FYI.

This story is over 5 years old.

Film

Jak manipulują tobą filmowe zwiastuny

Twórcy trailerów mówią, do czego potrafią się posunąć, żeby doprowadzić cię do śmiechu, łez, a może nawet decyzji, by wysupłać 40 złotych na bilet do kina

W świecie, w którym sprzedaż kinowych biletów stoi na najniższym poziomie od 25 lat, zwiastuny filmów ogląda więcej ludzi, niż kiedykolwiek dotąd. „To jedyna forma reklamy, której chciałbyś widzieć jeszcze więcej” — wyjaśnia Jon Penn, prezes National Research Group. Dzięki zwiększonej dostępności online łatwiej je także znaleźć, obejrzeć, potem obejrzeć jeszcze raz, poddać analizie i podzielić się z innymi teoriami na ich temat.

Reklama

Taka hossa przekłada się na wzrost liczby montowanych zwiastunów i kwitnący rynek dla zawodowych producentów trailerów. Więcej pracy może też oznaczać więcej konkurencji — studia filmowe często zatrudniają kilku wykonawców do pracy nad jednym trailerem, po czym wybierają wersję, która najbardziej przypadnie im do gustu na oblicze kampanii reklamowej swojego filmu. To znaczy, że twórcy zwiastunów cały czas podbijają stawkę, by przykuć uwagę i wyróżnić się z tłumu.

„Cały czas kombinujemy” — mówi Carrie Gormley, dyrektorka działu Reklamy filmowej w agencji Create Advertising, jednym z ponad stu działającyh obecnie „domów trailerów”. Nie pozostaje to bez wpływu na całą profesję. Magnat branży zwiastunów Mark Woollen twierdzi, że obecnie „trailery są całkowicie odrębną formą rozrywki”, przy której można się bawić „tak samo, jak słuchając piosenek”. W rzeczy samej dziś zwiastuny doczekały się własnych premier, krytyków, a nawet swojej wersji Oscarów w postaci The Golden Trailer Awards, które skupiają się wyłącznie na trailerach. Wzięliśmy udział w ceremonii rozdania Złotych Zwiastunów, by dowiedzieć się, jak powstają trailery, które doprowadzają cię do śmiechu, łez, a może nawet decyzji, żeby wysupłać 40 złotych na bilet do kina.

By być z nami na bieżąco: polub nas, obserwuj i koniecznie zaznacz w ustawieniach „Obserwuj najpierw”. Jesteśmy też na Twitterze i Instagramie.


Więcej na VICE: