FYI.

This story is over 5 years old.

muzyka

„Hip-hop to szczochy psa”, twierdzi Wini

Założyciel wytwórni Stoprocent opowiedział o Sobocie, hejtach i nowych graczach w polskim rapie

Winicjusz Bartków, ps. Wini, to właściciel Stoprocent marki odzieżowej i wydawnictwa muzycznego. To także artysta i jedna z najbarwniejszych postaci w branży, prawdziwy Zagłoba hiphopu, hedonista, radykał, ekscentryk i gaduła. Rozmawiamy o wszystkim - depresji wesołków, gangsterach w internecie, wyprzedzaniu trendów, ponadczasowości Eminema i Redmana. A także o tym, że w Polsce nie ma biedy, a w polskim rapie wojen. Czytacie na własną odpowiedzialność, bo mocnych słów nie brakuje.

Reklama

Zdjęcia: Mikołaj Maluchnik

Noisey: Witamy w skromnych progach. Szczecin zawsze dobrze się czuję w Warszawie Wini: Wiadomo. Jasne, że tak. Nie wiem jak Szczecin, ja się czuję dobrze.

A jest w ogóle jakieś miejsce gdzie czujesz się źle?
Myślę, że źle czułbym się w pierdlu. I w szpitalu.

Nie życzymy, ale mamy wrażenie, że w pierdlu wszystko byś sobie szybko ogarnął. 
To ostatnie miejsce, gdzie chciałbym cokolwiek ogarniać (śmiech).

A na potrzeby show telewizyjnego?
Pieprzyć takie show! Szkoda życia.

Ale miejsce odosobnienia, gdzie nie trzeba by odbierać telefonu, czymkolwiek się przejmować, by się pewno przydało?
W takim razie preferowałbym celę w klasztorze. Jak mi się to wszystko znudzi, obiecałem sobie wykupić coś takiego. Załapać odpowiedni rytm, wstawać o siódmej, doglądać rzodkiewek.

Polub Noisey na Facebooku, żeby wiedzieć, kogo słuchać

W sumie kazania mógłbyś wygłaszać.
Myślałem, żeby pójść raczej w stronę kontemplacji i wyciszenia się. I więcej słuchać, a mniej mówić. Miewam takie refleksje po dobrej imprezie. Na przykład miałem je wczoraj. Wynająłem sobie celę w Radissonie i tam kontemplowałem.

Z tymi kazaniami wyskoczyliśmy nie bez przyczyny. Bo ty uchodzisz za wesołka, a do powiedzenia masz sporo rzeczy na serio.
A dziękuję. Wiecie, wszystkie wesołki to pozerzy, w większości przypadków wychodzi na to, że to depresyjne osoby. Ten sympatyczny aktor, o którym wszyscy myśleli, że jest świętym człowiekiem, a się zabił…

Reklama

Robin Williams.
O właśnie. Tak jak mówiłem, wesołkowatość jest pozą. Jak zresztą wszystko.

Śmiech przez łzy?
Może… Lepiej nie dramatyzować, ale chyba tak jest.

No tak, ty nie masz powodów żeby dramatyzować. Wszystko raczej poukładało ci się tak jak chciałeś. 
Nikt nie zna mojego prawdziwego, prywatnego życia. Nie wiecie jak żyję, co myślę, co robię. To, co jest super świetne z zewnątrz, może być tak naprawdę chujowe. Przykładem są właśnie ci znani ludzie odbierający sobie życie.

Ale na pieniądze chyba nie narzekasz? Tak swoją drogą, pisząc Antologię Polskiego Rapu przeprowadziliśmy małe śledztwo odnośnie osoby, która jako pierwsza rapowała o szmalu. I wyszło, że to nie był żaden Tede, to byłeś ty, gościnnie u Snuza. 
Tede ma pełne prawo do palmy pierwszeństwa, bo on jest raperem. Ja nie jestem, bo jak ktoś wychodzi i gra w piłkę, to nie znaczy, że jest piłkarzem. On ponosił konsekwencje tego, co nawijał i ileś osób go za to nienawidziło. A że ja sto milionów lat temu zarapowałem sobie coś takiego? Wtedy każdy mógł nawijać ktokolwiek i gdziekolwiek, a i tak zwracano na to uwagę, czego najlepszym dowodem wszystkie te chujowe zespoły z tamtych lat nie do słuchania ani wtedy, ani dziś, za to wówczas bardzo popularne. Ale tak, była taka zwrotka, nawet ostatnio sobie o tym przypomniałem, i komuś tam wrzuciłem do kawałka parę wersów na ten temat i że wcześniej niż Tede. Wtedy żadnych konsekwencji jednak nie poniosłem.

Resztę rozmowy przeczytasz na Noisey Polska