Zjadłem „Pizzę Sześć Serów” i zobaczyłem demona tłuszczu

FYI.

This story is over 5 years old.

jedzenie

Zjadłem „Pizzę Sześć Serów” i zobaczyłem demona tłuszczu

Pod eufemistyczną nazwą „pizza cheese” ukrywa się często analog sera z mleka i tłuszczu roślinnego, tańszy w produkcji nawet kilkadziesiąt razy i popularny w polskich tanich pizzeriach

Pamiętacie pizzę trzy sery? Po niej pojawiła się pizza cztery sery, która oczywiście od razu zdeklasowała swoją poprzedniczkę. Pomysłowość pizzerów nie rozwija się co prawda tak szybko, jak rynek kina, który już dawno zamienił nudne filmy 3D na 5D, 7D, a nawet 8D, jednak pizza 6 serów stała się faktem. Nie mogliśmy tego zignorować.

Sygnałów ostrzegawczych było sporo. Janek, nasz kolega z redakcji, który przepracował swoje w gastro, zasugerował, aby w knajpach nigdy nie brać rzeczy zapieczonych, pływających ani nadziewanych serem, ponieważ będzie to zwykle ser nie pierwszej świeżości. Ale niech poniesie rękę ten, kto nigdy nie robił sobie tostów z już niekoniecznie atrakcyjnym wizualnie żółtym.

Reklama

Drugi sygnał: lokal, który ten kulinarny wymysł oferował, czyli sieć Telepizza. Ostatni raz byłem w niej kilka lat temu i jedyne, co zapamiętałem, to fakt, że pizza tam nie smakuje wcale pizzą, a produktami o smaku pizzy (wiecie, pizzowe czipsy albo keczup). Ale przecież i ja kilka lat temu byłem chujową osobą i nie chciałbym, żeby ludzie, którzy to zapamiętali żywili do mnie urazę. Poza tym snobowanie się jedzeniem tylko i wyłącznie cieniutkiego włoskiego placka podawanego al taglio leży w sprzeczności z ideą pizzy, którą podsumować można mniej więcej zwrotem „miej wyjebane".

Był też trzeci sygnał, czyli lista serów, które składają się na rzeczoną szóstkę. Jak czytamy na stronie Telepizzy, są to: „Mozzarella w plastrach, ser śródziemnomorski, ser pleśniowy lazur, ser dojrzewający Grangusto, Gouda wędzona, podstawa pizza cheese". Pod eufemistyczną nazwą „pizza cheese" ukrywa się często analog sera z mleka i tłuszczu roślinnego, tańszy w produkcji nawet kilkadziesiąt razy i popularny w tanich pizzeriach (konkurencyjna marka Dominium używa produktu o wdzięcznej nazwie „Piccorella"). Jak informuje prasa branży mleczarskiej „walory smakowe takiego produktu będą zbliżone do cech prawdziwego sera", a powstał jako odpowiedź na „sygnały rynku, na którym klienci kierują się tylko ceną". Postanowiliśmy jednak posłużyć się wspomnianą wyżej ideą pizzy.

Korzystając z oferty „2 pizze w cenie 1" (z jakiegoś powodu w Telepizzy obowiązuje dziwny system zniżek i promocji, dzięki którym wszystko ma cenę niższą niż w karcie – współczują pracownikom, którzy muszą się tego nauczyć), zamówiliśmy dwie picki w rozmiarze XL. Wydawało się to rozsądnym rozwiązaniem jak na 5-osobową grupę, z której co najmniej trzy osoby miały doświadczenia z Festiwalem Pizzy, czyli promocją innej konkurencyjnej sieci, gdzie za stałą opłatą możesz wepchnąć w siebie tyle serowego placka, na ile pozwala ci zdrowie. W gratisie dwa sosy; wybraliśmy klasyczny pomidorowy i „sos gyros", ponieważ wszystko jest smaczniejsze, kiedy smakuje kebabem, czyż nie?

Trochę się przeliczyliśmy. Mogliśmy przewidzieć, że nazwa „PIZZA 6 SERÓW" oznacza, że dostaniemy de facto kawał buły z grubą powłoką sera. Było to nawet satysfakcjonujące (ser ciągnął się jak na reklamach pizzy z telewizji, co zwykle nie dzieje się w prawdziwym życiu), w przeciwieństwie do pizzy z pepperoni z jalapeño, którą zamówiliśmy dla porównania, i która z jakiegoś powodu była ekstremalnie bez wyrazu, natomiast już w połowie zaczęły nas boleć brzuszki (ważne: oczywiście zjadaliśmy brzegi, ponieważ niejedzenie brzegów to obraza dla boga pizzy), co szybko przerodziło się w ogólny ból duszy i depresyjny nastrój. Skapitulowaliśmy.

Istnieje niezweryfikowana pogłoska, jakoby przedawkowanie sera miało wywoływać koszmary. Jedno jest pewne – przejedzenie się ciężkostrawną bułą z analogiem sera nie sprawia, że czujesz się dobrze. W moim śnie widziałem siebie z oddali, stojącego pośrodku wyblakłego pustkowia. A może to nie byłem ja, tylko demon tłuszczu? Jednak żeby zweryfikować jaka dawka Pizzy Serów jest szkodliwa, dwa ostanie kawałki zostawiłem na następny dzień (przecież nie ma nic lepszego, niż zimna pizza na następny dzień) i poczęstowałem nią pozostałych redaktorów VICE. Jak stwierdzili, poczuli się źle już po jednym kawałku i do końca dnia nie chcieli ze mną gadać.

Wnioski: nie rób sobie krzywdy serem, uważaj na znaki ostrzegawcze, słuchaj bardziej doświadczonych od siebie, wybieraj sprawdzone lokalne pizzerie, szanuj swoich kolegów i nie jedz rzeczy tylko dlatego, że nazywają się głupio-śmiesznie.