FYI.

This story is over 5 years old.

CBD

Przez tydzień jadłem i piłem wyłącznie dania zawierające CBD

Jeśli CBD jest dla ciebie dobre, to czy samo CBD może być wspaniałe?
Wszystkie zdjęcia wykonane przez autora

Kannabidiol (vel CBD) okazuje się jedną z nowych gwiazd międzynarodowego przemysłu marihuany. Jest używany w uśmierzaniu bólu, walki z depresją, bezsennością i stanami lękowymi, a niedawno lek zawierający CBD został zatwierdzony przez FDA w leczeniu niektórych postaci padaczki. Związek, który nie ma żadnego psychotropowego działania THC, zaczyna być uważany za swego rodzaju panaceum.

Zioło w Kalifornii stało się legalne do celów rekreacyjnych i jest teraz coraz bardziej powszechne – kannabidiol wkracza na olbrzymi rynek pożywienia i napojów, który już tętni produktami z THC. Kiedy zobaczyłem powiększającą się liczbę artykułów spożywczych z zawartością CBD, które wypełniły półki mojej lokalnej apteki, zacząłem się zastanawiać: Co by się stało, gdybym spędził tydzień, jedząc i pijąc wyłącznie posiłki naszpikowane tym związkiem? Skoro CBD jest dla ciebie dobre, to czy samo CBD nie byłoby dla ciebie wspaniałe?

Reklama

Aby upewnić się, że nie zażyję przypadkowo dawki, która wprowadziłaby mnie w najmilszą śpiączkę w historii, skonsultowałem się z Allanem Frankelem, lekarzem i założycielem Greenbridge Medical Services oraz ekspertem od marihuany medycznej, aby omówić potencjalne wady diety CBD.

„Tak naprawdę nie ma ryzyka” – zapewnił mnie Frankel, gdy poinformowałem go o moich planach. „Tylko nie sprowadzaj produktów konopnych z Chin i Słowenii, ponieważ zawierają w sobie metale ciężkie”.

Przygotowanie posiłku.

Przez tydzień zdobywałem swoje produkty z kannabidiolem za pośrednictwem moich kontaktów w zaskakująco rozległym świecie konopnego PR-u. Nie byłem zbytnio zaniepokojony poziomem czystości w rogu obfitości wyhodowanym i przetworzonym przez Amerykanów, które wysyłali mi, by wesprzeć moją podróż.

Pierwszy poranek mojego eksperymentu rozpocząłem tak, jak każdy inny: pomijając zdrowe śniadanie na rzecz wychylenia wielu napojów o wysokiej zawartości kofeiny, które utrzymają mnie przy życiu do pory lunchowej. Jednak tym razem mój zwykły napój energetyczny czy kawa zostały zastąpione granatowym acai Cannabis Quencher Sips, napojem z domieszką kannabidiolu, którego działanie może przypominać napój izotoniczny. Ignorując instrukcję na opakowaniu, która sugerowała, by pić go powoli, wchłonąłem go w dwóch łykach i czekałem, by zobaczyć, który ze składników tej mieszanki będzie silniejszy: uspokajacz czy pobudzacz. Ostatecznie nie zauważyłem jakiejś większej różnicy oprócz mniejszego zmęczenia. Byłem prawie pewien, że zazwyczaj tak się czuję o tej porze dnia, więc… sukces?

Reklama

Olej CBD na toście z awokado.

Do mojego pierwszego posiłku użyłem nalewki z La Vida Verde, by wycisnąć kropelki oleju CBD na tost z awokado, który jest elementem śniadania każdego prawdziwego millenialsa. Ponieważ na rynku nie ma wystarczającej liczby produktów z tym związkiem, które nie byłyby przekąskami i pozwoliłyby mi osiągnąć dzienne zapotrzebowanie kaloryczne, a tym bardziej stworzyć zrównoważoną dietę, musiałem zastosować metodę „zrób to sam” w kwestii ekstraktu przy większości moich posiłków. A kiedy olej nie pasował do tego, co akurat jadłem, lub gdy miałem ochotę trochę namieszać, to w celu uzyskania tego samego efektu, zastępowałem go sproszkowaną substancją dostarczoną przez Mondo Goods, posypując nią moje posiłki.

W ciągu dnia co jakiś czas nawadniałem się przy pomocy staromodnego H2O, nasyconego kannabidiolem przez Root Origins. Nadal miałem trudności z oddzieleniem mojego naturalnego stanu senności od możliwych skutków działania produktu.

Aby nagrodzić się za wymagający pierwszy dzień i ponieważ nie odczułem żadnych zauważalnych efektów, postanowiłem zjeść pół czekoladowego batonika CBD od Blank Brand jako późny deser/wczesny środek nasenny. W odróżnieniu od innych produktów ten był z domieszką THC (na tyle małą, by dopełnić CBD, nie przytłoczyć). Tak przynajmniej zapewnili mnie koledzy i znajomi, którzy lepiej znają się na podwójnych ciosach kannabinoidów. Po zjedzeniu ciastka poszedłem do łóżka, czując się względnie normalnie, ale podczas snu czułem się coraz bardziej skuty. Do tego stopnia, że w trakcie snu przechodziłem kolejne etapy procesu wzrastającej jasności umysłu, gdzie z początku zorientowałem się, że śnię, potem wywnioskowałem, że jestem na haju, po czym przypomniałem sobie, dlaczego i na końcu zastanawiałem się, czy świadome śnienie jest jednym pierwszych efektów ubocznych tej substancji w moim organizmie, a to wszystko podczas snu. Obudziłem się następnego dnia mniej wypoczęty, niż bym chciał, ale szczęśliwy, że w końcu coś poczułem w trakcie mojego eksperymentu.

Reklama

Zobacz też nasz dokument o kalifornijskiej królowie zioła:



Następne trzy dni były podobne do pierwszego i polegały głównie na natłuszczaniu lub posypywaniu mojego zwykłego pożywienia coraz większymi dawkami CBD. Kiedy czułem mały głód, oddawałem się przyjemności picia napojów gazowanych z kannabidiolem. Mimo dobrego smaku tych i innych produktów cały pomysł zaczął robić się uciążliwy, zwłaszcza biorąc pod uwagę fakt, że jeszcze nie zauważyłem żadnej realnej poprawy ogólnego stanu mojego zdrowia. Uświadomiłem sobie, że będę musiał przyjąć bardziej drastyczną taktykę, jeśli kiedykolwiek miałbym dostąpić zaszczytu pełnego doświadczenia CBD.

Czwartego dnia, w ramach nawyku zacząłem nosić w kieszeni tubkę sprayu Botanika CBD, której zawartość od czasu do czasu inhalowałem do ust niczym odświeżacz. Nie miał jednak zapewniać świeżego oddechu, ale sprawiał, że czułem mrowienie ust. Wiedziałem jednak, że był to tylko powierzchowny efekt. Zacząłem się martwić. Moje wyniki, jak dotąd, były co najmniej niejednoznaczne.

By być z nami na bieżąco: polub nas, obserwuj i koniecznie zaznacz w ustawieniach „Obserwuj najpierw”. Jesteśmy też na Twitterze i Instagramie.

Podejrzewając, że moja metodologia może być problemem, postanowiłem zwrócić się o pomoc z zewnątrz w piątym dniu mojego kannabidiolowego tygodnia. Poszedłem do Moon Juice, jednego z salonów odnowy biologicznej w Los Angeles, by zdobyć jeden z ich soków o wartości 40 złotych z dodatkiem CBD za 25 złotych. Niestety, poza dziurą, która powstała w moim portfelu, nie odczuwałem żadnej różnicy między tym burżujskim drinkiem a moimi domowymi mieszankami. Jak na ironię, moje rosnące zmartwienie związane z niepowodzeniem eksperymentu zaczynało powodować lęk.

Reklama

W równie spokojny szósty dzień powróciłem do moich normalnych, samodzielnie wymierzanych dawek. Zdałem sobie sprawę, że będę musiał przekroczyć granice, nawet jeśli oznaczałoby to zachowanie się w sposób, którego nie popierałby doktor Frankel, ani firmy stojące za tymi produktami. Chciałem wreszcie coś poczuć albo umrzeć próbując.

Przedawkowanie CBD.

W ostatnim dniu pozbyłem się wszelkich złudzeń i zjadłem jedzenie bez ulepszeń, bonusowo nakładając łyżkami proszek CBD bezpośrednio na mój język do każdego posiłku. Kiedy ta taktyka nie była wystarczająco mocna, wybrałem opcję nuklearną i wypiłem duszkiem całą fiolkę oleju. W końcu moja nadludzka tolerancja została obalona, a narkotyk zaczął intensywnie działać. Moja głowa stała się ciężka, żołądek miotał się w gniewie, a ja wpadłem w stan głębokiej dysforii, który utrzymywał się na długo po drzemce, na którą sobie pozwoliłem. Sukces?

Pomimo tych ostatecznie rozczarowujących wyników mojego eksperymentu, nie jestem skłonny zgodzić się z ludźmi uważającymi CBD za „panaceum”. W sumie nie próbowałem leczyć żadnych objawów. Oczywiście ludzie donosili o wielu pozytywnych skutkach kannabidiolu – ale w moim przypadku, substancja nie zrobiła wiele dla mojego „dobrego samopoczucia”. Z drugiej strony, jej kuzyn THC pozostaje w moich dobrych łaskach.

Artykuł pierwotnie ukazał się na VICE UK.

Czytaj też na VICE: