Dlaczego potrzebowałam 5 lat, by zrozumieć, że jestem w sekcie

Renee Linnell była surferką i modelką poszukującą zmiany w swoim życiu, gdy po raz pierwszy zetknęła się z Uniwersytetem Mistycyzmu, sektą, która skłoniła ją do spalenia wszystkich dóbr materialnych i odcięcia się od przyjaciół i rodziny. Ostatecznie kosztowało ją to 500000 dolarów (prawie 1,9 miliona złotych) oraz lata terapii. We fragmencie swoich wspomnień pt. The Burn Zone, który ukaże się w październiku tego roku nakładem She Writes Press, Linnell zastanawia się nad tym, dlaczego potrzeba lat, by ktoś pod wpływem charyzmatycznego Nauczyciela dostrzegł, że jest w sekcie.

Dzieje się to powoli. Podstępnie. Na początku jest to jak wygrana na loterii: myślisz, że w końcu znalazłeś kogoś, kto cię rozumie. Kogoś, kto sprawia wrażenie, że wiedział, czego szukałeś. Kogoś, kto widzi prawdziwego ciebie, większego, ukrytego w środku, niewidocznego dla wszystkich, przeznaczonego do wielkości. Siedzisz przed tą osobą i czujesz tak wiele Światła; czujesz Boga.

Videos by VICE

Zasypuje cię miłością i uwagą, umacnia cię. Nagle robisz rzeczy, o jakich nawet ci się nie śniło. Rozwijasz się i wzrastasz. Spotykasz podobnie myślących ludzi. Masz cel, przewodnika. Wreszcie, po raz pierwszy, przynależysz.

Przepełnia cię nowa energia. Życie nabiera magicznej jakości. Każdy dzień to nowa przygoda. Chcesz powiedzieć wszystkim o swoim nowym Nauczycielu, o nowych przyjaciołach. Wielu z twoich starych znajomych reaguje dziwnie, nie tak, jak sobie wyobrażałeś. Spotykasz się ze strachem, wątpliwościami i obawami.

Oni po prostu nie rozumieją, mówisz sobie. Nie są wystarczająco mądrzy, by zobaczyć, myślisz. Nie są przebudzeni, szepczesz w duchu.

Kontynuujesz swój romans z nową grupą, nowym Nauczycielem. Spędzasz coraz więcej czasu, podążając za naukami, częściej przebywasz z współwyznawcami. Twoje życie niesamowicie się zmienia i wkrótce nie chcesz być ze starymi przyjaciółmi, którzy nie rozumieją twojego nowego „ja”. Czujesz się bardziej komfortowo z pozostałymi wiernymi. Najlepiej czujesz się, gdy jesteś ze swoim Nauczycielem, jedyną osobą, która naprawdę cię rozumie.

Twoje życie powoli wypełnia się tymi nowymi zajęciami. Długa medytacja o poranku, nowe zadania do wykonania, książki do przeczytania, filmy do obejrzenia. Z grupą wybierasz się na wycieczki „w teren”, wyjścia z Nauczycielem. Przestajesz oddzwaniać do starych przyjaciół. Twoja rodzina zaczyna cię denerwować; zadają zbyt wiele pytań i wydają się zbyt sceptyczni. Twój Nauczyciel mówi ci, że rodzina i starzy przyjaciele nie chcą, żebyś się zmienił. Chcą, żebyś pozostał mały; może najlepiej, jeśli zdystansujesz się od nich, żeby nie powstrzymywali twojego wzrostu. Zgadzasz się. Twoja rodzina zawsze postrzegała cię w określony sposób; oni nie znają nowego ciebie. Twoi bliscy wydają się poirytowani tym, że jesteś inny. Łatwiej jest ich unikać. Zmieniasz swój numer telefonu i adres e-mail, aby nie mogli cię już znaleźć. Stopniowo to, co czyniło ciebie tobą, zostaje usunięte z twojego życia. W pełnej podekscytowania próbie rozwoju i zaznania nowych rzeczy pozwalasz, by wszystkie twoje znajomości i zajęcia zniknęły. Zanim się zorientujesz, grupa to całe twoje życie. Nikt z zewnątrz nie rozumie.


By być z nami na bieżąco: polub nas, obserwuj i koniecznie zaznacz w ustawieniach „Obserwuj najpierw”


A potem Nauczyciel zaczyna pokazywać ci twoje ego i wszystko, co musisz w sobie zmienić. Stopniowo wskazuje na wszystkie twoje słabe punkty.

„Tylko prawdziwy Nauczyciel będzie tak szczery” — mówi guru.

Kolejne wady są wytykane. Wkrótce pojawia się zwątpienie w siebie. Następnie dochodzi „okultyzm” lub jakaś mroczna siła, może „diabeł”. Za każdym razem, gdy intuicja podpowiada ci, abyś uciekał, uciekał od Nauczyciela, uciekał od grupy, mówią ci, że to okultystyczne siły próbują cię zepchnąć ze ścieżki, albo diabeł próbuje zmusić cię do upadku. Zaczynasz widzieć wszystkich poza współwyznawcami jako wrogów. Przyjaciele i rodzina stają się wrogami. Wierzysz, że „chcą cię zepchnąć ze ścieżki”, „nie rozumieją” lub „próbują ukraść twoją energię”.

W tym momencie nie ma już twojego fundamentu, całe twoje poczucie własnej istoty zniknęło, twoja intuicja zniknęła, twoje życie zniknęło. I rozpaczliwie trzymasz się jedynej rzeczy, której teraz ufasz: swojego guru.

Artykuł pierwotnie ukazał się na VICE Canada


Więcej na VICE: