Liczni eksperci ds. bezpieczeństwa sugerują, że zamach, do którego doszło w nocy 22 maja, raczej nie został przeprowadzony przez pojedynczego człowieka. Zamachowiec najprawdopodobniej miał wspólników. Ataki przy użyciu chałupniczych ładunków wybuchowych są skomplikowane, a w Wielkiej Brytanii nie ma zbyt wielu osób na tyle doświadczonych i zdeterminowanych, by zaplanować i przeprowadzić taką akcję samemu. Ludzi, którym udałoby się dokonać tego, unikając uwagi służb bezpieczeństwa, jest jeszcze mniej.
Chris Philips, były szef Narodowego Biura Bezpieczeństwa ds. Antyterroryzmu powiedział w wywiadzie dla BBC:
Videos by VICE
„Na pierwszy rzut oka widać, że był to zaplanowany atak. To oznacza, że ktoś musiał wcześniej pójść i rozeznać się w wyglądzie, rozkładzie i działaniu hali widowiskowej. Poza tym wygląda na to, że ładunek składał się z pasa samobójców, prawdopodobnie nafaszerowanego śrubami i nakrętkami. Jest to, niestety, sposób, by zabić jak najwięcej ludzi. To oznacza dodatkową eskalację. Obawiam się zatem ‒ i jak sądzę, stanowi to również obawę policji ‒ że zamachowiec nie działał sam i że jego wspólnicy pozostają na wolności”.
Jak oświadczyła premier Wielkiej Brytanii Theresa May, policja i służby bezpieczeństwa są zdania, że samobójczego zamachu dokonał pojedynczy mężczyzna, jednak wciąż starają się ustalić, czy działał sam, czy też był członkiem większej grupy. Manchesterska policja aresztowała już jednego 23-letniego mężczyznę w związku z zamachem, a także przeprowadziła nalot na mieszkanie w Royston Court przy Carlton Road w Manchesterze.
Wygląda na to, że obława trwa, ale na razie nie jest jasne, kogo lub czego szuka policja. Ktoś musiał pokazać zamachowcowi, jak montuje się bomby, albo zaopatrzyć go w gotowy ładunek, ale nie jest też wykluczone, że mógł on nauczyć się tego w innym kraju lub dzięki zaszyfrowanym instrukcjom online.
Tutaj możesz przeczytać aktualizowane informacje