David Cameron wypowiedział wojnę pornografii gwałtu

Zdjęcie zrobione na planie zdjęciowym fetyszystycznego filmu porno
 
Każdy ma swoje pornograficzne preferencje. Kiedy są bardziej niszowe, internet okazuje się najbardziej satysfakcjonującym źródłem radości. Pomyśl tylko o tych wszystkich zdenerwowanych fetyszystach stóp, którzy nie muszą już zatrudniać się w sklepach z butami, czy o entuzjastach grupowego seksu, którzy nie muszą już brać udziału w loterii chorób wenerycznych co weekend, żeby zaspokoić się seksualnie. Oczywiście, oglądanie porno to nie to samo co prawdziwy akt – ale często to właśnie fantazje okazują się lepsze (mniej rozczarowujące) niż rzeczywistość.
Ale jeżeli premier Wielkiej Brytanii David Cameron dopnie swego w walce o ograniczenie legalności pornografii, jedna z niszy fetyszystycznego porno zostanie kompletnie zakazana. Chodzi o ochrzczone mianem „pornografii gwałtu”  filmy, które zdaniem Camerona „normalizują seksualną agresję i brutalność wobec kobiet” i są „trujące dla młodych ludzi, którzy je oglądają”. Rząd zobowiązał się zabronić posiadania i oglądania tego rodzaju porno online.
Jeszcze zobaczymy czy są faktycznie w stanie tego dokonać, ale propozycja  zakazu ponownie rozpoczęła dyskusję o tym,  jakiego rodzaju seks możemy oglądać (zakładając, że aktorzy grają w porno z własnej woli).  Podczas gdy debata o tym co jest, a co nie jest odpowiednim materiałem do masturbacji trwa wszędzie, od forów dla matek po strony The Telegraph, istnieje inny, ważniejszy problem: jak dużo uwagi poświęca się bezpieczeństwu i komfortowi występującym w pornosach kobietom, które w końcu są żywymi istotami, a nie tylko fantazją internautów.
Od dłuższego czasu z planów zdjęciowych filmów porno przeciekają przerażające historie o tym, jak traktowane są w tym biznesie kobiety. Ich umowy są naruszane, są zmuszane wykonywać akty, na które nie wyraziły zgody, ich prośby o używanie prezerwatyw są odrzucane i nie płaci się im tyle, na ile się umawiały z producentami. Na dodatek przemysł pornograficzny jest podobno pełen rasizmu: czarnym aktorom płaci się mniej niż białym, a agenci i managerowie białych początkujących aktorek doradzają im, żeby unikały scen z czarnymi mężczyznami ze strachu, że to może zniszczyć ich karierę.
W odpowiedzi na te wszystkie niepokojące pogłoski, pisarka, edukatorka seksualna i jednorazowa profesjonalna dominatrix Nichi Hodgson założyła Etchical Porn Partnership. Hodgson martwi wątpliwa etyka produkcji porno i zamierza utworzyć system monitorowania nadużyć w środowisku – to próba stworzenia kultury Fairtrade w przemyśle pornograficznym.
„Dużo firm produkuje całkiem dobre porno” – mówi Hodgson. „Brakuje nam tylko jasności w tym, jak te filmy są produkowane, i o to chodzi w Ethical Porn Partnership. Możemy budować świadomość konsumenta gwarantując, że filmy są produkowane w etyczny sposób.”
Hodgson mówi, że dzięki swojej inicjatywie chce „odzyskać wartości moralne” w tym biznesie, udowadniając, że producenci filmów porno to nie ohydni zboczeńcy, których bardziej obchodzą pieniądze niż dobro aktorów. Hodgson chce również przyznawać filmom certyfikaty w formie specjalnych oznaczeń, które gwarantowałyby, że spełniają one pewien zestaw kryteriów. Planuje także ustanowić system anonimowego zgłaszania skarg, które EPP miałoby prawo potem rozpatrywać.
 
Kadr z filmu z udziałem Petry Joy
 
Kitty Stryker, pracująca w branży aktywistka grająca w alternatywnych pornosach zgadza się, że w publicznych debatach o porno i moralności priorytetem powinno być bezpieczeństwo aktorów, sposób zatrudniania i warunki pracy, a nie to, co jest przedstawiane na ekranie. „To nie o brutalny seks na ekranie powinniśmy się martwić, ale o to całe gówno, które dzieje się na planie i poza zasięgiem kamery.”
Są w branży ludzie, którzy określają się mianem producentów „feministycznych” filmów porno. Anna Span, chcąc się odróżnić od innych, kręci filmy, które zawierają więcej zbliżeń na męskie ciało oraz skupiają się bardziej na fabule. Zwyciężczyni wielu nagród, producentka Petra Joy twierdzi, że „zaciera granice między sztuką a porno” (nawet  jeśli objawia się to scenami seksu przeplatanymi z ujęciami drzew i ptaków). Tacy producenci i ich firmy już od dawna kładą nacisk na tworzenie przyjaznego środowiska pacy i prawdopodobnie jako pierwsi dołączą do Ethical Porn Partnership. Jednak pomimo różnicy między feministycznym /alternatywnym i bardziej mizoginistycznym popularnym porno, które Cameron chce tępić, Hodgson waha się przed wykluczeniem mainstreamowych porno przedsiębiorstw z EPP.
„Na pewno będę rozmawiała z niektórymi feministycznymi producentami, ale nie chcę wprowadzać żadnej cenzury” – powiedziała. „Oczywiście, dla nas najważniejszy jest punkt widzenia kobiety, jednak w takim rozróżnieniu [na feministyczne/alternatywne porno i mainstreamowe] jest element snobizmu. Zwykle to nie materiał różni się tak bardzo, tylko kulturalna otoczka wokół niego. Jeżeli zostanie nakręcony i zapakowany w konkretny sposób, wtedy wydaje się być zupełnie innym  doświadczeniem”.
Kończąc myśl, Hodgson mówi, że będzie miejsce na „ekstremalne” porno w jej organizacji, a przy tym głośno protestuje przeciwko jakiekolwiek legislacji, która ma ograniczać seksualne fantazje. „Bardzo martwi mnie cała nagonka na pornografię gwałtu” – mówi. „Ostatnie badania sugerują, że 65 proc. kobiet przyznało się do fantazjowania o gwałcie. To, co chciałabyś obejrzeć albo sobie wyobrazić niekoniecznie jest czymś, co chciałabyś przeżyć w prawdziwym życiu.”
Bardziej istotne niż zastanawianie się czy powinniśmy czuć się winni z powodu naszych fantazji jest pytanie, jak porno jest produkowane i czy aktorzy są bezpieczni podczas kręcenia. Niestety, produkcja porno – mainstreamowa lub nie – kosztuje, i w związku z tym, że większość masturbujących się konsumentów jest przyzwyczajona  do darmowego materiału, największym wyzwaniem będzie sprzedanie „etycznego” porno. Ale jeżeli ciągle temat porno będzie głośny – co nieuniknione w kontekście krucjaty Camerona –  to chociaż skupmy się na tym, czy kobiety są bezpieczne, a nie na tym, czy obrzydza nas to co odgrywają w filmach.
„Nie lubię pornografii gonzo [gonzo to gatunek porno, w którym bierze czynny udział operator kamery, co ma zwiększyć poziom realizmu]” – mówi Petra Joy. „Ale myślę, że najważniejsze jest to, że dzięki temu, że mamy teraz tyle różnych gatunków porno każdy znajdzie coś, co cię podnieca”.