Artykuł pierwotnie ukazał się na VICE US, gdzie najwyraźniej obchodzi się Światowy Dzień DrzemkiW dzisiejszych czasach zalało nas mnóstwo Światowych Dni Czegośtam, które zazwyczaj są po prostu tanimi chwytami marketingowymi. Jednak przedwczoraj, 12 marca, miał miejsce Dzień Drzemki w Pracy, więc postanowiłam zrobić wyjątek i zainteresować się tematem – sen to cudowna sprawa, a 36 procent Polaków nie dosypia.
Jeśli zaliczasz się do tych nieszczęśników, którzy z jakiegoś powodu zarywają noce, głowa do góry – istnieje rozwiązanie twojego problemu. Oto osiem miejsc, w których możesz sobie przyciąć komara podczas pracy – no bo czy istnieje coś przyjemniejszego, niż spanie na koszt pracodawcy?Mieszkam w centrum miasta i nie mam prawa jazdy, więc w moim przypadku takie rozwiązanie odpada. Jednak świetnie zdaję sobie sprawę z tego, że mnóstwo osób mieszka na przedmieściach i ma samochód, a więc tym samym posiada najwspanialszą drzemkową przestrzeń biurową. To idealne rozwiązanie, a jeśli obok ciebie przejdzie twój szef, zawsze możesz udawać martwego. Masz prawo jazdy, ale nie samochód? Spokojnie, w dzisiejszych czasach nie stanowi to już problemu – możesz po prostu wypożyczyć auto na kilka godzin. Za godzinę spania zapłacisz 30 złotych (45, jeśli chcesz mieć więcej miejsca na nogi). Jedyną wadą jest to, że trudno znaleźć takie auta w mniejszych miejscowościach.Drzemanie w łazience ma wielką zaletę – twoi przełożeni raczej cię za to nie ochrzanią (inaczej niż w przypadku spania w aucie), ponieważ zawsze możesz powiedzieć, że masz biegunkę albo zatwardzenie.Jeśli szef nie widzi twoich oczu, nie wie, czy są otwarte, czy zamknięte. To proste. Jeśli więc założysz okulary przeciwsłoneczne (zawsze możesz powiedzieć, że masz jęczmień na powiece), czeka cię przyjemna drzemka – zawsze, wszędzie, w każdym miejscu.Jak się nad tym zastanowić, wszystkie byty organiczne są takie same. Nigdy nie złapią cię na spaniu za biurową roślinką, o ile wcześniej zjednoczysz się z Matką Naturą.W dzisiejszych czasach wszystko jest cyfrowe, więc niegdyś popularny pokój z ksero obecnie stoi pusty. Wiesz, co to znaczy? Znalazłeś idealne miejsce na drzemkę.
Więcej na VICE:
Reklama
Tylko dobre rady. Polub fanpage VICE Polska i bądź z nami na bieżąco
Jeśli zaliczasz się do tych nieszczęśników, którzy z jakiegoś powodu zarywają noce, głowa do góry – istnieje rozwiązanie twojego problemu. Oto osiem miejsc, w których możesz sobie przyciąć komara podczas pracy – no bo czy istnieje coś przyjemniejszego, niż spanie na koszt pracodawcy?
1. W samochodzie
2. W toalecie
3. Pod biurkiem
George Constanza z serialu Seinfeld opanował ten ruch do perfekcji. Oczywiście najlepiej działa to w sytuacji, kiedy masz własne biuro, ale proszę bardzo, oto ja, spokojnie odpoczywająca pod kocem w naszej redakcji, gdzie wszyscy pracujemy w jednym pomieszczeniu. Aby ci się to udało, musisz mieć wyluzowanych współpracowników, którzy są gotowi ci pomóc. Kiedy drzemię pod biurkiem, a mój szef przechodzi obok, moja koleżanka krzyczy: „O Boże, na suficie jest nietoperz! Zaraz nas zaatakuje!”. Działa za każdym razem.
Reklama
4. Pod chmurką
W lecie to nie problem, po prostu musisz być niedaleko jakiegoś parku. Jednak w chłodniejszych miesiącach również możesz tego spróbować – wystarczy zaopatrzyć się w grubą kurtkę. Wiele lat temu, kiedy jeszcze chodziłam do przedszkola, nie znosiłam zabaw na świeżym powietrzu, zwłaszcza w zimie. Nawet w największe mrozy zwijałam się w kłębek i w mojej ukochanej parce drzemałam pod ławką.
5. Przy biurku w ciemnych okularach
6. Za paprotką
7. Przy kserokopiarce
8. Po prostu idź do domu
Ludzie to bardzo egocentryczne istoty, więc można spokojnie założyć, że inni zwracają na ciebie znacznie mniej uwagi, niż myślisz. Dlatego zadaj sobie zajebiście ważne pytanie: czy jeśli wyjdziesz dwie godziny wcześniej, twój szef w ogóle to zauważy? Prawdopodobnie nie! Oni mają własne problemy, więc nie zastanawiaj się i po prostu idź do domu.
Reklama
Więcej na VICE: