Zdjęcie: materiały promocyjne
Kiedy zobaczyliśmy nagranie z pokazu odzieży sakralnej krążące po internecie, wiedzieliśmy, że wymaga ona profesjonalnej recenzji. Poprosiliśmy Basię Czyżewską, redaktorkę i-D Polska, żeby spojrzała na wydarzenie okiem znawcy świata mody:Podczas gdy Maciej Zień po dłuższej przerwie wrócił do gry i pokazał nową kolekcję „First Lady", na kieleckich targach SacroExpo zaprezentował się ks. Marek Wójciki z autorską kolekcją ornatów. I choć mam duży szacunek do wkładu Zienia w polską modę, to obawiam się, że właśnie wizja ks. Marka wygrała w tym zestawieniu, okazała świeżym modowym komentarzem do rzeczywistości.Pokaz, obejmujący 26 sylwetek, otworzyła para modeli w rejwowych, neonowych ornatach, które jedynie na plecach miały wczesno chrześcijańskie symbole. Modele w kolorowych najkach, z podgolonymi fryzurami i energicznym chodem wyglądali bardziej na fanów Wixapolu niż tradycyjnych księży. Jak się okazało, byli programowo nieprofesonalni – pokaz obsadzono juniorami drużyny szczypiornistów MKS Piotrkowianin z Piotrkowa Trybunalskiego. I w ten sposób, trend na niemodeli zawitał wreszcie do Polski (może Anti-Agency otworzy swoją filię w Kielcach?). Takiego castingu nie powstydziłby się Rick Owens czy Demna Gvasalia.Innym ważnym motywem kolekcji były wielkie hafty, czemu nie można się dziwić biorąc pod uwagę, że partnerem wydarzenia była firma Haftina – producent obrusów, bieżników, sztandarów, naszywek… oraz odzieży liturgicznej. Jendak ks. Marek podszedł do tematu nowatorsko. Obok wielkich przeskalowanych kwiatów (wyraźny homoerotyczny motyw), użył stylizowanych płomieni i fontu inspirowanego alfabetem hebrajskim. Stworzył prowokacyjny ornat z siedmioramiennym świecznikiem, wielkim hasłem „Jezus", ogniem i frędzlami – coś pomiędzy żołnierską chustą, tradycyjnie przygotowywaną na koniec służby, a rysunkiem z dziecięcej biblii. Trudno o bardziej wymowny komentarz.VICE Polska ma fanpage, możesz polubić go tutaj i być na bieżąco z odmętami cywilizacjiMocna okazała się też ostatnia sylwetka, zamykająca pokaz: ksiądz-rybak. Postać niby symboliczna, a jednak przedstawiona z brutalną dosłownością. W słomianym kapeluszu, z siecią w niebieskiej szacie haftowanej w kolorowe ryby – surrealistyczna wizja, która mogłaby się przyśnić Jude Law w serialu Młody Papież.Nie wiem, czy pokaz księdza Marka rzeczywiście „szokował i zadziwiał", jak sugerował konferansjer. Nie wiem, czy który którykolwiek z modeli przyjmie się i chociaż raz zostanie wykorzystany podczas odprawiania prawdziwej mszy jednak sam pomysł – kolorowy happening, w symboliczny sposób pokazujący różne drogi, którymi może podążać współczesny duszpasterz jest wizją równie odświeżającą, jak kazania papieża Franciszka.
Reklama