FYI.

This story is over 5 years old.

18+

Wszystkie typy klientów agencji towarzyskiej

Od prawiczków przez żonatych po facetów, którzy chcą być jak Richard Gere w „Pretty Woman"
Simon Doherty
London, GB
Ilustracja: Dan Evans

Słońce czy deszcz, recesja czy wzrost gospodarczy, popyt na usługi seksualne pozostaje niezmienny. Nic dziwnego – dostępu do nich nie ograniczają normalne godziny pracy ani pozycja społeczna klienta; biznes może kwitnąć zarówno w pięciogwiazdkowych hotelach z podgrzewanymi podłogami i elegancko wystawionymi ciasteczkami, jak i w obskurnych alejkach pośród zużytych prezerwatyw i petów.

Społeczeństwo najchętniej udawałoby, że problem w ogóle nie istnieje. Jeżeli już rozpoczyna się o tym rozmawiać, zainteresowanie opinii publicznej zazwyczaj ogranicza się jedynie do życia ludzi z branży. Publicznie roztrząsa się sytuację dwudziestolatek utrzymujących się ze sponsoringu czy kobiet stojących przy drogach, ale nie wspomina się nigdy o tych, którzy napędzają cały biznes – klientach.

Reklama

Chcieliśmy się o nich dowiedzieć czegoś więcej, więc poprosiliśmy Sarah, 22-letnią blogerkę i panią do towarzystwa z Wielkiej Brytanii, żeby opowiedziała nam o ludziach, którzy korzystają z jej usług.

KLIENT NA WYSOKIM STANOWISKU

Ma silną pozycję społeczną i dużo władzy – zazwyczaj to adwokat, finansista, celebryta itp. Prawie zawsze jest bardzo pewny siebie i lubi podkreślać, że zajmuje odpowiedzialne stanowisko.

Zazwyczaj oczekuje jednej z dwóch rzeczy: połechtania ego albo wdeptania w ziemię. To właśnie ten typ najczęściej bywa uległy w sypialni. W pracy jest bardzo ekspansywny i zarządza wielkimi zespołami ludzkimi; natomiast za zamkniętymi drzwiami pragnie, żeby go znieważyć i zdominować. Mamy zapewnić mu odskocznię od codzienności, potraktować tak, jak normalnie nikt by się nie ośmielił.

Może zażądać, żebym przeleciała go strap-onem albo wykorzystała finansowo i domagała się luksusowych prezentów. Od facetów z fetyszem stóp dostałam mnóstwo drogich par butów, które teraz zalegają mi w szafie. Większość z nich nawet mi się nie podoba.

KLIENT IMPREZOWY

Zauważyłam, że sporo klientów szuka w seksie czegoś, czego na co dzień nie doświadcza – preferencje seksualne często nie stanowią spójnej całości z innymi elementami życia, a wręcz bywają ich kompletnym zaprzeczeniem.

Przyjrzyjmy się takiemu „klientowi imprezowemu", który jest podręcznikowym przeciwieństwem „klienta na wysokim stanowisku". Ten drugi utwierdził się już w przekonaniu o własnej sile i nie potrzebuje kolejnych zapewnień w sypialni. Natomiast pierwszy właśnie o tym marzy – chce poczuć władzę i chociaż przez chwile sprawować nad kimś pełną kontrolę.

Reklama

Najczęstszym przedstawicielem tej grupy jest karykaturalnie męski imprezowicz. Uwielbia wódę i koks, stara się emanować pewnością siebie, której w rzeczywistości najprawdopodobniej w ogóle nie ma. Albo inaczej, faktycznie bywa pewny siebie – słychać to przecież w jego przechwałkach o barowych bójkach – ale tylko pod wpływem. Wystarczy kilka kresek, żeby szaraczek zmienił się w junaka z Ekipy z New Jersey.

Ten typ zapyta o twoje granice tylko po to, żeby później próbować je przekroczyć i jako wyzwanie potraktuje listę rzeczy, na które się nie zgadzasz. „Gdybyś tylko dała temu szansę – powie – na pewno by ci się spodobało". Ekhem, nie. „A jeżeli zapłacę ci ekstra? Albo wystawię lepszą ocenę?" – nadal nie.

Tak wyglądają dwa główne typy klientów, którzy do nas przychodzą. Istnieje jednak jeszcze kilka podtypów, o których warto wspomnieć.

KLIENT Z WYRZUTAMI SUMIENIA

Facet, który w trakcie stosunku zaczyna mieć potworne wyrzuty sumienia.

Przyszedł do mnie kiedyś na oko 35-letni koleś. Ukrywał się pod wielkim kapeluszem i ciągle sprawdzał, czy zamknęłam za nami drzwi – prawdziwy paranoik. Byłam dosłownie w połowie robienia loda, gdy nagle poderwał się i krzyknął: „STÓJ! Nie jestem w stanie tego zrobić". Zapytałam, czy było coś nie tak z moją techniką, na co odparł: „Nie, ale mam żonę. Nie mogę przestać o niej myśleć".

Stary, może jak następnym razem będziesz chciał sobie podnieść ciśnienie, pójdź z nią po prostu na strzelnicę?

Reklama

KLIENT, KTÓRY CHCE BYĆ JAK RICHARD GERE W PRETTY WOMAN

To koleś, któremu marzy się, by rozkochać w sobie córę Koryntu i pokazać jej lepsze życie. Innymi słowy, staju mu na myśl, że mógłby ze mnie zrobić „grzeczną dziewczynkę". Ostatnim razem usłyszałam, że taki jeden chciałby pomóc mi się przekwalifikować na agentkę nieruchomości, żebym „nie musiała już tego robić".

Problem w tym, że wolałabym się udławić własną śliną niż całe dnie gnieść się w Smarcie z logiem agencji i naciągać ludzi na mieszkania, które pozostawią ich bez grosza przy duszy – i nawet nie będą im się podobać.

KLIENT, KTÓRY RANO BIERZE ŚLUB

Ten typ wynajmie pokój podczas swojego wieczoru kawalerskiego i najprawdopodobniej przyprowadzi ze sobą drużbę. Nie będą ukrywali, że świętują małżeństwo jednego z nich, może się nawet zdarzyć, że pokażą ci zdjęcia przyszłej panny młodej. Niektórzy z nich bywają naprawdę przystojni.

KLIENT, KTÓRY CHCE ZWROTU PIENIĘDZY, BO MU NIE STANĄŁ

Spotkania z prostytutką są dla niektórych mężczyzn bardzo stresujące – one mają doświadczenie, oni niekoniecznie. Czasem może się zdarzyć, że wpłynie to na ich sprawność. Część potrafi zachować się z klasą i po prostu zrezygnować z numerku, ale zdarzają się i tacy, którzy domagają się z powrotem swoich pieniędzy. Kochani, to tak nie działa – płacicie mi za mój czas, a nie za wasze orgazmy.

KLIENT, KTÓRY W OGÓLE NIE UPRAWIA SEKSU

Może niedawno umarła jego druga połówka albo właśnie zakończył długoletnią relację i jeszcze nie wie, jak randkować w XXI wieku.

O wiele bardziej prawdopodobne, że jego związek jest zupełnie w porządku, ale partnerka już go po prostu dłużej nie pociąga. Zdziwilibyście się, ilu facetów potrafi mi powiedzieć: „Kocham moją żoną do szaleństwa, pragnę z nią być do końca moich dni, ale nie chcę z nią dalej chodzić do łóżka".

Reklama

Słyszę to tak często, że zwątpiłam już w instytucję małżeństwa.

wszystkie-typy-klientow-agencji-towarzyskiej-body-image-1479314762

Ulotki (Photo Per Gosche, źródło)

PRAWICZEK

Jeżeli jesteś facetem w okolicach dwudziestki i nie uprawiałeś jeszcze seksu, najpewniej wkrótce zaczniesz odczuwać presję, żeby zaliczyć. Możliwe, że to koledzy postanowią zapłacić za twój pierwszy raz. W trakcie będą stać pod drzwiami i po wszystkim nagrodzą cię owacjami. Każda prostytutka się z tym spotkała. Czasami zastanawiam się, ilu facetów straciło tak dziewictwo.

KLIENT, KTÓRY CHCE TYLKO POGADAĆ

Przychodził do mnie kiedyś facet po pięćdziesiątce, który nie chciał ze mną sypiać. Zamiast tego mówił: „Chciałbym po prostu z tobą poleżeć i się poprzytulać. Czy byłoby to w porządku? Ty byś mi opowiedziała o swoim dniu, a ja o moim".

Dowiedziałam się, że był wdowcem i brakowało mu emocjonalnej bliskości, po prostu bycia z drugą osobą. Wbrew pozorom, tacy klienci są dla nas bardzo trudni – z jednej strony chcemy im pomóc, ale z drugiej wiemy, że agencja nie jest dobrym miejscem, żeby zaspokajać tak intymne potrzeby.

KLIENT PERWERSYJNY

Jego preferencje seksualne powszechnie uznawane są za zboczenia. Nie przyzna się do nich publicznie, bo wie, że czekałby go ostracyzm ze strony znajomych.
Co lubi? Na przykład może wymagać, żeby osiemnastolatka przebrała się za bobasa, a pokój został urządzony jak sypialnia dziecka. Większość dziewczyn w branży odmawia udziału w podobnych zabawach, ale historie o takich facetach się wciąż pojawiają.


Nie tylko o seksie. Polub nasz fanpage VICE Polska i bądź na bieżąco


KLIENT, KTÓREGO ŻONA ZJAWIA SIĘ W TRAKCIE WIZYTY

„Mój mąż ciągle wydzwania pod ten numer" – pracownicy agencji towarzyskich często odbierają takie telefony. Mają nawet gotową odpowiedź na takie sytuacje i mówią, że dodzwoniły się do agencji pracy tymczasowej. Jednak niektóre kobiety są bardziej uparte i śledzą swojego faceta aż do mieszkania, gdzie odbywa się schadzka. Słychać wtedy zza okna krzyki wściekłej, zranionej kobiety.

Byłam kiedyś w połowie spotkania z klientem w lokalu w centrum miasta, gdy nagle zadzwonił domofon. Oboje byliśmy nadzy, w trakcie i absolutnie nie planowaliśmy przestawać, ale urządzenie uparcie dzwoniło. W takich sytuacjach zazwyczaj okazuje się, że agencja zarezerwowała dwie wizyty na jedną godzinę, ale zadzwoniłam do szefowej i powiedziała mi, że tym razem taka pomyłka na pewno nie miała miejsca. Podniosłam więc słuchawkę; usłyszałam jedynie kobiecy głos powtarzający w kółko „halo, halo, halo". Facet, który ubrał się w mgnieniu oka, wybiegł już z mieszkania i uciekł w kierunku swojego samochodu zaparkowanego przy pobliskim supermarkecie.

Reklama

Dlatego właśnie doradzamy klientom, żeby nie parkowali bezpośrednio pod lokalem, tylko kilka ulic dalej.

GEJ, KTÓRY CHCE SIĘ PRZEKONAĆ, CZY JEST BISEKSUALNY

Nie przychodzą do nas często, ale zjawisko jest na powszechne, żeby powstała z nich oddzielna kategoria.

Odpowiadając na pytanie – czasem tak, czasem nie.

KLIENT, KTÓRY WYDAJE NIEPOKOJĄCO DUŻO

Lubimy być dobrze opłacane, ale rozrzutność czasem bywa jednak niepokojąca. Bardzo rzadko regularny klient – tak zwany „żywiciel rodziny" – korzysta z usług tylko jednej dziewczyny. Jeżeli więc pojawia się facet, który tygodniowo potrafi wydać na jedną kobietę nawet tysiąc funtów (ok. 5 tys. zł), można być pewnym, że w agencji zostawia kupę szmalu.

To typ, który chce nam sprawić przyjemność w łóżku i nie wymaga żadnej wzajemności. Przychodzą do nas, bo podnieca ich myśl, że są w stanie seksualnie zadowolić piękną kobietę.

Artykuł pierwotnie ukazał się na VICE UK