Artykuł pierwotnie ukazał się na MUNCHIESBrak ci sił i ochoty, by dowlec się rano do pracy? Zasypiasz nad klawiaturą ledwie minie południe? Z pomocą przychodzi nauka! Według nowych badań najlepszym sposobem, żeby się ogarnąć i wyrobić 100 procent normy, może być pizza.Zapomnij o przysłowiowym kiju i marchewce. Studium opublikowane w nowej książce Payoff: The Hidden Logic That Shapes Our Motivations (Korzyść: Ukryta logika, która kształtuje nasze motywacje) psychologa Dana Ariely'ego sugeruje, że dzięki obietnicy kawałka dobrze wypieczonego placka pokrytego roztopionym, ciągnącym się serem, odpowiesz na wszystkie zaległe maile i odhaczysz wszystkie punkty na twojej liście rzeczy do zrobienia.
Koniec końców pochwały wygrały z pizzą. Jednak jak zaznacza „New York Magazine", zdaniem Ariely'ego pizza zajęłaby pierwsze miejsce, gdyby jego plan przeprowadzono do końca i dostarczono ją do domów pracowników. W swojej książce pisze: „W ten sposób nie tylko otrzymaliby od nas podarunek, ale też staliby się bohaterami w oczach swoich rodzin".Pozostaje nam jedynie mieć nadzieję, że następnym razem szef podrzuci ci na biurko pudełko z gorącą pizzą, a nie kolejną stertę papierów.
Ariely przebadał pracowników izraelskiej firmy produkującej czipy komputerowe, by dowiedzieć się, co motywuje ich do cięższej pracy. Uczestnicy na początku tygodnia otrzymali jedną z trzech wiadomości, które w zamian za zrealizowanie wszystkich celów na dany dzień obiecywały im pizzę, bon o równowartości 100 złotych, albo pochwałę od szefa. Część pracowników, która nie dostała żadnej wiadomości, stanowiła grupę kontrolną.Perspektywa placka z serem wygrała w cuglach.W porównaniu do grupy kontrolnej ilość czipów wyprodukowanych pierwszego dnia przez grupę z pizzą wzrosła o 6,7 procent. Jak się jednak okazało, pracownicy byli też łasi na pochwały, których obietnica podniosła wydajność o 6,6 procent. Bonus pieniężny (wzrost produktywności o 4,9 procent) został daleko w tyle.Na przestrzeni tygodnia zachęta finansowa stopniowo obniżała wydajność o 6,5 procent. Tymczasem pizza i pochwały utrzymywały pracowników powyżej normy ustalonej przez grupę kontrolną.
Koniec końców pochwały wygrały z pizzą. Jednak jak zaznacza „New York Magazine", zdaniem Ariely'ego pizza zajęłaby pierwsze miejsce, gdyby jego plan przeprowadzono do końca i dostarczono ją do domów pracowników. W swojej książce pisze: „W ten sposób nie tylko otrzymaliby od nas podarunek, ale też staliby się bohaterami w oczach swoich rodzin".Pozostaje nam jedynie mieć nadzieję, że następnym razem szef podrzuci ci na biurko pudełko z gorącą pizzą, a nie kolejną stertę papierów.