FYI.

This story is over 5 years old.

Μodă

Calvin Klein spełnia marzenia - Justin Bieber staje się mężczyzną

Tatuaże, napompowane muskuły i kultowa bielizna nie z każdego zrobi seksualne bożyszcze

Kiedy w Internecie pojawiła się oficjalna informacja o tym, że Justin Bieber został twarzą najnowszej kolekcji Calvin Klein Jeans i Calvin Klein Underwear, a wraz z nią zdjęcia dokumentujące tę współpracę, wirualny światkiem zatrząsł pełen zakres reakcji. Od wyrazów podziwu dla wydoroślałego dziecka popkultury, po drastyczne decyzje o wyrzuceniu z szafy całego składu kleinowej bielizny. Bieber, odkąd pojawił się w mediach, wzbudzał skrajne emocje, prawdopodobnie dlatego, że za szybko odniósł zbyt spektakularny sukces. Zdecydowanie nie mam nic przeciwko promowaniu talentów, odkrytych gdzieś w zasobach sieci (abstrahując od mojej prywatnej oceny jakości ich twórczości), jednak lubiłam pomysł promowania jeansów i bielizny Kleina na sylwetkach męskich i bardziej charakternych facetów. Wszelkie portale przeładowane są porównaniami poprzednich kampanii CK i, na swoje nieszczęście, Justin przegrywa z faworytem wszelkich zestawień - Markiem Wahlbergiem, nie ze względu na jakość muskulatury, czy lekko tandetny, w moim mniemaniu, pakiet tatuaży. Problem polega na tym, że Bieber, mimo nabrania masy i, zbliżającego się wielkimi krokami, końca nastoletniości, nijak nie kojarzy mi się z seksualnym bożyszczem.

Reklama

Jeszcze nie tak dawno Justin rozradowany pozował w towarzystwie kolorowych butów w młodzieżowej kampanii Adidas NEO.Teraz możemy być świadkami efektu cudownej przemiany wokalisty z chłopca w faceta.Okazuje się jednak, że transformacja to nie do końca efekt strzału testosteronu i pracy na siłowni, ale zasługa opcji liquify w Photoshopie. Z resztą, w Bieberze nadal dużo większą ekscytację zdają się wywoływać kolorowe sneakery, niż półnagie ciało partnerującej mu przy sesji dla Kleina holenderskiej modelki, Lary Stone, której obecność chyba nieco go zawstydzała. Chwila nieuwagi PR-u i, dzięki jakiejś uprzejmej duszy, pracującej przy produkcji kampanii, wszystkie trolle Internetu mogły dokładnie porównać seksowne ciało Biebera z oficjalnych zdjęć kampanii z jego cherlawą wersją sprzed postprodukcji.

Mimo tego, ze Justin dzielnie walczy o zbudowanie swojego wizerunku "twardego faceta", poprzez różne ambitne działania, takie jak sikanie w miejscach publicznych czy prowadzenie samochodu po pijaku, ten mały incydent chyba ostatecznie przeważa szalę zwycięstwa kategorii "who wore it better" i miano prawdziwszego faceta należy, no cóż, do wszystkich poprzedników Justina z kampanii marki.