Nie sposób zamknąć Prince'a w określonych ramach. Nigdy nie bał się eksperymentować, drwić z trendów, czy skręcać w lewo, podczas gdy świat oczekiwał pójścia w prawo. Jego długa i znamienita kariera stanowi dowód niesamowitego talentu. Prince był artystą totalnym. Inspirował się największymi - od Bowiego i Jimiego Hendrixa, do Beatlesów i Joni Mitchell oraz Steviego Wondera i Sly'a Stone'a - co słychać, spacerując wzdłuż długiego szeregu jego albumów, wydawanych przez przeszło 3 dekady.
Reklama
Pop, rock, r&b, funk, jazz i nawet hip-hop. Dla Prince'a nie istniały żadne limity. Jego zdolność pojmowania muzyki i żarliwa miłość do jej przeróżnych gatunków zaowocowały niepowtarzalnym stylem. Był gościem, który nie bał się przełamywać pewnych konwencji (przypomnijcie sobie skoczny, apokaliptyczny rock'n'roll w "Ronnie, Talk to Russia", czy jego prześmiewczy proto-house "All the Critics Love U in New York"), by tworzyć, występować i żyć jak prawdziwy artysta. Jeżeli istnieje ciemna strona jego osiągnięć, jest nią ich ogromna ilość; można by rzec, że nazbyt szeroka by dobrze ją poznać. Prince robił wszystko. Teraz, gdy jego muzyka jest dostępna na rozmaitych serwisach streamingowych, każdy z nas ma ją na wyciągnięcie palca. W którym miejscu wystartować z przeglądem zdumiewająco bogatej kariery Prince'a? Oto pięć różnych wcieleń Prince'a, godnych do rozpoczęcia eksploracji.Po pierwsze: nie ma w tym nic złego. Mainstreamowy Prince jest lepszy niż 95% muzyki wydawanej przez największych majorsów. To nie tandetny i płytki "główny nurt". Warta zapamiętania różnica, oddzielająca muzykę Prince'a od całej reszty. Przede wszystkim, Roger Nelson był artystą i muzycznym geniuszem, a co za tym idzie jego hity (a jest ich wiele, począwszy od wyśmienitego "Pop Life" do całokształtu krążka "Purple Rain"), są równie inteligentne i zabawne.Każdy, kto zanurkowałby w jakąkolwiek składankę największych hitów Prince'a, znalazłby w niej coś dla siebie. Jeżeli jednak chcecie zacząć od podstaw, a jednocześnie usłyszeć jego talent w pełnej krasie, zacznijcie od "The Hits/The B-Sides", kolekcji zawierającej zarówno najostrzejsze numery Prince'a jak i kawałki, którym warto jeszcze raz się przysłuchać. "Erotic City", b-side do "Let's Go Crazy", ze ścieżki dźwiękowej do "Purple Rain" to nieśmiertelny klasyk; dorastając, zastanawiałam się dlaczego "Erotic City" nie jest singlem, skoro tak często słyszałam tę piosenkę w radiu. A później, kawałki pokroju "1999" czy "Kiss", znane tak bardzo, że przeniosły na inny poziom pojęcie popularności. Nie pomijajcie ich. Są słynne z jakiegoś powodu.
Chciałbyś poznać mainstreamową stronę Prince'a?
Reklama
Playlista: "I Would Die 4 U" / "Pop Life" / "When Doves Cry" / "Delirious" / "Purple Rain" / "U Got the Look" / "1999" / "Little Red Corvette" / "Kiss" / "Raspberry Beret"
Apple Music | SpotifySą na świecie multiinstrumentaliści i był Prince - facet, który nagrał na swój debiut partie 28 instrumentów, dodatkowo pisząc całą muzykę i wykonując wszystkie linie wokalu (swoją drogą, miał wtedy 19 lat). Nelson był nikim innym jak ambitnym, eksperymentującym perfekcjonistą. Jego wprawa i umiejętności, trafiające się na jeden z miliona przypadków, pozwoliły mu flirtować zarówno z popowymi listami przebojów jak i tym, co progresywne.Czy to rozsadzający mózg gitarowy riff, rzucający wyzwanie twoim ulubionym hardrockowym i psychodelicznym zespołom ("Let's Go Crazy" z "Purple Rain" i "I'm Tours" z "For You"), czy proto-house'owy "All the Critics Love U in New York" z syntetycznym metrum na 4/4, Prince nie lękał się tworzyć muzyki trafiającej w gusta najbardziej wybrednych słuchaczy. Autorka niniejszego tekstu jest ogromną fanką "BREAKDOWN" z "ART OFFICIAL AGE", jednego z ostatnich nagrań Prince'a. Numer bezszwowo spaja rozmaite gatunki składające się na styl Nelsona, udowadniając, że jego ucho do chwytliwych melodii i zdolność stosowania niesztampowych rytmów i rozwiązań, nie rozmyła się z biegiem lat.Playlista: "I'm Yours" / "Let's Go Crazy" / "Bambi" / "All the Critics Love U in New York" / "Christopher Tracy's Parade" / "The Ballad of Dorothy Parker" / "Lovesexy" / "7" / "BREAKDOWN"
Apple Music | Spotify
Apple Music | Spotify
Chciałbyś poznać ogromną muzykalność Prince'a?
Apple Music | Spotify
Reklama
Chciałbyś poznać Prince'a zaangażowanego w życie czarnoskórych?
Apple Music | Spotify
Chciałbyś poznać polityczną stronę Prince'a?
Reklama
Choć to "Controversy", jego krótki i przyjemny album z 1980 jest najwyraźniej nacechowany politycznie, Prince umieszczał nawiązujące do polityki numery na większości ze swoich płyt. "Sign O' the Times", jedno z jego późniejszych eksperymentalnych arcydzieł, dotyka szerokiego zakresu tematów, od nadużywania narkotyków przez katastrofy naturalne (Prince do końca życia czynnie działał na rzecz środowiska), po zagładę atomową (coś o czym śpiewał już na "Controversy").Nawet te z numerów Prince'a, które na pierwszy rzut oka nie wydają się aż tak szczere, skupiają się na niejednym problemie. W "Sometimes It Snows in April", niejasnym politycznym kawałku z jego filmu "Under the Cherry Moon", rozważa również temat śmiertelności i nietrwałości. Prince'a nie interesowała wyłącznie witalność własnego życia, lecz także świata jako większej całości.Playlista: "Ronnie, Talk to Russia" / "Controversy" / "Around the World in a Day" / "America" / "Sometimes it Snows in April" / "Sign O' the Times" / "Love Symbol Album" (zwłaszcza "7" i "The Morning Papers")
Apple Music | SpotifyOwszem, Prince odkrył religię w latach 80., a w nowym milenium został Świadkiem Jehowy. To jednak zdecydowanie nie powstrzymało artysty przed sprawdzaniem granic seksualności. Jako czarnoskóry artysta z łatwością wykorzystywał swój wielki atut - szeroką skalę głosu (bez wysiłku wchodził w głębokie tenory, przebijające bębenki falsety, czy wydawać, by się mogło, typowe dla kobiet zabawy wokalem), by wlać życie w swoją muzykę.Najbardziej bezpardonowy był we wczesnych latach swojej twórczości. Pomyślcie o "Soft and Wet" z jego debiutanckiego albumu: "Hey, lover, I got a sugarcane / That I wanna lose in you / Baby can you stand the pain", śpiewa, udowadniając, że współczesna muzyka pop jest niewinna i czysta w porównaniu do tego, czego słuchali nasi rodzice. Na "Dirty Mind", swojej trzeciej demówce, Prince przesuwa granice jeszcze dalej, czy to śpiewając bez ogródek w "Head", czy mierząc się z kazirodczymi fantazjami w "Sister". Seks, jak większość tematów, których dotykał Prince, został rozłożony na czynniki pierwsze, a z nich powstało coś znacznie dziwniejszego i bardziej interesującego niż cokolwiek, co mógłby z siebie wykrzesać przeciętny człowiek.Playlista: "Erotic City" / "Soft and Wet" / "Dirty Mind"/ "Lady Cab Driver" / "If I Was Your Girlfriend" / "Scarlet Pussy" / "Horny Toad" / "Pheremone"
Apple Music | SpotifyIlustracja: Zoe Priest Obserwujcie Noisey na Twitterze.
Apple Music | Spotify
Chciałbyś poznać Prince'a demona seksu?
Apple Music | SpotifyIlustracja: Zoe Priest Obserwujcie Noisey na Twitterze.