Czyściciele internetu to historia pracowników, którzy za marne pieniądze na Filipinach odwalają czarną robotę dla mediów społecznościowych. Siedzą godzinami przed ekranem i oglądają wszystko, co algorytm albo sami użytkownicy zgłosili jako łamiące regulamin. W związku z tym przed ich oczami przepływa rzeka nagrań egzekucji wykonanych przez ISIS, obrazów ludzi próbujących (często skutecznie) popełnić samobójstwo i zapisów wojny w Syrii. Mają decydować, co jest akceptowalne, a co powinno zostać zbanowane.
Reklama
Problem oczywiście tkwi w tym, że w ciągu kilku sekund, jakie mają na ocenę, czy coś narusza standardy, czy nie, i nie znając kontekstu, cały czas poruszają się jak dzieci we mgle. Większość nie wytrzymuje więcej niż pół roku. Oglądając codziennie przemoc, przechodzą załamania nerwowe, często popełniają samobójstwa.Jednak film w reżyserii Moritza Riesewiecka i Hansa Blocka to też historia decyzji, jakie podejmują media społecznościowe odnośnie swojego regulaminu, dysponując uwagą ogromnej ilości użytkowników. Jak wyglądały kulisy afery z Cambridge Analytica po wyborze Trumpa na prezydenta USA? Dlaczego mniejszość muzułmańska Rohingja w Birmie w dużej mierze za sprawą polityki Facebooka została uznana przez ONZ za najbardziej prześladowaną grupę na świecie? Chociaż reżyserzy jedynie zadają pytania i wskazują problemy, nie znajdując odpowiedzi, w szokujący sposób otwierają nam oczy na olbrzymią władzę mediów społecznościowych. Po Czyścicielach internetu wyjdziecie z kina z myślą, czy na pewno nie żyjemy jednak w sterowanym przez kogoś z zewnątrz Matrixie, mówiącym nam, w co mamy wierzyć.„Czyściciele internetu” wchodzą do kin 28 września w dystrybucji Against Gravity. VICE Polska jest patronem medialnym filmu.By być z nami na bieżąco: polub nas, obserwuj i koniecznie zaznacz w ustawieniach „Obserwuj najpierw”. Jesteśmy też na Twitterze i Instagramie.
Więcej na VICE:
Więcej na VICE: