FYI.

This story is over 5 years old.

Varials

​Jak sobie wyhodować mięsożerne rośliny

Jest to wyjątek ewolucyjny w świecie roślin, kiedy mamy do czynienia z drapieżnością. Są to rośliny, które poza fotosyntezą, mają też zdolność pozyskiwania składników odżywczych z ciał ofiar

W czasach, gdy coraz więcej osób decyduję się na dietę pozbawioną białka zwierzęcego, rośliny mięsożerne dalej bez skrupułów pożerają swoje ofiary, nie tracąc przy tym na popularności.

Poszłam do uniwersyteckiego ogrodu botanicznego na wystawę roślin owadożernych, aby poznać techniki uśmiercania owadów wykorzystywane przez tych zielonych mistrzów oszustwa. Śmiertelnych pułapek jest kilka – od błyskawicznie zamykającej się paszczy muchołówek, po zgniły zapach padliny wydzielany przez kokornaka, którego liście wyglądają jak zawieszone na gałęzi płaty wątroby.

Reklama

Wystawa obejmowała zarówno niepozornie wyglądające gatunki roślin mięsożernych występujących w Polsce, jak i tłustosze czy rosiczki, ale również ich nieco większych i bardziej egzotycznych odpowiedników z Australii, Ameryki Południowej i Północnej.

Zapytałam Alberta Janote z gospodarstwa CarniSana, które organizowało wydarznie, dlaczego pomimo odpychającego zapachu i swoich drapieżnych zwyczajów, rośliny owadożerne mają tak wielu entuzjastów.

VICE: Dlaczego, tak wiele osób interesuje się roślinami mięsożernymi, co jest w nich bardziej fascynującego od zwykłych roślin?
Może powód jest taki, że są to rośliny inne od pozostałych. Jest to wyjątek ewolucyjny w świecie roślin, kiedy mamy do czynienia z drapieżnością. Są to rośliny, które poza fotosyntezą, która jest podstawowym elementem produkcji potrzebnych składników energetycznych, mają też zdolność pozyskiwania składników odżywczych z ciał ofiar – to jest wyjątek w świecie roślin.

Bezpośrednia możliwość, dotknięcia, powąchania i zobaczenia świata który, łączy cechy drapieżnego i zarazem niewinnego królestwa roślin, jest czymś, co przyciąga uwagę ludzi.

zy taką roślinę trudno jest wyhodować w domu?
W warunkach domowych podstawowym elementem uprawy jest utrzymanie dużej ilość wody na podstawce. Woda powinna być czysta, najlepiej bez kamienia, czyli destylowana lub deszczówka – jakakolwiek woda bez soli mineralnych. Powinna być to woda miękka, nie z kranu.

Reklama

Ważnym elementem jest również to, aby takie rośliny miały dużą ilość światła. Są to rośliny światłolubne, w związku z tym parapet południowych, ewentualnie wschodni w domu idealnie się sprawdzi. Część roślin możemy również uprawiać w warunkach ogrodowych. Na wystawie mamy też rośliny zimujące w warunkach ogrodowych np. kapturnice, rosiczki – z klimatu umiarkowanego, które świetnie sprawdzają się również w ogrodzie.

Czy rośliną mięsożernym koniecznie potrzebne jest białko zwierzęce do przetrwania?
Nie. Białko zwierzęce jest dodatkowym nawozem, który powoduję bardzo efektywny rozrost i rozmnażanie się tych gatunków roślin. Natomiast pamiętajmy, że podstawowym elementem produkcji energii jest fotosynteza, a dzięki białku zwierzęcemu, rośliny pozyskują dodatkową siłę do wzrostu. Poza tym pomagają nam one również w walce z insektami – często przydają się w walce z muszkami owocówkami, dużymi muchami, a nieraz również z komarami, ponieważ rosiczki wychwytują również spore ilości komarów.

Które z tych roślin występują w Polsce?
W Polsce występują cztery rodzaje roślin mięsożernych. Takim typowym przykładem jest rosiczka. Są trzy gatunki rosiczek w Polsce. Są to stosunkowo niewielkie rośliny, osiągające maksymalnie 8 cm średnicy. W naszym kraju występują również tłustosze, pływacze, jak również aldrowanda pęcherzykowata. Polskie gatunki są oczywiście stosunkowo niewielkie, ale wszystkie z nich są pod ochroną, dlatego zachęcamy do tego, aby ich nie niszczyć.


Jesteśmy też na Facebooku. Polub nasz nowy fanpage VICE Polska


Jak to działa na ssaki – czy jeśli człowiek miałby kontakt z enzymami trawiennymi tych roślin, to zostałby zraniony w jakiś sposób?
Jest to na tyle długotrwały proces, że człowiekowi nic nie grozi, tak samo, jak żadnym ssakom (w tym domowym). Udowodniono, że aby doszło do naruszenia naskórka ludzkiego, człowiek musiałby bez przerwy trzymać palec w enzymach trawiennych np. dzbenecznika przez około 48 godzin, a i tak by nic nie poczuł.