Tabu i nadzieja
Okazało się, że postanowiłam szukać igły w stogu siana. Wypatrywałam wskazówek w mętnym gąszczu ludzkich losów. Pytałam wszystkich znajomych, czy nie znają kogoś, kto został deportowany. Zainteresowałam się polskimi forami dotyczącymi spraw społecznych. Wymyśliłam nawet śmiały login: ImportantTruth [IstotnaPrawda]. Pisałam do ambasad, starałam się dotrzeć do organizacji charytatywnych, które biorą deportowanych pod swoją opiekę (ku mojemu zaskoczeniu, nie znalazłam takiej). W końcu skontaktowałam się z Departamentem Bezpieczeństwa Krajowego Stanów Zjednoczonych [US Department of Homeland Security].Nie powinienem zmagać się z tak dramatycznymi, ekstremalnymi wręcz konsekwencjami przez błąd, który popełniłem w wieku 16 lat. To nie fair. Nie fair. To nie jest ok. To nienormalne.
Polska na dobre i na złe. Polub nasz fanpage, żeby być na bieżąco
Gdy udało mi się do niego na powrót dodzwonić, mój rozmówca wyjaśnił, że miał wątpliwości co do mojej osoby, jako że nie mogłam wprost powiedzieć, kim jestem. Czy nie zostałam przypadkiem przez kogoś podesłana – kogoś, kto wciąż żyje w Stanach i życzy mu źle? Pierwszy raz miałam okazję zmierzyć się ze światem deportowanego człowieka.
Tak się rozpoczęło się odsupływanie jego życiowej historii.Okoliczności wyjazdu z Polski wyglądają niewinnie: studia, wiza turystyczna, wyjazd z rodzicami w dzieciństwie itd. Powody, dla których wrócili, są nieco bardziej szemrane.VICE: Co czujesz kiedy słyszysz słowo „deportacja"?
Szymon: Jestem ofiarą.
Ta historia składa z ich historii. Trzech śmiałków, którzy odważyli się wychylić z czeluści własnych intymnych tajemnic.Pierwszy, Szymon. Miał 13 lat kiedy ze swoją rodziną przyjechał do Chicago. Jak większość młodych chłopaków, szukał kolegów. Pozbawiony przywileju każdego amerykańskiego nastolatka – przyjaźni z dzieciństwa – dołączył do tych, którzy go zaakceptowali. Przeżywając namiętności okresu dorastania, w wieku 16 lat, Szymon zaangażował się w drobny handel narkotykami. Pewnego trefnego popołudnia, jego nauczyciel nabrał podejrzeń względem ruchów Szymona i wysłał go do gabinetu dyrektora. Przeszukano go i znaleziono torebkę kokainę. Jako że był nieletni, skończyło się na pracach społecznych i wyroku w zawieszeniu.Był słoneczny dzień gdy Szymon, buzując wakacyjnych planów, odwiedził swojego kuratora sądowego. Czekał na niego ktoś jeszcze. ICE-man o chłodnym spojrzeniu – urzędnik Służb Imigracyjnych i Celnych, gotowy ochłodzić jego plany. Szymon został zatrzymany i trafił za kratki na 6 tygodni. Żeby było jasne – deportowani nie są aresztowani ani nie idą za kratki, są jedynie zatrzymani. Wyobraź sobie to tak: ktoś, kto jest aresztowany ma ręce w kajdankach – ktoś zatrzymany ma te ręce również skute, ale kajdankami z futerkiem (takie ocieplanie wizerunku). Więzienie miało charakter mieszany: wiele narodowości, wiele różnych przestępstw. 18-letni Szymon był przerażony. Wypuszczono go po sześciu tygodniach, ale skazana na porażkę walka ze służbami imigracyjnymi zajęła mu kolejne pięć lat.Kiedy zdjęli mi kajdanki, uświadomiłem sobie, że moje życie legło w gruzach, razem z moimi marzeniami
Tomasz: Nie miałem okazji, by cokolwiek spakować. Wróciłem w bluzie z kapturem, dżinsach i jakiś butach – czyli w tym, w czym byłem wcześniej podczas aresztowania. Tylko bez sznurowadeł.Jak przeżyłeś pobyt w izbie zatrzymań dla młodocianych przestępców?Tomasz: Byłem tam przez trzy miesiące. Straszne jest to, że nie znasz daty wyjścia. Po prostu czekasz i czekasz, trwa to wieczność, tracisz poczucie czasu. Jedzenie straszne. Czasem nawet nie masz dostępu do świeżego powietrza. Miałem okazję poznać tam wiele osób, ludzi z całego świata. Ale szczególnie wyróżniali się meksykańscy gangsterzy. Oferowali pomoc w powrocie do Stanów. Miałem ze sobą Biblię, w której spisane były namiary na nich. Nic się nie udało, bo zabrano mi ją, zanim wsiadłem na pokład samolotu.
Szymon: Moja rodzina wydała około 30 tys. dolarów. Sprzedaliśmy dom. Przez 5 lat opłacaliśmy prawnika. Nie sprawdził się, więc zmieniliśmy go na nowego.Jakie dodatkowe kroki prawne podejmowaliście?
Tomasz: Nie podjęliśmy żadnych. Po pierwsze – nie miałem pieniędzy, a po drugie – nawet jeśli opłaciłbym adwokata, to i tak zostałbym odesłany z powrotem.Co czułeś w dniu wylotu, w momencie wchodzenia na pokład?
Tomasz: Uczucia przed wejściem na pokład były pozytywne. Poczułem wolność: koniec zamkniętych drzwi i ludzi mówiących mi co mogę robić, a czego nie. Ale kiedy zdjęli mi kajdanki, uświadomiłem sobie, że moje życie legło w gruzach, razem z moimi marzeniami. Utraciłem wszystko co kochałem.Jak twoja rodzina i przyjaciele zareagowali na Twój przyjazd do Polski?
Szymon: Rodzina postawiła sprawę jasno: schrzaniłem sprawę i od teraz muszę z tym żyć – i nie oczekiwać litości, czy miłosierdzia, ponieważ sam to sobie sprawiłem.Kogo lub co pozostawiłeś w Stanach?
Tomasz: Miałem 19 lat, kiedy zostałem deportowany. Zostawiłem miłość mojego życia, moich kumpli, rodzinę, wszystko, co coś dla mnie znaczyło.
Obejrzyj nasz dokument o Meksykanach nielegalnie przedostających się do USA:
Opowiedz jakie były dla Ciebie pierwsze dni po powrocie?
Szymon: Straszne, nie tylko pierwsze dni, nie tylko tygodnie – cały rok. Pierwsze pół roku było istnym piekłem. Przyjechałem ze swoją siostrą, z którą jestem bardzo związany. Towarzyszyła mi przez pierwsze dwa tygodnie. Razem odwiedzaliśmy rodzinę, podróżowaliśmy, czułem się trochę jak na wakacjach. Po tych dwóch tygodniach musiała wracać z powrotem do Stanów. Poczułem pustkę. Utknąłem w biednym miasteczku, w starego mieszkaniu, w którym kiedyś mieszkałem jako malec, jeszcze przed rodzinnym wylotem do Stanów. Byłem samotny bez matki, ojca, brata, siostry, którzy są obywatelami USA. Siedziałem i myślałem: „Co jak tu, u diabła, robię? Dlaczego tu jestem?"… Płakałem dniami i nocami. Dzwoniłem przez Skype'a do rodziny tak często, jak to było możliwe. Miałem świetne, naprawdę świetne życie w Ameryce. I teraz utknąłem. Naprawdę utknąłem.
Tomasz: Wciąż jest. Sposób życia i poglądy są dalekie od moich.Czy rozglądałeś się za jakąś terapią po deportacji, czy sam zdecydowałeś się uśmierzyć ból, na przykład narkotykami lub alkoholem?
Szymon: W 2008 r. zdiagnozowano u mnie depresję. Nie potrafiłem sobie poradzić z nową rzeczywistością. Załamałem się i straciłem pracę – stało się to, gdy byłem w Londynie. Wynajmowałem pokój, zadłużyłem się, zwłaszcza u właściciela mieszkania. Robiłem wszystko, by rodzice się o tym nie dowiedzieli. Tkwiłem w długach, z depresją, nie mogłem znaleźć pracy. Pamiętam jak przez dwa tygodnie leżałem w swoim pokoju, kompletnie załamany. Nasilały się stany depresyjne. Wróciłem do Polski. Zacząłem brać antydepresanty. Ech… minęło siedem lat i jeszcze ich nie odstawiłem. Nie mogę. Gdybym to zrobił, na nowo dopadłby mnie ataki, to potworne uczucie. Biorę je codziennie, działają. Oczywiście są dni, kiedy mimo leków przeżywam załamania. Nie każdy dzień to dzień szczęśliwy. Wszystko przez tę deportację. Kiedyś byłem wesołym gościem.Co myślisz o tym, że rząd ma prawo wysiedlać, odłączać ludzi od domu, rodziny?
Szymon: Myślę, że rząd ma zbyt wielką siłę. Powinno być więcej możliwości dla takich ludzi – druga szansa, możliwość rehabilitacji, szczególnie dla młodych ludzi. Deportacje powodują samobójstwa, depresje i rozpady całych rodzin. To rodzi wiele problemów.
Daniel: Myślę, że świat powinien być bez granic, żeby każdy mógł udać się tam, gdzie ma ochotę.Czy Polacy są przedmiotem zainteresowania służb imigracyjnych częściej, niż inne narodowości?
Tomasz: Nie wydaje mi się. Oni chcą pozbyć się wszystkich.Miałeś wrażenie, że urzędnicy ICE traktowali cię gorzej z powodu twojego pochodzenia?
Szymon: Po prostu byli Amerykanami wykonującymi swoją pracę. Choć wydaje mi się, że zawód uczy ich patrzenia z góry na schwytanych ludzi. Uważali nas za nielegalnych, których trzeba usunąć. Jakby mówili: „Spójrzcie na nas, jesteśmy Amerykanami, jesteśmy tutaj u siebie. Ale wy nie jesteście. Jesteście złymi ludźmi. Wracajcie do swoich krajów. Nie potrzebujemy was!"Jak postrzegasz nielegalnych imigrantów w Polsce?
Tomasz: Jeśli przybyli z biedniejszego kraju i szukają lepszego życie, to nie ma problemu. Wszystko jest do przyjęcia, póki nie będą mi narzucać swojej religii.Polacy nadal muszą emigrować?
Tomasz: Tak myślę. Ja musiałem. Bez wykształcenia, umiejętności, opanowanego języka, wszystko co mogę, to „siedzieć za sklepem" – innymi słowy, siedzieć na dworze, pić piwo i nic nie robić.Czy chciałbyś wrócić do Ameryki? Czy zamierzasz podjąć jakieś kroki w tym kierunku?
Tomasz: Chciałbym, ale zbyt dużo by mnie to kosztowało. Starałem się jak mogłem. Kiedyś o tym myślałem, ale…Gdybyś mógł wrócić nielegalnie, zrobiłbyś to? Nawet ponosząc ryzyko kolejnej deportację?
Szymon: Nie, nie ma mowy. To było wystarczająco traumatyczne za pierwszym razem. Nie ma szans. Nie jestem aż tak zdesperowany.
Szymon: Zawsze kłamię. Mówię, że przyjechałem, by skończyć studia, albo że poznałem kogoś, albo że polubiłem ten kraj, że Polska nie jest taka zła. Ludzie na to: „Co tutaj robisz?! Nie zastanawiałeś się nad powrotem? Przecież tam jest zdecydowanie lepiej!" – a ja myślę sobie: TAK, TAK!Jak myślisz, jak inni postrzegają tych, którzy zostali deportowani? Boisz się tego, że ludzie cię osądzą, jeśli powiesz im prawdę?
Szymon: Przeciętny człowiek może domyślać się dwóch rzeczy: ktoś został deportowany, ponieważ skończyła mu się wiza, albo, że złamał prawo. Niestety, częściej spotyka się to drugie. Moja historia jest długa, zawiera wiele szczegółów, w które nie chcę się zagłębiać, albo w ogóle do nich przyznawać. Staram się jak najszybciej przebrnąć przez te pytania, mówić: „Jestem tutaj, bo…".Czujesz się pokonany? Wstyd ci z powodu deportacji?
Szymon: Czuję się pokonany. Wstyd mi. Jestem smutny. Zawiedziony. Czuję się, jakby nie było sprawiedliwości. Nie powinienem zmagać się z tak dramatycznymi, ekstremalnymi wręcz konsekwencjami przez błąd, który popełniłem w wieku 16 lat. To nie fair. Nie fair. To nie jest ok. To nienormalne. Sprawiedliwie byłoby: dobra, za młodu zagrałeś za ostro, ok, trafiłeś do więzienia, przeszedłeś swoje, teraz możesz zostać. Odrobiłem tę lekcję dziesiątki razy: moja rodzina wydała tysiące dolarów; to napięcie, nieprzespane noce, prawnicy.
Daniel: Tak, to ważne by ujawnić prawdę o traktowaniu ludzi przez służby ICE.Co myślą Polacy, gdy słyszą słowo „Ameryka"?Szymon: Wyobrażają sobie dobrobyt i bogactwo. Rozwinięty i stabilny kraj, gdzie możesz urzeczywistnić amerykański sen. Takie rzeczy.
A ty, co myślisz kiedy słyszysz dziś słowo „Ameryka"?Daniel: Wyzysk. Oszustwo. Rasizm.Za czym bardziej tęsknisz: za rodziną, czy za amerykańskim stylem życia?
Szymon: To świetne pytanie. Zastanawiałem się nad tym przez ostatnie dziewięć lat – za czym najbardziej tęsknię, co ciągnie mnie tam na powrót? Czy to tamtejszy styl życia, rodzina… pewnie obie te rzeczy. Mama zapytała mnie, czy przestałbym marzyć o powrocie do Stanów, gdyby cała rodzina przeniosła się do Polski. Odpowiedziałem, że to byłoby wspaniałe, niesamowite. Jednak, cóż, wciąż chciałbym odwiedzić Las Vegas.Tęskniłbym za jedzeniem, za amerykańskim sposobem bycia, za ludźmi, i za ich nastawieniem. Wciąż chciałbym poczuć, czym jest Hollywood. Sporo podróżowałem, ale nigdy na Zachodnie Wybrzeże. Chciałbym udać się do Teksasu i zamówić wielgachny stek; chciałbym spędzić wakacje w Meksyku i zobaczyć się znowu ze starymi znajomymi. Tak więc, byłoby wspaniale, jeśli moja rodzina by wróciła, ale nawet wtedy nie będę w pełni szczęśliwy. Zadowoliłby mnie jedynie powrót, możliwość przeżycia tego na nowo.Myślisz, że temat deportacji to tabu?
Szymon: Tak, stał się nim, a jednocześnie ludzie nie chcą przyjąć do swojej wiadomości czegoś negatywnego w swoim życiu. A deportacja jest przecież czymś negatywnym. Wiesz, nikt nie będzie za tobą wołał: „Gratulacje! Świetna sprawa!" – nie, to nigdy się nie stanie. Wręcz przeciwnie, będą traktować cię inaczej, gorzej.
Czy kara jest adekwatna do wykroczenia?
Byli dzielni, jak wszyscy imigranci, ale koniec końców, nie można tu mówić o wolności.Kara była niewspółmierna do przewinienia.A gwiaździsty sztandar tryumfalnie powiewa
Ponad krajem wolnych, ojczyzną dzielnych ludzi.
Ile zatem kosztuje deportacja?
Ta suma nie dotyczy jednak kosztów, które ponosi sam człowiek. Poza kwestią finansową, istnieje zbiór kosztów ukrytych: emocjonalna rozpacz, żal, utrata rodziny, niedowartościowanie do końca życia, smutek, zakłopotanie, pytania, poczucie niesprawiedliwości i zmarnowane marzenia o lepszej przyszłości.Zobacz nadchodzącą wystawę Alexa Urso.ICE monitoruje uśredniony koszt całkowity na obcego. Uśredniony koszt całkowity na wydalenie obcego poza Stany Zjednoczone w roku fiskalnym 2014 wyniósł 8825 dolarów. To suma kosztów poniesionych w celu: rozpoznania, zatrzymania, aresztu, prowadzenie sprawy w sądzie imigracyjnym i wydalenie obcego [wytłuszczenia autorki – redakcja].