Tydzień temu mój 20-letni kuzyn opowiadał mojemu bratu, kumplowi i mnie (wszyscy jesteśmy już jakiś czas po dwudziestce) o dziewczynie, z którą umówił się poprzedniego wieczoru. Był padnięty, bo przesiedział z nią do świtu, rozmawiając o życiu.
Videos by VICE
„I co, coś podziałałeś?” – spytał jeden z nas.
Odpowiedział, że do niczego między nimi nie doszło. Pytanie, które było dla naszej trójki najważniejsze, dla niego nie miało już takiego znaczenia. Jasne, leciał na nią. I pewnie, chciałby się z nią przespać. Ale była współlokatorką jego przyjaciółki i nie chciał stawiać kogokolwiek w niezręcznej sytuacji. Do tego był zwyczajnie zmęczony i chociaż dziewczyna miała ochotę tulić się z nim na kanapie i rozmawiać do trzeciej nad ranem, on nie był pewny, czy potrzebuje czegoś więcej.
Ale my, starzy wyjadacze, nie wierzyliśmy własnym uszom; jak mógł nawet niczego z nią nie spróbować? Jakim cudem, szczególnie w tym wieku, mógł wybrać cokolwiek zamiast seksu?
Pewne badania pokazują, że mój kuzyn nie jest wyjątkiem, jako że według dwóch z nich, przeprowadzonych w zeszłym roku wynika, że obecnie młodzi ludzie uprawiają coraz mniej seksu.
W pierwszym z badań dr Jean Twenge, profesor i badaczka z San Diego State University, dowiodła, że milenialsi mają mniej partnerów seksualnych, niż w ich wieku mieli przedstawiciele pokolenia X (urodzeni w okolicach 1980 roku), a nawet baby boomersi (urodzeni po 1942 roku).
W 2015 roku raport Center For Disease Control wykazał, że obecnie mniej osób w przedziale wiekowym 15-19 lat przyznaje się do stosunków seksualnych, w porównaniu do poprzednich pokoleń. Spadek był widoczny wśród obu płci, ale głównie u mężczyzn.
Późniejsze badania wskazują, że aktywność seksualna ma wręcz tendencję spadkową w przypadku młodszej połowy mojego pokolenia
Należę do milenialsów, wiec teoretycznie też wpisuję się w te ramy. Późniejsze badania wskazują, że aktywność seksualna ma wręcz tendencję spadkową w przypadku młodszej połowy mojego pokolenia. Co znaczy tyle, że młodsi milenialsi (jak mój kuzyn) są nawet mniej zainteresowani seksem, niż starsi milenialsi (jak ja).
Moja 29-letnia przyjaciółka niedawno opowiedziała mi o swoim wspomnieniu z liceum: dobrowolnie, ale mocno niechętnie uprawiała seks oralny z facetem tylko dlatego, żeby nie zostawać w tyle za rówieśnikami. Chciała to mieć za sobą. Ja miałam takie poczucie „zostawania w tyle” w prawie każdym przełomowym aspekcie mojego życia, co po latach wydaje mi się absurdalne.
Mój kuzyn, moja 20-letnia siostra i ich przyjaciele wydają się inni. Myślę o nich jak o nowej wersji młodzieży – dzieciakach, które przynajmniej na wierzchu są dużo bardziej pewne siebie, niż my byliśmy w ich wieku. I jeżeli uprawiają mniej seksu, to może dlatego, że są lepiej przystosowane do presji społecznej. Czy żyjemy w czasach, gdy młodzi mężczyźni i kobiety myślą o seksie, ale nie czują presji, żeby go uprawiać?
Podzieliłam się moją teorią z młodszymi osobami z mojej rodziny. „Hmm, może” – odpowiedziała moja siostra – ale szybko zwróciła uwagę, że wśród jej rówieśników jakiekolwiek związki i przywiązanie do kogoś są tak bardzo źle odbierane, że nawet przypadkowy seks może być uznany za okazanie zbyt wielkiej bliskości drugiej osobie. Część jej znajomych woli nawet całkowicie unikać seksu, żeby tylko nie mieć problemu z odróżnieniem sporadycznego bzykania od przywiązania się do kogoś, i żeby nie ryzykować wyhodowania w sobie uczuć do drugiej osoby.
Badania pokazują nawet ciemniejszy obraz milenialsów. Niepokój i związane z depresją problemy rozwijają się od ponad pół wieku, zgodnie z badaniem z 2009 roku przeprowadzonym przez Twenge i jej współpracowników. Coraz więcej młodych ludzi zażywa antydepresanty i stymulanty, jak Adderall, które mogą zabijać libido.
„Widziałam wielu pacjentów, młodych mężczyzn, w ogóle niezainteresowanych realnymi kontaktami seksualnymi, po części dlatego, że zaspokajają swoje potrzeby przez porno w internecie” – dr Jean Twenge
Co więcej, dochodzi do tego pragmatyczny aspekt mieszkania młodych ludzi z rodzicami. „Nawet po recesji to był kłopot” – mówi Twenge, która zobrazowała kulturę millenialsów w książce Generation Me. „Raczej nie będziesz paradować z jednonocnymi zdobyczami przed drzwiami do pokoju twojej mamy”. Młodzi są też coraz bardziej przytłoczeni pracą i szkołą, przez co mają mniej czasu na imprezy i seks. Zamiast tego wybierają porno, do którego mają łatwiejszy niż kiedykolwiek dostęp.
„Widziałam wielu pacjentów, młodych mężczyzn, w ogóle niezainteresowanych realnymi kontaktami seksualnymi, po części dlatego, że zaspokajają swoje potrzeby przez porno w internecie” – mówi dr Ildiko Kovacs, psychiatra i profesor na UC San Diego, zajmująca się głównie wpływem psychiatrii, behawiorystyki, relacji kultury i czynników religijnych na zdrowie seksualne. Mówi, że wpływ porno jest dość nowym czynnikiem. „Widzimy, że młodzi ludzie już od liceum wybierają porno i mają w zasięgu ręki natychmiastową nagrodę. Nie muszą zawracać głowy drugiej osobie. Nie ryzykują odrzucenia”. Podczas gdy odkładanie na później seksu może być manifestacją niepewności milenialsów, może też oznaczać, że mamy do czynienia z bardziej asekuracyjnym pokoleniem, pomimo większej otwartości poglądów na seks. Liczba nastoletnich ciąż spada i milenialsi są bardziej skłonni do używania kondomów i posiadania mniejszej ilości partnerów seksualnych niż poprzednie pokolenia. Może to też znaczyć, że bardziej dbają o swoje zdrowie.
„To pierwsze w historii pokolenie, które było wożone w fotelikach do szkoły, zamiast iść do niej na piechotę – mówi Twenge – i może być bardziej świadome i zainteresowane aspektem zdrowotnym, idącym za posiadaniem licznych partnerów seksualnych”.
Jednocześnie młodzi ludzie dalej czują na sobie presję społeczną. Pomiędzy standardami wyznaczonymi przez porno i ciągłym kontrolowaniem ich życia seksualnego przez badaczy i media, obecni dwudziestokilkulatkowie starają się odnaleźć w świecie ciągłych analiz.
Bądź z nami na bieżąco! Polub nasz fanpage VICE Polska
„Myślę, że młodzi odczuwają dużą presję pokazania się od jak najlepszej strony” – mówi Kovacs, psychiatra. „Rób to często, rób to świetnie, rób to »perfekcyjnie«. Dla części ludzi to jest jak projekt naukowy. I dla niektórych ma to negatywne skutki. Nie chce im się nawet starać. Myślę, że mocno to widać wśród ludzi na studiach – szkoda im czasu i energii, mają wiele ważniejszych rzeczy do zrobienia”.