​Czy moi dziadkowie byli wrogami ojczyzny?

Obaj moi dziadkowie przeżyli wojnę. Los nie szczędził im razów.

Pierwszy z nich był sierotą. Uciekł z sierocińca prowadzonego ciężką ręką przez siostry zakonne. Potem przyłączył się do Leśnych, jak potocznie nazywano partyzantów najliczniejszego ugrupowania działającego w konspiracji, czyli AK. Było zimno, zawsze brakowało jedzenia. Przy pomocy moździerza, razem z kolegą z oddziału zniszczyli transportowiec Wehrmachtu (dopiero po przemianie ustrojowej dostał odznaczenia AK za odwagę). Po Jałcie wyszli z lasu. Dziadek został inżynierem konstruktorem. Pomagał odbudowywać zrujnowane Skopje. W Warszawie zaprojektował m.in. nieistniejące już kino „Sawa”.

Videos by VICE

Kiedy odwiedzałem ich w czasach mojego liceum, babcia nie chciała rozmawiać o wojnie. Dziadek pokazywał albumy, w których widniały zdjęcia z nim i jego kolegami z partyzantki, ale nigdy nie komentował. Nie zagłębiał się w szczegóły. Z szacunku dla tego, co przeżył, nie ciągnąłem za język. Te strzępki informacji, które się tutaj znalazły, uzyskałem trochę od dziadka, a trochę od ojca. Obaj już nie żyją. Dziadek przeżył mojego chorego ojca. Zmarł dopiero, gdy byłem na studiach. Niedawno zmarła też babcia. Zapewne nigdy nie dowiem się więcej na temat ich przeszłości.

Drugi dziadek (ojciec mojej matki) wychowywał się bez matki. Sąsiad, który zazdrościł im posiadanego majątku, podpalił przed wojną ich dom – prababcia ratowała swoje dzieci w samej koszuli nocnej. Pożar miał miejsce w lutym, niedługo później w wyniku powikłań zapalenia płuc zmarła. Pradziadek ożenił się ponownie. Macocha otruła jego dwóch synów, starszych braci mojego dziadka. Jeden zmarł na miejscu, drugi miał nadwątlone zdrowie już do końca życia. Dziadek nie ufał macosze, stołował się u wujostwa i dlatego nie podzielił ich losu braci.

Żyjemy w czasach pogardy. Zdejmowane są tablice upamiętniające poległych w walczącym i poległych w Powstaniu Warszawskim.

Podczas okupacji doszło do sprzeczki między dziadkiem, jego ojcem, a lokalnym oficerem Wehrmachtu i asystującym mu folksdojczem. Poszło o to, że starszy brat, który pracował u Niemców, zrobił sobie wolną niedzielę. Dziadek został osadzony jako więzień kryminalny w Blechhammer, w obozie pracy przymusowej. Była to filia oświęcimska i tak jak w Oświęcimiu prowadzono na ludziach eksperymenty. Sterylizowano kobiety, aby ich materiał genetyczny nie mieszał się z aryjskim materiałem gwałcących. Dziadkowi z kolei wyjęto ścięgna z dłoni. Do końca życia nie mógł w pełni zacisnąć w niej pięści. Po wojnie dostał pobór do Ludowego Wojska Polskiego (tego, którego tak bardzo nienawidzą środowiska nacjonalistyczne) – był zwiadowcą motocyklowym w Bieszczadach podczas konfliktu z UPA.

Czy to, że ojciec mojego ojca wyszedł z lasu, założył rodzinę i zajął się odbudowywaniem kraju przeoranego wojenną zawieruchą, czyni go zdrajcą albo umniejsza wartość jego poświęcenia podczas walki z Wehrmachtem?

Czy to, że ojciec mamy dostał przymusowy pobór do LWP, czyni go wrogiem ojczyzny lub zdrajcą? Walczył z ukraińskimi nacjonalistami w obronie cywili i dla utrzymania integralności granic państwa, które znamy dzisiaj.

Żyjemy w czasach pogardy. Zdejmowane są tablice upamiętniające poległych, poświęcone żołnierzom walczącym i poległym w Powstaniu Warszawskim – w czasie gdy Ministerstwo Rolnictwa pragnie organizować objazdy szlakiem Żołnierzy Wyklętych. Zdałem sobie sprawę z zasięgu tej pogardy, gdy napisałem komentarz o moim dziadku pod artykułem o NSZ na portalu racjonalista.pl – spotkałem się z pozytywnymi reakcjami, ale również z falą śmieszków i szyderstw. Ktoś stwierdził, że dziadek pewnie walczył w Gwardii Ludowej, a nie w AK. Dokładnie tak jakby nikt nie brał pod uwagę tego, że nie wszyscy żołnierze AK po wojnie byli rozstrzeliwani przez NKWD czy wywożeni do łagrów. Były takie brygady AK, które przeszły do Armii Ludowej czy później do Ludowego Wojska Polskiego.

Czy można życie w tamtych skrajnych czasach oceniać w takich czarno-białych kryteriach jak dziś? Z perspektywy sytego, siedzącego przed komputerkiem obywatela rogatek pierwszego świata? Historia wojny jest brudna. Moja nieżyjąca już nauczycielka od polskiego z podstawówki zawsze podkreślała, że w odróżnieniu od romantycznych wieszczy idealizujących wojnę, jedynie Aleksander Fredro pisał o niej trzeźwo. Prawdopodobnie dlatego, że jako jedyny w niej uczestniczył i jako jedyny znał tę sromotę z autopsji, z czasów służby w armii Księstwa Warszawskiego.

Zbrodniczych działań względem cywili dopuszczały się zarówno AK, AL, Bataliony Chłopskie i Narodowe Siły Zbrojne. Cywile często wspominają te czasy, że nie zawsze było wiadomo, kto walczył z Niemcami, a kto był zwykłym bandytą. Nie wszyscy postępowali honorowo, pewnych faktów nie można wybielać (niesmak może jednak budzić powszechne zrównywanie bohaterskiej postawy WitoldaPileckiego z działaniami Romualda Rajsa „Burego”, prowodyra zbrodni w Zaleszanach). Po obu stronach polskiego podziemia odnotowano również przypadki współpracy z Niemcami. Nikt nie miał czystych rąk, więc skąd te antagonizmy?

Znany jest fakt, że Stalin zinfiltrował środowiska oficerskie AK i to było powodem nieufności i sceptycyzmu dowodzących NSZ wobec dowództwa AK. Stworzył on też bliźniaczą Gwardię Ludową do powstałej wcześniej, polskiej GL – tylko po to, żeby rozbić podziemie niepodległościowe w Polsce i skłócić tych o poglądach lewicowych z tymi o prawicowych. Udało mu się zasiać ziarno niezgody na podatnym gruncie różnic politycznych. Zdarzało się, że oddziały atakowały się wzajemnie – i ten konflikt zdaje się nie wygasać do dzisiaj.


Polub fanpage VICE Polska, żeby być z nami na bieżąco


Ludzie, którzy pogodzili się z decyzją w Jałcie, zajęli się odbudowywaniem kraju, zakładaniem rodzin. Czy tego chcemy, czy nie – jesteśmy dziećmi ludzi, którzy zacisnęli zęby i z mniejszym lub większym zawodem przełknęli ustalenia z Jałty. Czy naprawdę istnieją racjonalne podstawy ku temu, żeby lata, w których żyli oceniać tak zero-jedynkowo?

Należy pamiętać o przelanej w walce z Niemcami krwi bez względu na to czy to Armia Krajowa, Armia Ludowa, Narodowe Siły Zbrojne, Bataliony Chłopskie, Polska Armia Ludowa czy Korpus Bezpieczeństwa. O wyswobodzenie spod okupacji niemieckiej walczyli zarówno ludzie o prawicowych, jak i lewicowych poglądach. Moimi bohaterami są wszyscy żołnierze walczący w Powstaniu bez względu na poglądy, przynależność bojową czy narodowość. Dzieląc ich na lepszych i gorszych siłą rzeczy stajemy się ofiarami tej samej stalinowskiej propagandy, która doprowadziła do rozbicia podziemia niepodległościowego.