FYI.

This story is over 5 years old.

Varials

​Zapytaliśmy młodych Polaków i Polki, jak często widywali swoich rodziców nago

Chciałam poznać wstydliwe epizody, pierwsze zderzenia z golizną, negliżem czy in flagranti w wykonaniu rodziców, a przede wszystkim dowiedzieć się, jak nagość w rodzinie wpłynęła na ich obecny stosunek do ciała
Ilustracja Aleksandra Lampart

Golizna w rodzinie czy wstydliwe zakrywanie każdego skrawka ciała ręcznikiem po wyjściu z łazienki? Temat nawinął się podczas kolacji ze znajomymi, w której udział brali ludzie z pięciu różnych krajów. Kiedy przedstawiciele Finlandii czy Niemiec opowiadali o chodzeniu do sauny z matkami swoich pierwszych chłopaków lub bezpruderyjnych żartach ojców i wujków kąpiących się nago w jeziorze, nasza polska strona stołu raczej milczała, zażarcie wbijając oczy w obrus (mimo że w badaniach większość Polaków wykazuje akceptację dla publicznej nagości). Postanowiłam więc sprawdzić, jak się ma naga prawda o typowych polskich domach. Czy którykolwiek polski tatuś odważa się bawić ze swoimi dziećmi w łódź podwodną z penisa – tak jak ojciec mojej skandynawskiej koleżanki?

Reklama

Długo się nie namyślając, zaczęłam wypytywać moich znajomych o ich wspomnienia z dzieciństwa. Chciałam poznać ich wstydliwe epizody, pierwsze zderzenia z golizną, negliżem czy in flagranti w wykonaniu rodziców, a przede wszystkim dowiedzieć się, jak nagość w rodzinie wpłynęła na ich własny stosunek do ciała.

Jako pierwszy odpowiedział Maciek z Trójmiasta:
– Nikt u mnie w domu nie paradował nago, ale negliż zawsze był absolutnie naturalną sprawą. Gdzie, jak gdzie, ale w domu i wśród domowników powinno czuć się na tyle komfortowo, żeby chodzić „na gaciach". Ale to też nie tak, że wszyscy mieli u mnie wielką ochotę cały czas latać półnadzy!

Standard z dzieciństwa to mama czy tata, którzy po wyjściu spod prysznica nago, dostrzeżeni uciekali w podskokach

Rodzice mojego kilka lat starszego kolegi Roberta zdawali się mieć nieco odmienne zdanie:
– Nagość w domu znajdowała się w sferze tabu i była powodem do wstydu. W przypadku „wpadki" następowała chwila zażenowania, gwałtownego okrywania się czy ucieczki. Standard z dzieciństwa to mama czy tata, którzy po wyjściu spod prysznica nago, dostrzeżeni uciekali w podskokach. Wielkie „Och!" było też, jak wparowałem kiedyś do sypialni w któryś z niedzielnych poranków. Wszystko OK, żałuję tylko, że nikt nigdy nie podjął tematu.

W wielu domach panował też dość zniuansowany stosunek do nagości męskiej lub damskiej. O ile kąpiele z mamą czy przebieranie się przy niej były ok, widok przyrodzenia ojca zdecydowanie nie był na porządku dziennym.
– Mama zachowywała się raczej swobodnie – opowiada Klara, tancerka. – Pamiętam, że jako nastolatkę bardzo cieszyło mnie, że moja mama ma piękne piersi. Podziwiałam. Tata był bardziej spłoszony, pokrywał intymne sytuacje żartem. Najczęściej kąpał się przy niedomkniętych drzwiach i zawsze pokrzykiwał „Trzy klucze w pompie – tata się kąpie!".

Reklama

Wszyscy naokoło wyzywali się od cip i chujów i bardzo szybko dowiedziałam się na podwórku, co te słowa reprezentują

Wyjątek stanowiła 30-letnia Bożena z Radomia, dziś mieszkająca w Sztokholmie.
– Wychowałam się w sercu betonowego blokowiska, wśród dresów i dresiar i ze wszystkim, co takie środowisko za sobą niesie. Wszyscy naokoło wyzywali się od cip i chujów i bardzo szybko dowiedziałam się na podwórku, co te słowa reprezentują. W moim domu żaden temat nie był nigdy tabu. Widywanie nagich członków rodziny nie było niczym dziwnym i nie chodzi o to, że chodziło się nago po domu, ale np. lubiłam siedzieć w łazience, kiedy mama się kąpała. Pamiętam za to, że dziwiłam się, kiedy inne dzieci mówiły w szkole, że weszły mamie lub tacie do łazienki i zobaczyły penisa lub waginę i strasznie to przeżywały. Ja siedziałam wtedy cicho i zastanawiałam się, czy to, co u mnie w domu się działo, było normalne. Teraz wiem, że tak, ale wtedy się wstydziłam.

Ciekawość jednak nie oszczędza: ani tych, których rodzice panikowali przy przebieraniu się na basenie, ani tych, którzy lubili paradować po domu, jak ich Pan Bóg stworzył. Grupa rówieśnicza szybko pozwala nadrobić to, czego nie wyniosło się z domu.

– Dostrzeżenie rodzica nago wprawiało mnie zawsze w zakłopotanie. Po ich reakcjach jako jedyny nie potrafiłem w klasie stanąć w kole z resztą kolegów z podstawówki, by oglądać sobie penisy podczas wycieczki do lasu – mówi Robert.

Reklama

Klara: – Zostaliśmy z moim bratem i koleżanką przyłapani na zabawie „w doktora". Była jakaś rozmowa, ale nie dostaliśmy opierdzielu, tylko wyjaśniono nam, że niekoniecznie to jest fajna zabawa i że nagość nie jest zawsze i dla wszystkich. Już sam reakcja dorosłych mówiła nam, że robimy „coś niepoprawnego", więc wcale nie potrzebowaliśmy reprymendy.

W niektórych przypadkach było jednak wręcz odwrotnie. Ania, od kiedy pamięta, jeździła z rodzicami na plażę nudystów w Dębkach. Pierwszy raz na tradycyjnej plaży, w kostiumie, wspomina jako dziwny i niewygodny.
– Rodzice jeżdżą tam do dziś, choć nie są poza tym zapalonymi nudystami. Raczej mają pełny szacunku stosunek do ciała: nie musi być seksowne, by było piękne i w związku z tym jego pokazywanie jest naturalne.

Również Bożena stwierdza kategorycznie: – W moim domu podejście do nagości było bardzo zdrowe. Żadne stany cielesne nie były nam obce. Nie byłam jednak nigdy świadkiem seksu czy masturbacji w moim domu, co jest niesamowite, biorąc pod uwagę metraż naszego mieszkania!

– Oczywiście wszystko zepsuli rówieśnicy. Na WF-ie nie było mowy, żeby przebrać się w spokoju – trzeba było zakrywać każdy skrawek ciała. Wtedy dziewczyny ze starszych klas uświadomiły mi, że trzeba się jakoś wstydzić i zachowywać inaczej, niż byłam do tego przyzwyczajona. Pamiętam też zabawny epizod, kiedy braliśmy udział w wymianie z Niemcami. Te Niemki były totalnie wyzwolone i rozbierały się przy nas bez krępacji. Wszyscy gadali, jakie one są bezwstydne. Weszłam kiedyś do szatni, a tam stoi pokaźnych rozmiarów Niemka, Janine, całkiem naga. Pamiętam, że się strasznie zawstydziłam i opowiadałam wszystkim, że przeżyłam traumę, bo widziałam grubą Janine nago. Strasznie się tego wstydzę do dziś.

Reklama

Dla młodych i starych. Polub nasz nowy fanpage VICE Polska


Jaki wpływ miały spotkania z nagimi rodzicami na podejście do cielesności w naszym dorosłym życiu? Czy poczucie wstydu towarzyszy moim znajomym do dziś? Czy swobodnie czują się w saunie, w przebieralni, plaży nudystów? Magda, w której rodzinie nagość była zdecydowanie ukrywana, mówi:
– Mój stosunek zmienił się zasadniczo: sauna, opalanie nago, przebieralnia, chodzenie po domu nago: to stało się dla mnie normalne i pozwalam sobie na nagość. Wzięłam nawet udział w sesji foto nago w wyjątkowym projekcie fotograficznym. Jednak gdyby sprawy nagości były w moim domu naturalne, nie spędziłabym tyle czasu na wypracowaniu nowego bardziej zdrowego podejścia.

Męskie ciało długo mnie onieśmielało, gdy już byłam kobietą. Stanowiło tajemnicę, która musiałam przepracować

Klara, tancerka tańca współczesnego, pracuje ze swoim ciałem na co dzień. Również dla niej komfort w nagości jest wynikiem procesu.
– Czuję się normalnie, przebierając się codziennie w teatrze przy innych osobach. W saunie, gdy nie znam ludzi, już trochę mniej swobodnie. Szczerze mówiąc, nie wiem, czy chodzi o nagość jako taką, czy kompleksy, że moje ciało nie jest „idealne". Zdarza mi się występować nago, miałam też nagie zdjęcia robione w tańcu. Nim jednak się na to odważyłam, zamknęłam się w studio i nago tańczyłam. Pewnie musiałam zobaczyć się w lustrze, zatwierdzić, ale też przywyknąć do siebie nago w tańcu. Za to nagie męskie ciało długo mnie onieśmielało, gdy już byłam kobietą. Stanowiło tajemnicę, która musiałam przepracować.

Reklama

Robert przyznaje, że nagości nauczył się dopiero przy kobietach.
– Przy poznaniu pierwszych dziewczyn byłem bardzo skrępowany. Gdyby nie brak rozmów w domu na temat nagości, antykoncepcji itp. łatwiej byłoby mi żyć. Długo musiałem uczyć się na własnych błędach lub od innych. Obecnie nagość mnie nie krępuje. Oczywiście są zasady, że nie macha się penisem przed oczami innym kolesiom w szatni, ale nie czuję skrępowania chodząc nago. Po domu wręcz uwielbiam!

Maciek kontynuuje rodzinne tradycje:
– Uważam, że stosunek moich rodziców do nagości i negliżu był świetnie wyważony, Zawsze czułem, że mogłem z rodzicami porozmawiać na każdy temat, również spraw intymnych. Nie miałem problemu ze swoją cielesnością czy seksualnością. Natomiast czy wybrałbym się z rodzicami do sauny na golasa (samo słowo brzmi śmiesznie)? Niekoniecznie.

Moja siostra do tej pory przeżywa swoją wizytę na szwedzkim basenie, bo zapomniałam zupełnie uprzedzić, że tu nie ma przebieralni i prysznice nie są specjalnie odgrodzone

Bożena z Radomia podsumowuje:
– Teraz zachowuję się zupełnie jak moja mama, czyli mam na wszystko wyjebane. Czuję się zupełnie komfortowo naga, szczególnie w miejscach, gdzie inni też się tak czują. Wiem jednak, że na basenie czy saunie w moim rodzinnym mieście mogę o tym zapomnieć. Tam panują zupełnie inne zwyczaje, są specjalne przebieralnie z zasłonkami i nie widziałam tam jeszcze nikogo zupełnie nago. I wszyscy się na wszystkich gapią. Moja siostra do tej pory przeżywa swoją wizytę na szwedzkim basenie, bo zapomniałam zupełnie uprzedzić, że tu nie ma przebieralni i prysznice nie są specjalnie odgrodzone. Od razu po wejściu zauważyłam, że coś jest nie tak i zaraz potem usłyszałam: matko, ile golizny.

Z wiekiem coraz bardziej wkurzają mnie ludzie, którym nagość przeszkadza i którzy przekazują swój wstyd przed nagością swoim dzieciom. Po prostu wiem, że to do niczego dobrego nie prowadzi. Nie narzuciłabym nikomu oczywiście mojej opinii- bardziej współczuję tym, którzy mają na tyle silne kompleksy lub inne powody, dla których nie chcą się za nic rozebrać, ale krew mnie zalewa, kiedy ludzie się oburzają moją lub cudzą nagością. Tu przebiega dla mnie granica – nie chcesz, to się nie rozbieraj, ale nie mów nikomu innemu, co ma robić.

Imiona niektórych bohaterów zostały zmienione na ich prośbę.