FYI.

This story is over 5 years old.

Varials

TYPOWY MIREK - HANDLARZ PRZEDSIĘBIORCA VOL.24

Otwieram lodówkę przesuwam paprykę... pstryyk i lecimy. Tylko czułem jak mi tak po bokach z dwóch stron piwko spływa- co się nie zmieściło. Ale egancko wjechało w jakieś 20 sekund

W ostatnią sobotę tydzień temu coś mnie nera szarpała. Do tego stopnia, że przebudziłem się tak koło pierwszej w nocy. Zły byłem bo następnego dnia z rana na piątą już miałem wykupione dobre stanowisko -tuż przy kiełbaskach na giełdzie we Słomczynie.

Mówię uspokoję się chwile i pójdę z powrotem spać. Walne na dwa przechyły piwko i od razu sen złapie z powrotem, za pamięci jeszcze miałem odłożoną taterkę na czarne godzinę w tych szufladach na samym dole w lodówce pod papryką pochowane.

Reklama

Szukam po cichu kapci żeby Krysi nie przebudzić, a wstawałem z wersalki to tylko poruszyła nosem zamlaskała i dalej w serenade. Ona to powiem Wam lepiej daje ode mnie czasami.   Tak było też tym razem.

No więc wstaje i kieruje się do lodówy, przechodzę przez korytarz do kuchni.Powiem szczerze droge te znam na pamięć, po ciemku bym trafił hehe.

Otwieram lodówkę przesuwam paprykę… pstryyk i lecimy. Tylko czułem jak mi tak po bokach z dwóch stron piwko spływa- co się nie zmieściło. Ale egancko wjechało w jakieś 20 sekund. Od razu ból nery jakby za dotknięciem różdżki ustał. Poprawiłem kaleson, wracam z powrotem.

Patrze w przedpokoju…. nie ma kluczyków od Paska!!!. Gdzie są kluczyki się pytam!

Kurde może w kamizelce, sprawdzam w kamizelce nie ma. To może w dżinxach. Biegne do pokoju, zapalam światło sprawdzam nie ma. Wychodzę na ganek patrze nie ma też PASKA!

Najprzód myślę zajebali… Wreszcie się doigrałem, mogłem ubezpieczyć… Ale myśle, może młody wystawił do komisu zamiast już na plac zajechać, w końcu na rano na odkurzaczu był. Wchodzę do pokoju młodego, napachnione jakim perfumem, że się zakrztusić można. Na łóżku rozłożone różowe polo z krokodylem co mu z allegro miesiąc temu przyszło. Czarno złota koszula z napisem Armani, oraz koszula w kratę z napisem Reporter z tyłu. Młodego niestety brak.

Jak do Pawła do garażu jedzie robrajać Calibre na noc to tak się nie perfumi, a już z pewnością nię stroi.

Reklama

Drogą dedukcji żem postawił dwie tezy. Albo do Żanety pojechał, albo do dyskoteki. Do Żanety raczej nie bo wczoraj ją na lotnisko do Warszawy zawoził, leciała na tydzień do matki do Menczesteru- no chyba, że coś mnie znowu oszukał.

No tak mnie nerw skoczył że dawno tak nie miałem. Dzwonie do młodego raz, drugi, piąty- nie odbiera tylko ta wkurwiająca piosenka granie na czekanie- bania u cygana. Myślę ja mu zara z bani dam to się kurde zastanowi.

No i co tu robić. Wzywać milicje czy czekać na młodego, może bez pytania po prostu wziął paska i na baby na dyskoteke pojechał. Myślę niech go tylko dorwę, taki ładny wypicowany był, opony plakiem tryśnięte. Myślę sprzegła to tam było na tyle coby na Słomczyn zajechać i ewentualnie wrócić, poza tym auto na letnich było a młody zapierdalać lubi. Od razu czarne scenariusze mnie się pojawiły przed oczyma.

Przecież coś mnie się robi jak mam tak czekać na niego. Przebieram się i jadę pod te dyskotekę.

5 minut i byłem gotowy. Jeszcze gaz do samoobrony żem wygrzebał spod wersalki jakby co. Wsiadam w auto i jadę. Do dyskoteki droga prowadziła przez wiejskie drogi, jakieś 20 minut jazdy. Po dudniącym basie czułem że zbliżam się do celu. No naprawdę, jak święto papryki było i bayer full przyjechał we wakacje to takiego basu nie miał.

Zajeżdzam pod Energy, mijam 4 golfy, jeden swoją drogą ciekawy bo lampy do solarium miał po instalowane od spodu. To tylko żem na chwile stanął popatrzeć na montaż, wjeżdza dalej. Powoli ładuje się w parking, dojeżdzam do grupki 30, 40 osób tańczących na parkingu, patrze a tu mój młody łezkach okularach co se je kupił w tym roku w Mielnie z soobwoofera paska nadaje konkurencyjną impreze. Na masce jakieś dwie kolubryny tańczą.

Reklama

jak to tylko zobaczyłem aż mnie serce zadrżało… Wyleciałem z auta no dosłownie jak 30 lat temu co mnie pies tonął w szambie. Trzeba ratować Paska. Lece do tych lafirynd żeby mnie maski nie wgniotły obcasem.

Od razu się jorgnęły zeskoczyły i w pole kartofli.

Otwieram passata, wyłączam te łupanke. Impreza zaprzestała, tańczył tylko jeden, ale za to z odkurzaczem na plecach. On to musiał mieć swoją muzyke.

Drugi ćpun podszedł do mnie i mówi: dziadzia się nie denerwuje. Odwinąłem się tylko łokciem ale w ostatniej chwili se odpuściłem. Zdjąłem pasa i rozglądam się za młodym. Niech go tylko dorwe…

Awanture żem taką zrobił tam że w dyskotece też jakby muzyka ustała.

Po tej całej sensacji 3 dni po, udałem się do lekarza bo coś mnie pikawa niedomagała.

Panie Mirku, czy nie czas trochę zwolnić, po co tak gnać? Ma Pan działkę? Może czas autohandel na giełdzie we słomczynie  zamienić  na spacerek po pietruszke na giełdzie warzyw i owoców?

Po pierwsze dieta Panie Mirku.

No to to ja wiem Panie doktur…

Po drugie regularne ćwiczenia

Tak Tak Doktorze, a z alkoholem, co z alkoholem?

Oczywiście że przynosić panie Mirku….Nie zmarnuje się.

Żeśmy se pogadały, przepisał jakieś wynalazki i tak se siedze do końca roku na l4. Chyba zaczne łańcuchy na choinke robić….co za los.

„NIEDŁUGO UMRĘ. WIEM O TYM”: POZNAJCIE PRAWDZIWĄ CHRISTIANE F.

PROSTE, JAK TWOJE HASŁO

RICK ROWLEY OPOWIADA O ,,BRUDNYCH WOJNACH'' I PODEJMOWANIU RYZYKA