Y'akoto - Mermaid Blues

FYI.

This story is over 5 years old.

Recenzje

Y'akoto - Mermaid Blues

Hej, Imany, najwyższa pora zejść z afro-soulowego piedestału.

Kiedy w 2011 roku Y'akoto zaprezentowała swoją debiutancką epkę "Tamba", wydawało się, że świat znalazł właśnie odpowiedź na odchodzącą w zapomnienie Nnekę. Pierwszy krążek "Babyblues" namieszał na afro-soulowej scenie u naszych zachodnich sąsiadów. Y'akoto podzieliła tylko po części los koleżanki po fachu, bo choć drugi album "Moody Blues" pełen był ironicznych komentarzy na temat relacji damsko-męskich (zresztą, w warstwie tekstowej Y'akoto porównywana jest do Amy Winehouse) i doskonale wyważonej mieszanki korzennych rytmów, neosoulu i jazzu, przeszedł niezauważenie.

Reklama

W międzyczasie na front wysunęła się inna diwa - Imany, która swój przedłużający się sukces po radiowym "You Will Never Know" zawdzięcza temu remiksowi. I gdy opadły emocje po premierze przeciętnego "The Wrong Kind of War", to idealny czas, by Y'akoto znów miała swoje pięć minut. I szczęśliwie, jest z czym wracać bowiem trzecia płyta wokalistki, "Mermaid Blues", okazuje się być nie tylko bardziej wartościowa od tego, co nagrywają koleżanki, ale także najlepszą płytą w całej jej dyskografii.

Od razu zauważa się, że Y'akoto wykonała bardzo dobry ruch i na płycie umieściła tylko jedenaście numerów w myśl zasady im mniej, tym lepiej. Numer otwierający album, niezwykle piękna ballada, "Fool Me Once", to zdecydowanie jeden z najjaśniejszych momentów tego wydawnictwa. Im dalej w głąb krążka, tym bardziej zaangażowana zdaje się być Y'akoto. "Take Him Back" hipnotyzuje refrenem, "All I Want (Comme Ci, Comme Ca)" wykorzystuje znany motyw, zapadający w pamięć na długie godziny - czego chcieć więcej do radia?, a mgliste "Love Me Harder" tłamsi w sobie pokłady współczesnego R&B spod znaku Macy Gray czy Laury Mvula.

Niezmiernie cieszy też fakt, że Y'akoto w dalszym ciągu umiejętnie bawi się słowem, niezależnie czy jest to storytelling z akustyczną gitarą w tle zatytułowany "Maggie" ("Maggie loved to work early / No one came to see the show") czy bardziej złożona kompozycja "We Walk The Line" ("We're losers, but we are very brave" i późniejsze "We're winners, but we are very scared"). Być może jest nieco bardziej gorzko niż na poprzednich płytach, a teksty pisane są z szerszej perspektywy niż tylko kobiety o złamanym sercu. Być może i humor z "Perfect Timing" zamienił się na chłodne spojrzenie na świat w ogóle, ale w dalszym ciągu są to zgrabnie dobrane wersy, nieprzesadzone i jednocześnie bez niedopowiedzeń; w sam raz, by nakreślić dany problem. Tak też dzieje się w "Drink My Friend" - numerze wyśpiewanym z pijacką manierą, który w jakimś stopniu można odnieść do kryzysu imigracyjnego. Z całą pewnością dotychczasowy brak sukcesu komercyjnego przyczynił się do tego, że na niczym nieskrępowanej Y'akoto nikt nie wywiera presji. A jak powszechnie wiadomo, wolność to najlepsza przyjaciółka swobody artystycznej.

Jeden z ostatnich numerów, "Who I Am", potencjalny przebój wśród sympatyków afro-soulu, doskonale pokazuje, że Y'akoto daleko jednak do szeroko pojętej alternatywy. To kawałek, który przywołuje na myśl "I Am" Leony Lewis sprzed kilku lat; okraszony po prostu mniejszą przestrzenią i bardziej rytmicznym bitem. Potencjał, by trafić do mas jest spory i naprawdę szkoda byłoby, gdyby "Mermaid Blues" podzielił los poprzedników. Płytę zamyka "King of the Dark" - piosenka, którą z powodzeniem mogłaby nagrać Sade. I choć padło tutaj wiele porównań do innych wokalistek, Y'akoto wypracowała swój własny przystępny styl, którego nie trzeba zmieniać ani odrobinę.

"Mermaid Blues" to zdecydowanie najbardziej przemyślany krążek Y'akoto. Dla jednych może okazać się nieco hermetyczny, ale z drugiej strony to spójna dawka czarnego soulu muśniętego zachodnim popem i inspiracjami jazzowymi. W połączeniu z tanecznymi umiejętnościami diwy, które prezentowała m.in. w klipie promującym poniżej, wydaje się bardzo dziwne, że ta dziewczyna wciąż pozostaje w cieniu. Ale jeśli mały rozgłos równa się tak dobrej muzyce, to nie będę protestować.