FYI.

This story is over 5 years old.

Varials

Amfetalogika - pamiętnik nastoletniej zdziry

Czasem, kiedy czuję w sobie kutasa, nie mogę się powstrzymać by nie pomyśleć o rodzinie. Wiem, że brzmi to okropnie, ale nie chodzi mi o żadne kazirodcze jazdy. Mój tata nigdy mnie nie zerżnął, nigdy nawet nie dotknął mnie w ten sposób.

Czasem, kiedy czuję w sobie kutasa, nie mogę się powstrzymać by nie pomyśleć o rodzinie. Wiem, że brzmi to okropnie, ale nie chodzi mi o żadne kazirodcze jazdy. Mój tata nigdy mnie nie zerżnął, nigdy nawet nie dotknął mnie w ten sposób. Gdybym miała pokusić się o diagnozę, co czynię nieustannie ponieważ moi rodzice są psychiatrami, doszukiwałabym się w tym odruchu poczucia winy, w sensie, że z jakiegoś głupiego powodu wstydzę się tego, co akurat robię.

Reklama

Tak było na przykład gdy bzykałam się w toalecie klubu Flow na Varick Street z gościem, który twierdził, że jest gitarzystą ______. Chyba mu uwierzyłam, głównie dlatego, że selekcja była wtedy naprawdę ostra: w sali VIP pełno było koszykarzy NBA, więc uznałam, że musiał być kimś ważnym.

Tak na marginesie, nie znam tytułu ani jednego kawałka ______, ale to nieistotne. W każdym razie, gdy bzykałam się w męskim kiblu z rzekomym gitarzystą ______ bez prezerwatywy, bo ogólnie słaba jestem w te klocki, a klozetowy ewidentnie wiedział co jest grane i chichrał się razem z facetami stojącymi przy umywalkach - wtedy pomyślałam o tacie. Że co by sobie o mnie pomyślał, gdyby mnie taką zobaczył?

Oczywiście jednocześnie go nienawidzę. W końcu poszłam do szkoły z internatem by być od niego jak najdalej. Sama już nie wiem. To chyba nieistotne, po prostu zdarzają mi się takie dziwne myśli.

Aha, jakbyście nie wiedzieli, to cofnęliśmy się w czasie do roku 2002. Mam na imię Cat i mam 19 lat, a wy tyle ile mieliście 10 lat temu.

Jest akurat 5 rano, a mnie w mieszkaniu w centrum Manhattanu rżnie graficiarz, którego nazwijmy Mikey. Nie próbuję być wulgarna; tak po prostu jest. Posuwa mnie od tyłu; ręce oparł mi na biodrach, którymi ruszam wprzód i w tył, tak że mój tyłek uderza o jego brzuch, a połowa mojej twarzy wgniatana jest w poduszkę. Powoli wyparowuje ze mnie szampan, wódka z grejpfrutem i koks, ale Mikey wciąż podtyka mi pod nos poppersa, od czego znów odjeżdżam, i tak w kółko. W suchych ustach czuję gorzki smak i jak co noc boli mnie głowa, tak jakby z przodu puchł mi mózg. Także nie za bardzo chce mi się udawać, że jaram się całą tą sytuacją. Mikey stęka, a ja rozglądam się po moim mieszkaniu na East 5th Street i choć robi mi się od tego niedobrze, myślę o rodzinie, która nie dość, że opłaca mi naukę, to jeszcze wynajmuje lokum w takim miejscu, żebym nie musiała korzystać po nocy z komunikacji miejskiej lub taksówek, których kierowcy mogliby mnie zgwałcić, okraść i zostawić bez majtek o świcie na chodniku w Bay Ridge.

Reklama

Tak więc oto jestem, bzykana przez gościa, który dorastał na Upper East Side, mówi wyłącznie czarnym slangiem choć jest biały, i który siedział na Rikers Island za rozwalenie szklanki na głowie jakiemuś zawodnikowi NHL w klubie Chaos (poważnie, mówili nawet o tym w wiadomościach sportowych).

Tej nocy, a właściwie tego niedzielnego ranka, wspominam czasy, gdy byłam małym dzieckiem, tzn. gdy 10 lat temu miałam 9 lat, co jest chyba najgorszą możliwą opcją w trakcie fatalnego seksu z facetem, który jest dla mnie miły wyłącznie na tyłach Suede, gdzie jest taki ścisk, że wszyscy napierają na ciebie a ty na nich, po tym jak już urżnie się darmową Ketel One. Mimo to nie mogę przestać myśleć o dzieciństwie. Przypomina mi się na przykład, jak mój tata zabierał mnie co weekend do muzeów Instytutu Smithsona, żebym nasiąkła za młodu wiedzą o artystach i innych rzeczach. Z której to wiedzy jestem naprawdę dumna.

Rozmyślanie o ojcu podczas seksu jest totalnie obrzydliwe, ale odkąd zdarzyło mi się to pierwszy raz zawsze mówię sobie „Nie myśl o tacie”, co oczywiście sprawia, że zaczynam o nim myśleć tylko dlatego, że staram się tego nie robić, rozumiecie, nie?

Takie oto dziwaczne wspomnienia nawiedzają mnie w trakcie seksu, zwłaszcza gdy jest to seks, który uznaję za upokarzający, a jednocześnie jakże typowy. Choć jestem zdeklarowaną feministką, nie jestem owładnięta nienawiścią do mężczyzn, mimo że czasem zachowują się jak skończone dupki. Aktualnie więc rozmyślam sobie o takich właśnie sprawach, jednocześnie żałując, że ciągnęłam dziś kokainę w Pangaei.

Reklama

Od tego wszystkiego łapię zjazd, złe emocje tętnią mi w żyłach niczym krew, jestem skrajnie odwodniona od kokainy i raczej sucha tam na dole, choć Mikey wciąż spluwa na palce i pociera nimi moją łechtaczkę żebym była wilgotniejsza, co nieco pomaga i mimo, że jest nieco obrzydliwe, praktycznie każdy facet z jakim spałam w pewnym momencie stosował ten trik.

W pewnych sprawach faceci potrafią być wyjątkowymi złamasami - na przykład jedyne, na czym im zależy, to położyć dziewczynie rękę nisko na plecach i pokierować ją do pieprzonej męskiej toalety, gdzie sypią jej ścieżkę za ścieżką. Nalegają wręcz, by je wciągać (celują w tym zwłaszcza kiczowaci gogusie i inne godne pożałowania typy; zaznaczam jednocześnie, że w życiu nie brałabym dragów z kimś o powiedzmy greckim akcencie; wolałabym umrzeć; szczerze, to zadaję się tylko z facetami, którzy dorastali w Nowym Jorku). Dziewczyny oczywiście zawsze dają się namówić, ponieważ koks uzależnia, helou! Nie zmienia to jednak faktu, że nałykałam się tyle Adderallu, że praktycznie nic nie czuję, haha!

Potem idziecie do niego do domu, na Jersey Street czy gdziekolwiek indziej, i gdy przychodzi co do czego gość próbuje włożyć ci coś co jest zupełnie miękkie i ledwie przypomina kutasa, a gdy nic z tego nie wychodzi, mówi: „Może podotykasz się trochę żebyś była bardziej wilgotna?” Tak jakby to była twoja wina, że w wieku 24 lat mu nie staje! Potem następuje kolejne podejście, gość mówi, żebyś go ujeżdżała, co nie zmienia faktu, że seks jest do niczego a do tego wszystko trwa już dobre 40 minut, i choć facetowi ledwo stoi już dwa razy pytał cię, czy może ci wsadzić w tyłek, słońce wschodzi i jego promienie przebijają się przez gówniane żaluzje, schodzą z ciebie dragi i czujesz się wycieńczona tymi całym podskakiwaniem, współlokator posuwającego cię faceta, będący zawodnikiem New Jersey Nets, obudził się i właśnie zmierza do łazienki, jesteś cała obolała i zaczynasz zastanawiać się, czy może być jeszcze gorzej.

Reklama

Wydaje mi się, że nigdy nie było mi z nikim naprawdę dobrze w łóżku, no może poza jednym gościem. Rok temu, w wieku 18 lat, miałam, nazwijmy to, prawie chłopaka, który był dla mnie bardzo dobry. Pochodził z rodu Kennedych, choć nie z głównej linii; jego niedawno zmarła matka była chyba Angielką. W każdym razie mieszkał na Upper West Side ze spanielem matki i obaj byli dla mnie wyjątkowo mili. Świetnie się czułam w ich towarzystwie. Chłopak był do tego bystry; studiował w Yale. Skończyło się jednak na tym, że zdradziłam go z _____, którego poznałam w klubie Pravda na Soho. Rodzice _____ mieszkali w zajebistym miejscu tuż obok sklepu Missoni na Madison Avenue; całe mieszkanie było urządzone w kremowych barwach, przez co czułam się tam jak w hotelu. W ciągu weekendu bzykaliśmy się w ich sypialni, ozdobionej brzydkim obrazem Chagalla, osiem razy i obejrzeliśmy tam ze dwa sezony Rodziny Soprano na DVD.

Potem _____ przestał odbierać ode mnie telefony. Ostatecznie opowiedziałam o wszystkim Kennedy’emu, który oczywiście ze mną zerwał. Pisałam potem do niego kilka razy, ale nigdy nie odpisał. Przez długi czas było mi naprawdę smutno. To znaczy wciąż wychodziłam wieczorem na miasto, ale za dnia zamieniałam się w rozedrganą bulimiczkę. W kółko oglądałam Seks w wielkim mieście, choć to głupi serial, nie chodziłam do szkoły i rzygałam (na moją dietę składały się wówczas pączki, lody i Gatorade – klasyk). Czasem tak bardzo przypominam bohaterki Reviving Ophelia, że przestaje to być śmieszne. Sama już nie wiem. Tak samo jest z większością znanych mi dziewczyn, choć w życiu się do tego nie przyznają.

Reklama

W każdym razie Mikey zaczyna dochodzić i tak oto zbliża się najlepsza część seksu: koniec. Chociaż nie. W sumie to najbardziej lubię moment, gdy ściągam z siebie ubranie. Noszę seksowne staniki z czarnej koronki, i choćby gość traktował mnie jak ostatnie ścierwo przez cały wieczór – tak jak na przykład dziś w Veruce, nie chcę nawet do tego wracać – kiedy wrócimy już do domu i kiedy się rozbieram, jego twarz mięknie.

Tej nocy Mikey siedział na łóżku, a ja stałam obok. Gdy ściągnęłam przez głowę podkoszulek, delikatnie położył mi ręce na biodrach, przyciągnął mnie do siebie i zaczął całować mój brzuch, jednocześnie rozpinając mi stanik. Tak więc w sumie wolę początek niż koniec. – Dochodzę – charczy Mikey łomocząc we mnie całym sobą. Wydaję z siebie kilka porno-jęków, a gdy wyciąga go i spuszcza mi się na plecy, roztrzepując wokoło krople niczym masę naleśnikową na patelni, po prostu podnoszę się i idę się wytrzeć do łazienki.

Trzęsą mi się ręce, w ustach czuję suchość i coś jakby smak aspiryny, więc odkręcam kran i piję wodę z podłożonych pod strumień dłoni.

Potem podnoszę głowę i przez chwilę patrzę w lustro. Czasem dziwnie jest spojrzeć na siebie kiedy ktoś cię bzyka, albo kiedy trzeźwiejesz; mam na myśli to uczucie, gdy wydobywasz się ze stanu ześcierwienia i zamieniasz z powrotem w tą dziewczynkę, którą jesteś codziennie rano. Patrzę na siebie jakbym była sobie obca, jakbym przeglądała się w tym wykrzywiającym obraz lustrze na East First Street.

Mam wrażenie, jak gdyby wyostrzyły mi się rysy twarzy: mam teraz wydatną szczękę mojego ojca oraz wąskie usta i duże oczy mojej matki. Żeby nie zwariować ze zmęczenia i ogólnego skołowania wracam do pokoju i patrzę jak Mikey zapala camela, zaciąga się i wydmuchuje dym, przecinany promieniami słońca wpadającymi do środka przez żaluzje, po czym rozgląda się wokół w poszukiwaniu swoich bokserek, t-shirtu i butów.

Więcej narkotykowych historii:

Poradnik dla dziewczyn: Jak kupować narkotyki