody.

„Nie ma tu zbyt wielu ateistek, ale zapisałem się na portal randkowy dla niewierzących" – mówi. „Mam nadzieję, że to pomoże".


Więcej na VICE: