Transpłciowość w Stambule

FYI.

This story is over 5 years old.

Foto

Transpłciowość w Stambule

Transpłciowa społeczność w Stambule stała się jedną z najważniejszych w Europie i na Bliskim Wschodzie. Pod prezentowaną przez nią siłą i wolnością ukrywa się jednak smutna rzeczywistość

Schronisko Trans Angels, Dolaptere, Stambuł

Transpłciowa społeczność w Stambule stała się jedną z najważniejszych w Europie i na Bliskim Wschodzie. Wysokie obcasy, długie grzywki, sztuczne błyszczące rzęsy – na pierwszy rzut oka wiele transpłciowych kobiet tworzy tu obraz otwartej i tolerancyjnej społeczności.

Pod prezentowaną przez nie siłą i wolnością ukrywa się jednak smutna rzeczywistość: nawet jeśli miasto wygląda jak eldorado, dla wielu transpłciowych osób w całym kraju i poza jego granicami dyskryminacja i złe warunki socjalne nadal są czymś pospolitym.

Reklama

Gdy wgłębiałam się w tę stambulską transpłciową społeczność, poznałam ludzi, którzy uważają się za transseksualistów, drag queen, transwestytów, shemale'ów, transfemme i androgenów – nieskończona liczba indywidualnych definicji zamykająca się w określeniu „trans". Tych ludzi łączy jedna ważna sprawa: cena, jaką muszą płacić za życie w zgodzie z samym sobą, codziennie spotykając się z przemocą i upokorzeniem. Ich jedynym sposobem na przeżycie w Stambule jest często prostytuowanie się lub bezdomność.

Paris, 24-letnia transpłciowa modelka i menedżerka, opisuje siebie jako „tę szczęśliwą". Ma za duże okulary, pomalowane paznokcie i fryzurę księżniczki – naprawdę ciężko zauważyć, że urodziła się jako mężczyzna (to prawdopodobnie główny powód, dla którego nie musi znosić tych upokorzeń i uprzedzeń co inni). Biologicznie pozostając mężczyzną, lubi mówić o sobie jako o androgenie. Nigdy nie miała żadnych problemów ze znalezieniem pracy.

LouLou, Xlarge Club, Stambuł

Poznałam również Lou Lou, 46-letnią drag queen, która pracuje w klubach. Dzięki pomocy swojej ekipy utrzymuje się z transpłciowej tożsamości. Występuje, więc może uniknąć prostytucji. Seyhan Arman jest jedną z nich – to również znana aktorka trans i aktywistka. Gdy spytałam ją o szanse pracy, odpowiedziała bez wahania:
– 95 proc. transpłciowych ludzi w Stambule nie ma żadnego wyboru prócz prostytucji. Muszą to robić, by przetrwać. Nawet jeśli nie jesteś prostytutką, każdy i tak będzie cię w ten sposób postrzegał. W ludzkim umyśle transseksualizm i prostytucja idą w parze.

Reklama

Prostytucja jest w Turcji legalna. To jedyny muzułmański kraj, który ma państwowe burdele. Warunki, jakie musisz spełnić, by uzyskać licencję na prowadzenie takiego przybytku lub pracę w nim, są bardzo ciężkie i praktycznie wykluczają ludzi trans. Ich jedyną szansą często pozostaje więc ulica – wystawieni są przez to na o wiele większe ryzyko przemocy. W rejonach takich jak Tarlabaşı (kurdyjska i cygańska dzielnica Stambułu) bardzo łatwo spotkać transseksualistę pracującego na ulicy. Transpłciowi seksworkerzy stworzyli swoją społeczność i mają własny slang – lubuncę – by komunikować się między sobą tak, żeby policja czy klienci nie zrozumieli ani słowa. Lubunca opiera się w większości na wyrażeniach powiązanych z seksem oraz pieniędzmi i stale ewoluuje, by pozostać sekretną.

Dochodzi tu do wielu przestępstw przeciwko osobom transpłciowym – bójki, morderstwa czy transfobia są dla tych rejonów typowe. Zdarzają się również samobójstwa, jak np. sprawa Eylül Cansın, 24-letniej transpłciowej prostytutki, która w styczniu 2015 roku skoczyła z mostu. Jej śmierć wywołała wiele społecznych protestów i ponownie skupiła uwagę mediów na prawach LGBT w Turcji.

Gdy rozmawiałam z Eylem, 32-letnią bezdomną kobietą trans, opowiedziała mi o skandalicznym zdarzeniu z udziałem policji – została pobita przed własnym domem przez oficera, któremu kazała spierdalać, gdy ten wraz z kumplami się z niej nabijał.

Reklama

– To był długi i bolesny proces – wspomina.

Niedługo potem, gdy kolejni właściciele wynajmowanych przez Eylem mieszkań wyrzucali ją ze względu na jej tożsamość płciową, trafiła na ulicę. Niestety, taki rodzaj przemocy wobec transpłciowych ludzi jest w Stambule nadal powszechny.

AKP, konserwatywna rządząca partia Erdoğana, nie ma zamiaru niczego zmieniać. Praktycznie każda osoba trans, z którą rozmawiałam, twierdziła, że problem nie leży w religii czy też w tradycjonalizmie, ale w patriarchacie.

– Zawsze znajdzie się powód, by gnębić mniejszość. Dzisiaj jest to związane z religią i patriarchatem, wczoraj było z nacjonalizmem. Represje i nienawiść przetrwały każdą społeczną rewolucję w Turcji – mówi Eylem.

– Nie lubię myśleć, że jest tu ciężej, bo Turcja to muzułmański kraj. Taki problem istnieje w każdym patriarchalnym kraju – mówi Sevval, 42-letnia była prostytutka.

Gdy rozmawiałyśmy o jej aktywizmie i sytuacji jako kobiety trans, stanowczo zaprzeczyła, jakoby państwo muzułmańskie było bardziej przeciwne transom niż inne państwa:

– Życie w świecie zdominowanym przez kutasy nie jest łatwe dla kobiety, nieważne, skąd pochodzi.

Merkam, Schronisko Trans Angels, Dolaptere, Stambuł

Mimo panującej nietolerancji zmienia się postawa społeczeństwa wobec transseksualistów i transpłciowców. Grupy aktywistów, organizacje społeczne i stowarzyszenia LGBT pracują z tureckim społeczeństwem, tłumaczą, co oznacza bycie osobą transpłciową i jak poprawić warunki ich życia. Gdy w styczniu organizacje obywatelskie wywarły presję na władzę, właściciel tureckiej łaźni, który zabronił wstępu do swego przybytku transpłciowym kobietom, został oskarżony i ukarany grzywną za dyskryminację – w Stambule jest to coś kompletnie nowego!

Reklama

Jednakże te oddolne inicjatywy nie powstrzymują wyższych, politycznych sfer od popełniania wykroczeń. W 2013 roku przegłosowano ustawę o zaostrzeniu rygoru wobec przestępstw popełnianych z nienawiści – w ustawie nie było jednak mowy o przestępstwach popełnianych ze względu na orientację seksualną i tożsamość płciową. Martwi również postawa sądów – dyskryminują, często wydają skandalicznie niskie, wręcz prowokujące wyroki lub też całkowicie ignorują kwestię przemocy czy morderstw przeciw transpłciowcom.

Misha, transseksualistka, uchodziec z Syrii, scrhonisko Trans Angels, Dolaptere

Najwięcej dzieje się na ulicy. Marsze równości, demonstracje czy ruch Gezi są szansą dla transpłciowej społeczności, która może w ten sposób wykrzyczeć swój gniew. Oprócz organizowania publicznych akcji, stowarzyszenia LGBT otworzyły także gorące linie, które pomagają ujawnić się młodym transom. W tym samym duchu grupa Trans Angels w listopadzie 2014 roku otworzyła schronisko – mogą tam mieszkać starsi bądź chorzy transseksualiści i wszyscy inni, którzy czują się zagrożeni ze względu na swoją tożsamość płciową.

Poznałam tu uchodźcę trans z Syrii – Mishę, która przed przesiedleniem do Stambułu była więziona w Syrii w wieku 16 lat za prostytucję. Uważała Stambuł za królestwo wolności, wspomniane wcześniej eldorado dla transów. Jej zapał został jednak szybko zgaszony, gdy zobaczyła, że ze względu na swą płciową tożsamość nie może znaleźć pracy ani mieszkania.

– W schronisku jestem bezpieczna i szczęśliwa. Gdybym tu nie trafiła, byłabym teraz na ulicy bez wiktu i opierunku – opowiada Misha.

Reklama

Schronisko zapoczątkowało i wspiera parę nieco bardziej znanych transów – aktywistka i była prostytutka Ebru Kiranci oraz Öykü Ay, nazywana „zakamuflowanym transem". Zorganizowały pokaz mody trans, by zebrać pieniądze na kolejny rok istnienia schroniska, w którym mieszka zazwyczaj 20-25 osób. To właśnie dzięki takim akcjom instytucje typu Trans Angels mogą funkcjonować.

„Zajebiście mocno pracujemy, bo jest naprawdę olbrzymia liczba problemów, z jakimi ludzie trans muszą się zmagać każdego dnia – napisała mi Sevval w mailu. – Wierzę jednak, że nasze prawa, jako pewnego rodzaju ruchu, będą rosły i rosły z każdym rokiem".

Schronisko Trans Angels, Dolaptere, Stambuł

Xlarge Club, Stambuł

Schronisko Trans Angels, Dolaptere, Stambuł

Schronisko Trans Angels, Dolaptere, Stambuł

Tancerka, Xlarge Club, Stambuł

Tancerka, Xlarge Club, Stambuł

Xlarge Club, Stambuł

Xlarge Club, Stambuł