Dlaczego młodzi Brazylijczycy zagłosowali na skrajnie prawicowego wroga demokracji

Młodzi Brazylijczycy, zwolennicy Jaira Bolsonaro

Brazylijczycy wybrali na prezydenta Jaira Bolsonaro — w ten sposób skrajnie prawicowy autokrata został przywódcą czwartego pod względem wielkości demokratycznego kraju na świecie. Jego kampanię napędzał rosnący ruch prawicowej młodzieży, która bez końca promowała go za pomocą WhatsAppa i innych mediów społecznościowych. Ci młodzi ludzie dorastali za rządów centrolewicowej Partii Pracującej, która sterowała Brazylią od 2003 do 2016 roku, aż w końcu upadła pod ciężarem kryzysu ekonomicznego i politycznych skandali. Wszystko to zostało skrzętnie wykorzystane przez prawice. To znaczy, że wyborcy są zbyt młodzi, by pamiętać wojskową dyktaturę panującą w Brazylii w latach 1964-1985.

Poparcie dla rządów wojska stanowi główny punkt trwającej już 30 lat politycznej kariery Bolsonaro, a jego młodzi zwolennicy zgadzają się z jego wersją historii. „Urodziłem się w 1997 roku, więc sam nie mogę tego pamiętać” — mówi Juan Gabriel Rodrigues Silva, student i aktywista z Nova Iguaçu, miasta położonego na północ od Rio de Janeiro. „Ale gdy zapytasz normalnych ludzi, którzy wtedy żyli i pracowali, a nie odstawiali cyrk na ulicach, powiedzą ci, że to był najlepszy czas w ich życiu”.

Videos by VICE

Wojskowy reżim, z pomocą Stanów Zjednoczonych, prowadził systematyczną eksterminację swoich krytyków i przeciwników, głównie z lewicy. Objął surową cenzurą prasę, literaturę i sztukę, a także torturował, mordował i wypędzał tysiące osób. Pomógł też ustanowić i rządzić jeszcze bardziej krwawym dyktaturom w Chile, Urugwaju i innych częściach Ameryki Południowej.

W słowach Bolsonaro do dziś słychać podziw dla tych mrocznych czasów. Tydzień przed wyborami wygłosił mowę, w której obiecywał „oczyszczenie” lewicy. „Boję się. To naprawdę straszne, że ludzie nie znają swojej własnej historii” — mówi Lucio Bellentani, mechanik samochodowy aresztowany w 1972 roku za przynależność do związku zawodowego w fabryce Volkswagena w São Paulo. Bellentani był przetrzymywany przez dwa lata i torturowany: rażony prądem i bity. „To chyba gorsze niż zamach stanu w 1964 roku” — dodaje Bellentani. „Dlaczego? Bo teraz przejmują władzę dzięki demokracji. Używają systemu, którego zawsze chcieli się pozbyć — wykorzystują środki, o które my zawsze walczyliśmy — do przejęcia władzy”.

By być z nami na bieżąco: polub nas, obserwuj i koniecznie zaznacz w ustawieniach „Obserwuj najpierw”. Jesteśmy też na Twitterze i Instagramie.


Więcej na VICE: