FYI.

This story is over 5 years old.

Newsy

Pracownicy kebabów komentują zabójstwo Polaka w Ełku

„Weźmiesz nóż, zabijesz kogoś i co? Za co? To są zazwyczaj pijani ludzie, następnego dnia wstaną i niczego nie będą pamiętać”
Fot. Paweł Mączewski

To, co dokładnie wydarzyło się w noc sylwestrową w Ełku, pozostaje przedmiotem sporów. Fakt jest taki, że 21-letni Daniel nie żyje. Jak podaje „Newsweek" – prokuratura postawiła zarzuty Tunezyjczykowi, pracownikowi baru Prince Kebab, pod którym zginął pokrzywdzony. Według TVN24 oskarżony jest również właściciel lokalu, pochodzący z Algierii.

Aktualna wersja wydarzeń mówi, że w nocy 31 grudnia doszło do szamotaniny pomiędzy klientami a pracownikami baru z kebabem. Daniel z kolegą po potyczce słownej z właścicielem i kucharzem wynieśli z lokalu parę butelek coli. Chcąc odzyskać skradzione produkty, jeden z pracowników rozpoczął pościg, a w międzyczasie kolega Daniela miał wrzucić do baru petardę. Podczas szamotaniny Daniel otrzymał śmiertelny cios nożem, ginąc na miejscu.

Reklama

W wyniku tych wydarzeń w Ełku doszło do zamieszek i starć protestujących z policją oraz żandarmerią wojskową. Na Twitterze podlaskiego ONR-u ukazała się informacja (obecnie skasowana), że aresztowany kucharz ma za sobą kryminalną przeszłość. Doniesienia te zostały zdementowane przez prokuratora, który w rozmowie z dziennikarzami Newsweeka dodał, że to zabity Daniel wielokrotnie występował w prokuraturze jako podejrzany, a w 2016 miał sprawę o groźby i rozbój.

Najlepsze z VICE w twojej skrzynce. Zapisz się do naszego newslettera

Internet oszalał: jedni Polacy bronią oskarżonego Tunezyjczyka, inni już wydali na nim własny wyrok. Wszyscy (może oprócz garstki trolli) zgadzają się tylko co do jednego: doszło do wielkiej tragedii i cokolwiek jej nie spowodowało, nie było warte życia 21-latka. O to, co myślą o całej sprawie, czy zdarza im się spotykać z agresywnymi klientami i jak bronią się w podbramkowych sytuacjach, zapytałam pracowników barów z kebabem w okolicach redakcji VICE.

„Najlepiej udawać, że nie rozumiesz i nie słyszysz"

Imad Mustafa jest właścicielem Kebabu Faraon, pochodzi z Egiptu, a w Polsce mieszka od 17 lat.

VICE: Czy zdarzają się wam problemy z agresywnymi klientami?
Imad: Tak, ale rzadko.Szczególnie w weekendy w nocy, kiedy klienci są pijani. Zazwyczaj kończy się na agresji słownej, ale wtedy najlepiej udawać, że nie rozumiesz i nie słyszysz. Bełkoczą coś, że nie chcą kupować od Araba, ale trzeba na to machnąć ręką i tyle. Uśmiechasz się, kiwasz, że nie rozumiesz i do widzenia.

Reklama

Co jest zazwyczaj przyczyną słownej agresji?
Jak człowiek jest pijany to traci zdrowy rozsądek. Inaczej się zachowuje i inaczej czuje, czasem nie wie, że mówi coś co jest przykre lub obraźliwe dla innych. Dlatego pijanych klientów traktujemy trochę inaczej. Jeśli ktoś jest trzeźwy i agresywny to już jest inna rozmowa – w najgorszych przypadkach wzywamy ochronę.

Zdarzyło wam się wezwać policję?
Tak, przyjeżdżają i załatwiają sprawę szybko. Kiedyś mieliśmy taką sytuację, że ktoś próbował nam okraść kasę. Zorientowaliśmy się, wszystko było nagrane na kamerach. Przyjechała policja i aresztowała tego gościa bez zadawania żadnych pytań. Policja jest wobec nas w porządku.

A co w przypadku kradzieży?
W przypadku jakichś drobnych kradzieży zazwyczaj nie reagujemy. Zdarza się, że ktoś jest pijany i nie zapłaci za jedną lub dwie butelki coli, ale no trudno.

Czy macie w lokalu paralizator, gaz lub noże?
Mamy gaz, którego użyliśmy ze dwa razy, pięć lat temu. Nóż jest najgorszym rozwiązaniem, bo bardzo łatwo jest kogoś skrzywdzić. Wszyscy moi pracownicy wiedzą, że od noży w takich wypadkach mają się trzymać z daleka. Od radzenia sobie z takimi przypadkami jest policja i ochrona, czasem straż miejska i tak sobie radzimy.

Chcielibyście coś przekazać Polakom w kontekście sytuacji w Ełku?
Wszyscy jesteśmy różni, Arabowie są różni, Polacy są różni. Ja miałem dużo szczęścia, spotkałem w Polsce wspaniałych ludzi, którzy pomagali mi, nie zważając na to, skąd jestem. Byłbym daleki od generalizowania.

Reklama

„Bardzo pijanym klientom przygotowujemy jedzenie szybciej, bo odstraszają innych"

Rida mieszka i pracuje w Polsce od dwunastu lat. Jest Egipcjaninem, pracuje w Kebabie Bajka.

VICE: Macie czasem agresywnych klientów?
Rida:  Wiesz, w weekendy w nocy, część jest pijana i przestają się kontrolować. Jak widzisz, że ktoś szczególnie szuka awantury po pijaku, to wzywasz ochronę i już. A bardzo pijanym klientom przygotowujemy jedzenie szybciej, bo odstraszają innych. Raczej kończy się na wyzywaniu, na co trzeba machnąć ręką. Zazwyczaj to są młodzi ludzie koło 17-18 roku życia.

Myślisz, że można użyć noża w przypadku zagrożenia?
Nie, absolutnie. Szef zawsze nam powtarza i wszyscy się zgadzamy: jak jest taka sytuacja, trzeba się trzymać jak najdalej od noża. Tym można komuś zrobić bardzo poważną krzywdę. Od tego jest policja, żeby interweniować. Weźmiesz nóż, zabijesz kogoś i co? Za co? To są zazwyczaj pijani ludzie, następnego dnia wstaną i niczego nie będą pamiętać. Mamy takiego klienta, który w ciągu dnia jest fajnym facetem, zawsze ze mną rozmawia, ale czasem przychodzi w nocy podpity i się zaczyna, gada jakieś głupoty, a następnego dnia przychodzi jakby nigdy nic i znów jesteśmy kolegami.

Będziecie ostrożniejsi po wydarzeniach w Ełku?
Tu jest raczej spokojnie, ale trzeba mieć to z tyłu głowy. Teraz stu procentowo bezpieczny będzie tylko „kebab u prawdziwego Polaka" (śmiech).

Macie problemy z polskimi narodowcami?
Czasem ktoś coś krzyknie, ale to są jednostkowe przypadki. Wiesz, z miesiąc temu szedł Marszałkowską marsz przeciwko Islamowi. Wszyscy przeszli krzycząc „przecz z islamem", a wracając większość z nich kupowała u nas kebab. Jeszcze mnie popędzali, żebym się pospieszył, bo przyjechali spoza Warszawy na marsz i jak im autobus ucieknie, to nie będą mieli jak wrócić. Ja tego nie umiem pojąć, no ale cóż.

Reklama

Chciałbyś coś powiedzieć Polakom?
Tak. W każdym narodzie ludzie są różni. A krajów mówiących po arabsku jest dwadzieścia dwa. Różnimy się kulturą i językiem. Nie jesteśmy jednolitą masą, wiec słowo „Arab" ma bardzo szeroki kontekst. To trochę tak jak słowo „Europejczyk". Chyba się zgodzisz, że to znaczy bardzo wiele różnych rzeczy. Dlatego wydaje mi się, że obwinianie o to co się tam stało kultury lub religii jest po prostu nie fair.

„Jak ktoś będzie chciał zrobić mi krzywdę lub zniszczyć bar, zadzwonię po policję i tyle"

Anuj pochodzi z Indii, w Polsce mieszka prawie dwa i pół roku, tak samo długo pracuje w Kebabie Fenicja. 

VICE: Czy kiedykolwiek miałeś problem z agresywnym klientem?
Anuj: Nie, nigdy nie miałem problemów tego typu. Nasz sklepik działa 24 godziny na dobę, a ja zazwyczaj obsługuję dzienną zmianę. Kończę koło 7 wieczorem, a o tej porze raczej jeszcze nikt nie jest pijany. Zdarza mi się rozmawiać z kolegami z nocnej zmiany, ale nigdy nie słyszałem o sytuacji, w której klient byłby agresywny. Pijany tak, ale nie agresywny. Wiesz, dużo dają kamery, dzięki nim mam poczucie bezpieczeństwa. Jeżeli coś by się stało, zawsze mam monitoring, który potwierdzi moją wersję wydarzeń.

Załóżmy, że zdarza ci się agresywny klient, który wchodzi do baru i robi rozróbę, co robisz w takim przypadku?
Jak to co? Jak ktoś będzie chciał zrobić mi krzywdę lub zniszczyć bar, zadzwonię po policję i tyle. Przyjadą, zrobią porządek i już.

A jesteś pewny, że przyjadą?
Nie wiem, mam nadzieję, że tak. Słyszałem od kolegów z innych barów, że zawsze przyjeżdżają i jak jest monitoring, to sprawdzają i reagują.

Macie w barze jakieś „zapobiegacze" ? Gaz pieprzowy, noże, paralizatory?
Noże mamy, ale one są do krojenia mięsa i sałatki, nie do obrony. Noża nie można używać nigdy w takich przypadkach. Mamy gaz na wszelki wypadek, ale tak jak mówię, nie zdarzyło nam się go jeszcze użyć.

Czy po wydarzeniach z Ełku będziecie bardziej ostrożni?
Tak. Wiesz, jesteśmy w Warszawie, tu jest jednak inaczej niż w małych miejscowościach, ludzie się do nas przyzwyczaili. Nie patrzą na nas krzywo, mijają nas jak wszystkich innych ludzi na ulicy. Przynajmniej ja mam takie wrażenie, choć tak ja z całą pewnością będę teraz bardziej uważał i śledził wydarzenia z Ełku.

Chcesz coś powiedzieć Polakom w kontekście tego, co się tam stało?
Chyba tylko tyle, że ludzie są różni i nie można sądzić wszystkich jedną miarą.