FYI.

This story is over 5 years old.

Film

Poznaj nauczycielkę BDSM, która uczy aktorów o pejczach i związywaniu

Widziałam wiele dziwactw i robiłam też szalone rzeczy, więc tak naprawdę większość jest dla mnie już dosyć normalna. Na klienta trzeba patrzeć, warto wiedzieć kim jest. To pomaga ustalić jego słabe punkty

Olivia Troy (po lewej) uczy aktorkę Annapurnę Siriam, jak posługiwać się pejczem. Zdjęcie dzięki uprzejmości Natashy Gornik.

Artykuł pojawił się w oryginale na VICE US

Już jako nastolatka, Olivia Troy zapragnęła być jak Xaviera Hollander, słynna dziewczyna na telefon dla wyższych sfer, która prowadziła w latach 60. ubiegłego stulecia jeden z najchętniej odwiedzanych nowojorskich burdeli. Xaviera była dla niej ucieleśnieniem sukcesu, a jej pamiętnik jej autorstwa The Happy Hooker (Szczęśliwa prostytutka) stał się bestselerem. Dlatego kiedy pytano Olvięw dzieciństwie, kim chciałaby zostać, gdy dorośnie, odpowiadała: „Burdelmamą".

Reklama

Żadna z młodzieńczych fantazji nie urzeczywistniła się w późniejszym jej życiu. Jedynie seks stał się przedmiotem fachowej wiedzy. W ciągu ostatniej dekady, Troy udzielała profesjonalnych porad w sprawach BDSM na potrzeby telewizji, filmu czy też sztuk na Broadwayu – wszędzie tam, gdzie trzeba było pomóc twórcom czy aktorom w pełnym oddaniu atmosfery perwersji. Współpracowała między innymi z Paulem Giamattim nad uległością postaci, w którą wcielił się w produkcji Showtime pod tytułem Billions (Miliardy). Pomagała również aktorom występującym u boku Zacha Braffa w broadwayowej sztuce Trust. Obecnie pracuje nad mającym wkrótce ukazać się filmie The Books (Książki).

Urodzona w Nowym Jorku Troy rozpoczęła odkrywanie świata BDSM w wieku dwudziesty kilku lat, kiedy to podczas imprezy firmowej pewien znajomy zwierzył jej się ze swojego fetyszu z butami. Resztę imprezy spędzili już razem, ściśnięci w rogu pokoju. Kolega wymieniał damskie buty, wyjaśniając jej, co takiego czyni twarde szpilki takimi seksownymi. Troy podłapała temat. Zaczęła pojawiać się na imprezach fetyszowych. Dużo czytała o BDSM. Trenowała też techniki dominacji. W tamtych czasach była jeszcze blogerką lifestyle'ową. Pisywała o muzyce, jedzeniu i związkach. Jej zaciekawienie BDSM w krótkim czasie przeniosło ją w całkiem nowy wymiar. Szybko znalazła tam swoją niszę.

Trzydziestoparoletnia dziś Troy, praktykuje perwersje prywatnie oraz zawodowo – założyła firmę konsultingową Kink on Set. Na co dzień pracuje w nowojorskim biurze firmy w dzielnicy Flatiron, gdzie uczy aktorów, twórców oraz osoby prywatne, co to znaczy zabawa i kara. Jej studio to marzenie każdego entuzjasty BDSM – zebrane w nim akcesoria o łącznej wartości przeszło 60 tysięcy dolarów (240 tys. złotych) są często wypożyczane różnym ekipom filmowym do kręcenia scen. Usiadłyśmy razem wśród pejczy, klatek i lateksowych masek, by pogadać o seksie i władzy na scenie i poza nią.

Reklama

VICE: Opowiedz nam, jak stać się konsultantem w sprawach BDSM? Czego taka praca wymaga ze strony kandydata?
Olivia Troy: W moim przypadku w tej konkretnej kwestii, jak i wielu innych dotyczących mojego życia, po prostu samo tak wyszło. Był rok 2010, trenowałam techniki dominacji, a moja koleżanka pomagała przy tworzeniu postaci kolesia spotykającego się z dominą, która okazuje się jego koleżanką z liceum. Chciała pokazać ekipie filmowej, jak wygląda prawdziwy loch BDSM oraz jak prawidłowo używać pewnych rekwizytów. Tak po raz pierwszy zjawiła się u mnie z jednym z producentów oraz trójką głównych bohaterów.

Stary fanpage VICE przestanie działać 1 kwietnia. Już teraz polub nowy

Skończyło się pełnym treningiem aktorów, od spraw typu, jak władać pejczem, aż po techniki oddawania atmosfery dominacji. Od tamtego momentu, sprawy potoczyły się dalej same. Rozeszła się fama, najpewniej pocztą pantoflową.

Co masz na myśli, mówiąc „atmosfera dominacji"?
Trzeba zwracać się do osoby uległej w odpowiedni sposób, wiesz, ton głosu i tak dalej. Wszystkie wskazówki są w cenie. Gdy mówisz, na przykład, robisz to z naciskiem, zdecydowanie. Mówisz z przekonaniem. Chodzi o to, by kogoś uwieść, by być aktywnym. W atmosferze dominacji chodzi o to, by faktycznie posiadać władzę. Nie ma żadnego zadawania mi pytań. Język jest bardzo zdecydowany.

To przypomina odgrywanie roli, nakładanie maski scenicznej.
Po części jest to maska sceniczna. W środowisku krąży mit przemawiającej tubalnym głosem dominy, która sprawi, że „będziesz jej posłuszny". Kiedyś, gdy zaczynałam wchodzić w rolę na imprezach fetyszowych, myślałam, że tek właśnie działa BDSM – spotykasz kolesia, witasz się, każesz mu się rozebrać i klęcząc na kolanach, całować ci stopy, i tak dalej.

Reklama

W końcu dotarło do mnie, jakie to głupie. Raz, że nie lubię, jak mnie ktoś całuje w stopy, a dwa, że to zawsze jest jakieś krępujące. Zastanowiłam się nad tym, co ja tak właściwie lubię. To okazało się łatwiejsze. Zaczęłam od rozbierania chłopaków. Niektórzy sami próbują założyć sobie kołnierz (obrożę). Szybko zachodzę ich od tyłu, owijam dłonie mocno wokół ich szyi i mówię im coś w stylu: „Od tej pory twoje ciało jest we władaniu moich rąk. One są twoim kołnierzem. Gdziekolwiek cię dotknę, stajesz się mój. Odciski moich palców na twojej skórze przypominają ci, że należysz do mnie. Będziesz czuł na sobie mój dotyk jeszcze długo po tym, jak z tobą skończę".

Brzmi to bardzo zmysłowo, a przy tym jednocześnie tak delikatnie.
Tak. Osobiście staram się unikać języka w stylu: „ty śmieciu" czy „bezwartościowe ścierwo". Choć nie ma co ukrywać, że są kobiety, które tak się odzywają do swoich uległych klientów. Są też faceci, którzy za to płacą. Jeśli chcesz, by klient poczuł się żałośnie, czy go upokorzyć, wyzywanie go w jakiś oklepany sposób do niczego nie doprowadzi. Zamiast tego, skup się na tym, jak możesz realnie go przycisnąć. Są sposoby na dokonanie tego za pomocą odpowiedniego ustawienia ciała, tego jaką postawę przyjmujesz wobec uległej osoby lub jak ustawisz sobie jego ciało do pracy. Tak można przemycić nieco więcej delikatności, ale też zaangażowania.

Sprawdź, dlaczego jara cię przemoc i ból

Na klienta trzeba patrzeć, warto wiedzieć kim jest. To pomaga ustalić jego słabe punkty. To właśnie są założenia, którymi kieruję się jako zawodowy doradca. Trzeba wszystkie te stereotypy przegadywać. Uczenie dorosłych do najłatwiejszych nie należy. Chodzi tylko o energiczny sposób wyrażenia zamiaru oraz dobrania zachowań tak, by było jasne, że cel zostanie osiągnięty. Tak staram się to tłumaczyć aktorom. Tu nie chodzi i deptanie kogoś, choć wiadomo, że się ono przydaje.

Patrząc z perspektywy uległych, mam wrażenie, że trochę liczą na ideał, trafienie na dominę, która będzie wiedziała o nich wszystko.
Jedną z rzeczy, których ludzie nie potrafią zrozumieć w seksie perwersyjnym, jest to, że nie różni się on od zwyczajnego seksu. Ludzie po prostu mają swoje fetysze. Aby zimny odczyt był precyzyjny – co pomaga klientowi wczuć się w sytuację – domina musi działać z werwą. Musi dawać przyjemność. Uwielbiam to robić, a oni przyjmą ode mnie wszystko, co im zaoferuję.

Reklama

Jakiś przykład?
Mam znajomych, którym udało się namówić uległych na złoty deszcz. Spytanie kogoś wprost: „Ej, mogę się na ciebie odlać?" nie jest zbyt seksowne. Ale wyobraź sobie, że siadam na tobie okrakiem, zaglądam ci głęboko w oczy i całuję cię. Po chwili słyszysz ode mnie: „Chciałabym zrobić coś dla ciebie. Co ty na to, żebym zlała ci się na fiuta? Wyobraź sobie, jak dochodzę i tryskam na ciebie. Chcesz poczuć ciepłą wilgoć mojej cipki na sobie? Chcesz się w niej zanurzyć? Chcesz?".

Ok, przekonałaś mnie.
Jeśli rozważasz praktykowanie BDSM z partnerem, pomyśl od razu jak to sprzedać. Jak spowodować, by tego chciał. Każdemu, kto chce odkrywać BDSM polecam skupienie się na tym, co już lubi. Można to trochę potem wzmocnić, popuszczając wodze fantazji. W ten sposób sprawi to przyjemność wam obojgu, a nie będzie robione specjalnie pod jedno z was. Na tym polega różnica.

Gdy rozmawiasz na planie filmowym z aktorami czy reżyserem, co chcesz by zapamiętali jako najważniejsze?
Pracowałam z Paulem Giamattim na planie serialu Billions. Wciela się on w postać wpływowego prokuratora okręgowego. Uprawia ze swoją żoną perwersyjny seks, w którym jest dominowany. W takiej sytuacji staram się przekazać aktorom odpowiedni język spoza domeny BDSM. Dzięki niemu mogą lepiej opisać swoje motywacje, zrozumieć, dlaczego robią to, co robią. Nie chodzi tu o to, jak zwiążesz daną osobę. Dużo ważniejsza jest energią, z jaką podchodzisz do zadania oraz zrozumienie powodów, dla których dana osoba chce być związana.

W przypadku Paula, mamy do czynienia z napięciem erotycznym – z jednej strony jego pragnienia, z drugiej możliwość bycia przyłapanym. Do tego dochodzi element niepewności. Czy jego żona robi to dla niego, bo sama też poniekąd tego chce? Maggie Siff – serialowa żona, pracuje jako psychoterapeutka mająca na co dzień styczność z pracownikami giełdy Wall Street. Czy kontrola, którą ma nad swoim mężem pełni funkcję terapeutyczną dla niej samej? Jaka jest dynamika całej tej sytuacji?

„Seks perwersyjny jest jak każdy inny seks. Aby ułatwić komuś wczucie się w sytuację, domina powinna działać z werwą, musi dawać przyjemność"

Wygląda na to, że aby w pełni oddać erotyzm na scenie, trzeba dobrze zrozumieć wiele zależności.
Pewnie. Zwłaszcza że sprawa dotyczy dwojga kochanków, których łączy wspólne pragnienie, i to jest właśnie seksowne. Z drugiej strony, te bardziej wyraziste metody dominacji stosowane w SM – klapsy, czołganie się po podłodze, krępowanie czy wiązanie kogoś – nie są w ogóle przekonujące. Po części dlatego Pięćdziesiąt twarzy Greya okazał się klapą. Między aktorami nie było żadnej chemii, że tak powiem. Otoczenie było zrobione zajebiście, przyznaję, ale nie do końca dało się zrozumieć, dlaczego ci ludzie robili to, co robili. Gdzie w tym wszystkim jest jej przyzwolenie? Dlaczego akurat ją sobie wybrał? Nie dało się wyczuć jakiegoś połączenia między nimi. Skóra, pejcze, kocie kostiumy i tak dalej – to tylko rekwizyty. To tylko sidła. Pełnią funkcję efekciarską. Prawidłowe oddanie atmosfery BDSM polega na ukazaniu relacji dwojga ludzi.

A co w twojej pracy jest dla ciebie najbardziej ekstremalne?
Widziałam wiele dziwactw i robiłam też szalone rzeczy, więc tak naprawdę większość jest dla mnie już dosyć normalna. Podczas pracy na planie zdjęciowym Billions, Paul spytał mnie, co okropnego można by mu zrobić jako uległemu. Odpowiedziałam mu, że o tym, czy coś jest „okropne" czy nie, każdy decyduje indywidualnie. Na przykład, zdarzało mi się wtykać komuś w penis zrobiony ze stali nierdzewnej rozpychacz do cewki moczowej. Jakbym go rżnęła w penisa. Paul wzdrygnął się i nie pytał dalej. Tak to działa – o wszystkim można mówić w sposób okropny. Wkładanie rzeczy do cewki moczowej pod to podchodzi. Ale gdy słyszysz o delikatnym ruchaniu penisa lśniącym metalowym prętem, który wygląda przy każdym wyjęciu jak wytrysk stalowej spermy, masz ochotę poczuć, jak to jest naprawdę.