Dlaczego właściwie nie lubimy rozmawiać z rodzicami o seksie?

Artykuł pierwotnie ukazał się na Tonic

Trudno pomyśleć o jakiejkolwiek interakcji na linii rodzic ‒ dziecko, która budziłaby większą grozę, niż rozmowa o tym „skąd się biorą dzieci”. Połowa polskich nastolatków wiedzę o seksie czerpie od rówieśników, choć aż 70 procent chciałoby się dowiadywać o „tych sprawach” od rodziców, jak podaje portal polki.pl za badaniami CBOP. Skąd taki rozdźwięk? Na drodze staje między innymi odraza na myśl o seksualności rodziców, która stanowi popularny motyw w popkulturze, szczególnie w serialach i filmach komediowych. Nakrycie swoich starszych „na gorącym uczynku” uważa się za doświadczenie, które pozostawia psychiczne blizny. Dlaczego jednak seks staje się tak niewygodną kwestią, gdy w grę wchodzi rodzina?

Videos by VICE

Wielu z nas uczy się, że seks to tabu właśnie od naszych rodziców ‒ bezpośrednio, gdy używają eufemizmów na akty seksualne i części ciała, bądź pośrednio, gdy zbywają całe zagadnienie milczeniem. Tak twierdzi Elizabeth Jeglic, dyplomowana psycholożka i wykładowczyni psychologii na John Jay College w Nowym Jorku. Osoby, które nie odbyły „rozmowy” ze swoimi rodzicami, mogą nie wiedzieć, jak ją przeprowadzić z własnymi dziećmi. W ten sposób cisza zamienia się w zaklęty krąg, dodaje D. Joye Swan, kierowniczka katedry psychologii i nauk społecznych na kalifornijskim Uniwersytecie Woodbury.

Postrzeganie członków rodziny jako istot seksualnych może być niewygodne z tego samego powodu, dla którego dziwisz się, widząc swojego nauczyciela poza szkołą. Gdy ktoś odgrywa jedną jasno określoną rolę w twoim życiu, możesz mieć trudności z wyobrażeniem go sobie poza tą pozycją, jak twierdzi Swan. Dzieci przyzwyczajają się do postrzegania rodziców jedynie jako opiekunów. Z kolei rodzice widzą w swoich dzieciach wiecznie niewinne stworzenia, zastanawiając się: „Jak ktoś, kto sam nie potrafi posprzątać w swoim pokoju, może być wystarczająco dorosły, żeby myśleć o seksie, a co dopiero go uprawiać?”, wyjaśnia dalej Swan.


OBEJRZYJ: dziewczyńskie rozmowy: seksualność i striptiz


Gdy odraza kierowana jest ku starszym członkom rodziny, do pewnego stopnia można też winić dyskryminację ze względu na wiek, czyli tzw. ageism. „Nie chodzi już tylko o »mamo, fuj!«. W tym wypadku to: »babciu, dziadku, jesteście już na to za starzy!«” ‒ mówi założycielka organizacji Liberos i seksuolożka Nicole Prause. „Młodzież rzadziej zdaje sobie sprawę, jak długo dorośli zachowują swoją aktywność seksualną”.

Oprócz wpływów kultury niektórzy psychologowie są zdania, że wstręt na myśl o seksualności członków rodziny może być zakodowany w naszym DNA. Ludzka odraza do kazirodztwa jest niemal w stu procentach powszechna we wszystkich kulturach, jak mówi Prause, co może zapobiegać endogamii. „Genetyczne podobieństwa podnoszą ryzyko wystąpienia recesywnych, potencjalnie patologicznych cech i anomalii” ‒ wyjaśnia.

Rzecz jasna rodzinne rozmowy o seksie nie wiąże się z kazirodztwem, ale nasze mózgi nie koniecznie postrzegają to w ten sposób. „Powstało sporo publikacji na temat przesadnego postrzegania zainteresowani płciowego” ‒ wyjaśnia Prause. „Gdy matka mówi o seksie, to nie znaczy, że chce go uprawiać ze swoim dzieckiem, ale może to obudzić ten » kazirodczy wstręt«”.


Nie wstydź się. Polub fanpage VICE Polska i bądź z nami na bieżąco


Jakiekolwiek by nie były źródła tego dyskomfortu, istnieje kilka przesłanek, dla których warto go przepracować. Jak wykazało studium przeprowadzone niedawno na Uniwersytecie w Montanie, doświadczenia studentów, którzy wiedzę o seksie uzyskali od swoich rodziców, były pozytywniejsze, niż tych, którzy uczyli się o nim od rówieśników lub na lekcjach wychowania do życia w rodzinie. Wiele badań dowodzi, że osoby, które otrzymały gruntowną edukację seksualną, rzadziej zachodzą w ciążę przed 18 rokiem życia i rzadziej zapadają na choroby przenoszone drogą płciową. Niestety, nie zawsze możemy w tej kwestii liczyć na szkołę.

Dzieci, których rodzice nie czują się komfortowo, rozmawiając o seksie, prawdopodobnie nie będą szukać ich rady w kluczowych kwestiach, ostrzega Jeglic. Mogą nawet ukrywać fakt, że padły ofiarą molestowania lub przemocy seksualnej, ponieważ nie czują, że mogą im zaufać. „Z każdej strony zalewają nas seksualne treści i obrazy” ‒ mówi Swan. „Media uczą dziewczynki, że ich wartość jest ściśle związana z urodą, a chłopców, że powinni nieustannie pożądać seksu. W rezultacie pod wieloma względami dzieci nie są w stanie uchronić się przed seksem”. Mogą jednak poznać zdrowsze, mniej toksyczne wzorce i zachowania ‒ a naukę najlepiej zacząć jeszcze w domu.


Więcej na VICE: