Artykuł ukazał się pierwotnie na stronie MUNCHIES.
„Najbardziej okrutnym występkiem ludzkości przeciw innym boskim stworzeniom, jest spożywanie mięsa, nabiału i jajek. Przeciętny katolik żyjący w Ameryce zjada tuzin hodowanych na farmie zwierząt rocznie, tym samym bezpośrednio przyczyniając się do ich cierpienia i śmierci. Każdy z nas może przyłączyć się do protestu wobec takich działań, rezygnując ze spożywania zwierząt i produktów pochodzenia zwierzęcego. Takie postępowanie jest w pełni zgodne z doktryną katolicką. A zwierzęta okażą nam swoją wdzięczność, gdy spotkamy je w Niebie".
Weganie, którzy zgadzają się z tym stwierdzeniem, choć zakładam, że jest ich niewielu, znajdują się w dość kłopotliwej sytuacji. Katoliccy weganie, którzy utrzymują, że lepiej, żeby zwierzęta nigdy nie zaglądały na ten świat przed wejściem w życie wieczne skoro ich życie ma być wypełnione cierpieniem, rozpościerają dość skrajną i pesymistyczną wizję.Zapoznaliście się już z tezą Lukrecjusza, ale czy znane są wam przemyślenia Davida Benatara? To jeden z tych filozofów, do których aspirował Rustin Cohle w pierwszym sezonie True Detective. Banatar jest znany w filozoficznych kręgach z głoszenia rychłej zagłady wszystkich stworzeń obdarzonych czuciem. Jednym z najbardziej intrygujących pośród jego założeń jest to, że nieistnienie ma przewagę nad egzystencją. Innymi słowy, życie złożone jest zarówno z cierpienia (co jest złe) i przyjemności (dobre), podczas gdy nieistnienie pozbawione jest zarówno cierpienia (dobrze), jak i przyjemności (ujdzie). Podsumowując — życie zbiera jeden dobry punkt i jeden negatywny, a nieistnienie jeden dobry i jeden średni, co daje mu oczywiste zwycięstwo.Chcielibyście zaprotestować, że brak przyjemności w nie-egzystencji powinien liczyć się na jej niekorzyść? Benatar twierdzi, że brak odczuwania przyjemności może być uznany za negatywny tylko w sytuacji, kiedy mamy świadomość, co tracimy. W nieistnieniu brak tej świadomości, brak więc też poczucia straty. Teraz może zastanawiacie się, dlaczego unikanie cierpienia w nie-egzystencji liczy się jako „dobre" zamiast „średnie", ale przyjmijcie, że tak już jest i koniec.To twierdzenie pozwala Benatarowi pisać z pełną powagą o tym, że perfekcyjny błogostan zakłócony przez jakiś drobiazg jest gorszy niż nie-życie. Nie jest to szeroko przyjęty punkt widzenia, ale doskonale obrazuje, za czym optują weganie w walce z hodowcami zwierząt.Oczywiście cierpienia, którego doświadczają zwierzęta, nie można przyrównać do pojedynczego draśnięcia — ale to samo tyczy się ludzi. Ceną wstępu do Nieba dla zwierząt mogą być miesiące albo nawet lata bólu i niewoli, ale skoro u kresu drogi jest wieczny błogostan, każdy racjonalnie myślący kurczak by się na to skusił.Jeżeli naprawdę wszystkie zwierzęta po śmierci trafiają do Nieba, to ludzie zajmujący się hodowlą zwierząt na pożywienie nie tylko dają im możliwość wątpliwej jakości bytu na tym świecie, ale też prowadzą je do życia wiecznego.