Zapytaliśmy etyka, czy bicie neonazistów jest w porządku?

Zdjęcie otwierające: zrzut ekranu z YouTube

Tekst oryginalnie ukazał się w VICE US

Zaprzysiężenie Donalda Trumpa na prezydenta USA wzbudziło w ludziach sporo gwałtownych emocji. Gdyby frustrację lewicy chcieć streścić w jednym, wyrazistym obrazie, byłoby to nagranie, na którym zwolennik Trumpa i zdeklarowany rasista Richard Spencer dostaje po twarzy od antyfaszystowskiego demonstranta ‒ wszystko to na wizji. (Jeśli nie wiesz, dlaczego ktoś chciałby przylać Spencerowi, oto szybkie wprowadzenie do jego poglądów). Pewnie już widziałeś wspomniany fragment wywiadu, ale i tak go przypomnimy:

Videos by VICE

Jak można było przewidzieć, internet nie posiadał się z uciechy: ludzie podkładali do filmu muzykę i rozkoszowali się krótką scenką przemocy. Reakcje na całe zajście były bardzo różne, od tych przywodzących na myśl żądną krwi gawiedź, przez nawiązania do Kapitana Ameryki, po: „Richard Spencer? E, jebać typa”.

Jednak ten jeden cios wywołał też sporo dyskusji. Jeśli uważasz, że przemoc zazwyczaj nie stanowi rozwiązania, czy to w porządku kogoś uderzyć, nawet jeśli naprawdę go nie trawisz? Z drugiej strony, jeśli nie popierasz spuszczania łomotu neonazistom, czy tym samym ich nie wspierasz? A jeśli sam nie wiesz, co o tym wszystkim myśleć, czy będzie OK, jeśli wyrwie ci się lekki chichot satysfakcji?

By zyskać odpowiedź na te pytania, zadzwoniłam do Randy’ego Cohena, byłego felietonisty „New York Times Magazine”, etyka i osoby, do której zazwyczaj zwracam się z moralnymi dylematami.

VICE: A zatem: uderzyć Richarda Spencera w twarz jest w porządku, czy nie?
Randy Cohen:
Nie. Nie wolno bić ludzi, nawet jeśli mówią odrażające rzeczy. Po prostu nie. Chcemy żyć w społeczeństwie, w którym myśl ściera się z myślą. Nie w takim, które zachęca do chuligańskich zachowań, w którym jeśli nie zgadzasz się z czyimiś poglądami, możesz go pobić. Oprócz tego, że każda napaść na drugiego człowieka jest moralnie naganna, jest też przesłanka praktyczna: w społeczeństwie, w którym na słowa odpowiada się pięściami, każdy równie dobrze może się stać bijącym co bitym. A nikt przecież nie lubi dostawać po twarzy.

Czy przemoc wobec politycznego przeciwnika może być usprawiedliwiona, jeśli on sam nie tylko nawołuje, ale też sam dopuszcza się przemocy przeciwko całym grupom społecznym?
Nie za same słowa. Nawet jeśli nawołuje do czynów, które uważamy za potworne, nie możemy brać z niego przykładu. Tak nie można. Nie ma żadnego punktu krytycznego, za którym przemoc jest wskazana. Masz prawo się bronić, jeśli ktoś fizycznie cię zaatakuje, ale tu akurat nie mamy z tym do czynienia.

Obejrzyj wywiad VICE News z Richardem Spencerem:

Ale przecież musi być jakaś granica.
Tak, w pewnym momencie zachęcanie do przemocy staje się przestępstwem. Istnieją odpowiednie prawa przeciwko nękaniu i napaści. W wielu miejscach nawoływanie do przemocy jest niezgodne z prawem. Jednak w dalszym ciągu odpowiedź brzmi nie: na takie zachowania nie można reagować przemocą. Wspaniały przykład wciąż stanowi Martin Luther King i ruch praw obywatelskich w latach 60. Pozostali wierni swoim pokojowym ideałom i mieli odwagę dalej je głosić i stosować, nawet w obliczu brutalnych ataków, co stanowi świadectwo ich głęboko moralnej postawy. Nie odpowiadali przemocą na napaści, a my powinniśmy brać z nich przykład.

Jak myślisz, dlaczego inteligentni i na ogół kulturalni ludzie tak się cieszą, że ktoś dostał w twarz?
Nie ma czegoś takiego jak zbrodnia myśli. Trudno zatem nie czuć pewnej satysfakcji, gdy ktoś, kto nawołuje do przemocy, sam pada jej ofiarą. Nie mówię, że widok Richarda Spencera, który obrywa po twarzy, nie powinien poprawić ci nastroju. Musiałbyś chyba być nadczłowiekiem, a w każdym razie o wiele bardziej moralną osobą niż ja, by choć odrobinę nie ucieszyć się, że spotkało go dokładnie to, co sam chciał zgotować innym. Nie stanowi to jednak żadnego usprawiedliwienia dla ataku.

Czy w takim razie mogę się zaśmiewać w głos z tego nagrania, jeśli nikogo przy mnie nie ma? A co, jeśli będę chciała je udostępnić?
Cóż, wkraczamy na grząski grunt, bo właśnie w tym miejscu zaczyna się nawoływanie do przemocy. Trzeba tego unikać za wszelką cenę. Przemoc jako odpowiedź na niepopularne poglądy jest niedopuszczalna. Odradzam udostępniania i rozpowszechniania takich materiałów, ale jeśli w głębi duszy odczuwasz satysfakcję z powodu, że Spencer dostał fangę w nos, nie będę cię krytykował. Nie mogę potępić twoich uczuć, ale czyny już tak ‒ np. jeśli zachęcasz innych, żeby też go pobili.

Co w takim razie zrobić, gdy spotkasz neonazistę? Z pewnością warto go przynajmniej zawstydzić?
Nie chodzi o to, jak zareagować na neonazistę, tylko o to, co robić, zanim się go spotka. Możesz działać na rzecz zmian w społeczeństwie, możesz organizować pokojowe protesty, popierać postępowe ruchy społeczne, chodzić na marsze, pisać do swoich reprezentantów w parlamencie. Jest całe mnóstwo rzeczy, które należy robić. Co mam zrobić, gdy napotkam jakiegoś przygłupa ‒ to trywialne pytanie. Możesz na niego nawrzeszczeć, możesz spróbować się z nim werbalnie skonfrontować. Ma to jakieś zalety. Warto czasem przypomnieć ludziom, że niektóre poglądy są tak odrażające, że nie ma dla nich miejsca w przyzwoitym społeczeństwie i że jeśli je głoszą, powinni się spodziewać negatywnych reakcji. Ale nie za pomocą pięści.

Tłumaczenie: Jan Bogdaniuk


Więcej na VICE:

W latach 90. walczyłem z faszystami na polskich ulicach

Dlaczego śmierć dwudziestolatka w Krakowie nie oburza opinii publicznej jak ta w Ełku?

Mój dziadek, skrajny prawicowiec