FYI.

This story is over 5 years old.

zdrowie

Niektórzy mężczyźni muszą szeroko się rozsiadać

Kilka słów w obronie męskiego rozkroku
Fot. Waring Abbott/Getty Images

Artykuł pierwotnie ukazał się na Tonic

Stu McGill dostrzegł mój problem, kiedy tylko usiadłem na jego kanapie. Teoretyczne poszedłem tam, aby przeprowadzić z nim wywiad do pewnego magazynu, ale tak naprawdę chciałem się dowiedzieć, dlaczego po całych dziesięcioleciach podnoszenia ciężarów nagle zaczęły mnie boleć plecy podczas tak podstawowych ćwiczeń, jak przysiady czy martwy ciąg.

W milczeniu obserwował, jak usadowiłem się w charakterystycznym rozkroku, który niektórzy nazywają manspread: tors miałem pochylony do przodu, a stopy skierowane na zewnątrz. Jak miałem się wkrótce dowiedzieć, pozycja ta wynika z kształtu oraz ustawienia moich stawów biodrowych.

Reklama

McGill, emerytowany profesor, który w przeszłości wykładał biomechanikę kręgosłupa na Uniwersytecie Waterloo w Kanadzie, jest jednym z najbardziej rozchwytywanych na świecie ekspertów od bólu pleców. Zdiagnozował wiele ciężkich schorzeń, a do jego pacjentów należeli znani zawodnicy MMA, mistrzowie świata w trójboju siłowym, a nawet inni lekarze, którzy, choć pomagali innym, sami nie potrafili rozwiązać własnych problemów.

Mój przypadek był dla niego banalny. Stanowiłem typowy przykład osoby, która wykonuje przysiady w pozycji nieodpowiednio dobranej do budowy bioder. W takiej sytuacji kontuzja to tylko kwestia czasu.
Od tamtej pory zacząłem zauważać subtelne różnice w pozycjach, jakie mężczyźni przyjmują podczas siedzenia: rozległość ich rozkroku, to, jak bardzo pochylają się do przodu (lub do tyłu) oraz czy ich stopy odchylają się na boki pod tym samym kątem, czy może raczej asymetrycznie. (Moja lewa odgina się znacznie mocniej i stanowi to kolejny powód, dla którego ćwiczenia w standardowej pozycji mogłyby się skończyć w moim przypadku poważnym urazem). Każdy z nich siedzi trochę inaczej; wynika to z faktu, że nie ma dwóch takich samych układów kostnych, a każda miednica jest zbudowana nieco inaczej. To właśnie te drobne różnice decydują o tym, jaką pozycję przyjmują mężczyźni. Dzięki temu szybko zrozumiałem, że siadanie w szerokim rozkroku ma podłoże fizjologiczne.

Niestety jestem gotów się założyć, że jeśli sięgniesz po jakikolwiek artykuł na temat męskiego rozkroku, nie znajdziesz w nim tych informacji. Z takiej lektury nie dowiesz się, że tak jak dla kobiet naturalne jest siedzenie ze złączonymi kolanami i skrzyżowanymi kostkami, dla facetów taka pozycja bywa bardzo bolesna.

Reklama

Zamiast tego przeczytasz coś w stylu tego artykuł z portalu Mic. W tekście słusznie zauważono, że sposób, w jaki kobiety i mężczyźni zajmują przestrzeń, „z natury wynika z ich płci". Jednak podane tam tego wytłumaczenie w ogóle nie odwoływało się do istniejących między nimi różnic anatomicznych czy nawet faktu, że zadziwiająca liczba mężczyzn w ogóle nie zdaje sobie sprawy z tego, w jak inwazyjny dla innych osób sposób rozsiada się w miejscach publicznych. Nie, z tekstu dowiadujemy się, że siedzenie w szerokim rozkroku stanowi próbę dominacji nad innymi. W artykule możemy przeczytać, że „[taka pozycja] nie tylko sprawia, że ludzie czują się uprawnieni do większej ilości zachowań, ale i zwiększa prawdopodobieństwo, że będą kraść, zdradzać i łamać przepisy drogowe". Dokładnie tak: jeśli siadasz w szerokim rozkroku, jesteś jak Trump, tylko bez kija golfowego.

Przed naszą rozmową McGill nigdy nie spotkał się z określeniem manspreading, ale słysząc moje wyjaśnienie, od razu zaczął tłumaczyć, w jaki sposób wiąże się to z jego współpracą z wybitnymi sportowcami. Poniżej widać zestawienie dwóch zdjęć legendarnego rosyjskiego sztangisty Wasilija Aleksiejewa: jedno podczas podnoszenia ciężarów, drugie w trakcie siedzenia.

Na obu fotografiach jego nogi rozchylają się pod podobnym kątem, prawda? W moim przypadku jest podobnie, chociaż ważę o połowę mniej niż 160-kilogramowy Aleksiejew. Wiem o tym, ponieważ McGill przeprowadził dwa testy pokazane w tym filmie, aby określić idealną pozycję, w której powinienem wykonywać przysiady – drugi z nich możecie sami zrobić w domu. „Dla większości mężczyzn siedzenie w rozkroku stanowi pozycję, która najmniej obciążają ich organizm" – wyjaśnił.

Reklama

Gdy ktoś taki jak ja siada ze złączonymi kolanami, główka jego kości udowej zaczyna wywierać nacisk na zewnętrzną część panewki stawu biodrowego i tym samym nadwyręża obrąbek panewkowy, który go wyściela. Aby usiąść w takiej pozycji, muszę uaktywnić mięśnie przywodziciele znajdujące się po wewnętrznej stronie mojego uda. To automatycznie powoduje opór ze strony odwodzicieli, które są po zewnętrznej stronie. Powstałe w rezultacie napięcie może sięgać aż do mięśni grzbietu. Natomiast gdy tylko się rozluźnię, moje kolana błyskawicznie rozsuwają się na odległość 40 centymetrów (licząc od środka każdej z rzepki). To mniej więcej trzy czwarte szerokości typowego męskiego rozkroku.

W przeciwieństwie do mężczyzn, kobiety mają szerokie miednice, a ich kości udowe są znacznie częściej skierowane w stronę linii pośrodkowej ciała. W większości przypadków siedzenie ze złączonymi kolanami najmniej obciąża kobiecy kręgosłup. Trzeba jednak zaznaczyć, że zmienia się to podczas ciąży, kiedy ciężar brzucha zaczyna wpływać na ustawienie kolan.

Budowa stawu biodrowego zależy nie tylko od płci, ale i od tego, z jakiej części świata ktoś pochodzi. Jak powiedział McGill, dzięki zauważalnym regionalnym różnicom lekarze byli w stanie dokładnie zbadać fascynującą zależność pomiędzy częstotliwością występowania pewnych schorzeń ortopedycznych na danym obszarze a specyfiką dominujących tam talentów sportowych. Dla przykładu, Polska stanowi skupisko osób z dysplazją stawu biodrowego, ale ponieważ płytkie panewki stawu biodrowego umożliwiają głębokie przysiady (czyli takie, w których pośladek dotyka łydki), to właśnie stamtąd pochodzi tak wielu wybitnych sztangistów.

Reklama

Polub fanpage VICE Polska i bądź z nam na bieżąco


Jednocześnie osoby z celtyckimi biodrami są znacznie bardziej narażone na konflikt udowo-panewkowy (FAI), który stanowi konsekwencję ograniczonego zakresu ruchowego wynikającego z ich bardzo głębokich panewek stawowych. To właśnie one utrudniają wykonanie głębokiego przysiadu, ale jednocześnie pozwalają w wyprostowanej pozycji uderzyć coś ze znacznie większą siłą. Częściowo tłumaczy to, dlaczego to właśnie Szkoci wynaleźli golf i rzut palem, a Brytyjczycy walkę na gołe pięści.
Tymczasem, po drugiej stronie globu, azjatyckie sztuki walki przede wszystkim opierają się na obniżeniu środka ciężkości ciała oraz na wykorzystywaniu niezwykle szerokiego zakresu ruchu bioder. Wynika to z ich anatomii i pomaga obrócić siłę oraz rozmiar przeciwnika na jego niekorzyść.

Wpływ regionalnych różnic w budowie układu kostnego widać nawet w tradycjach ludowych: ukraiński taniec hopak powstał jedynie dlatego, że Ukraińcy mają stosunkowo krótkie kości udowe. Można także podejrzewać, że step irlandzki z pewnością nie przyjąłby się pośród ludzi, którzy potrafią zrobić szpagat.
Żeby było jasne, żadna z tych rzeczy nie usprawiedliwia zachowania niektórych dupków w transporcie publicznym, gdzie kosztem lekkiego dyskomfortu każdy z nas powinien starać się o możliwie najbardziej pokojowe współistnienie. Nie zgadzam się też z „penisową" linią obrony, według której nasz nabiał zostanie zgnieciony przez potężne mięśnie przywodziciele, o ile nie usiądziemy w wielkim rozkroku. Jestem dumnym posiadaczem ptaka, ale macie moje słowo, że nie potrzeba wielkiego rozkroku, żeby ochronić Wacka i spółkę.

Reklama

Jednak argumenty przytaczane przez „antyrozkrokowców" bardzo często są nieprawdziwe i naciągane. Weźmy na przykład badanie, na które powołano się w artykule z Mic. W rzeczywistości w ogóle nie poruszono w nim tematu płci. Co więcej, jeśli przeczyta się je do końca, stanie się jasne, że niektóre konsekwencje wcale nie są negatywne. Jak się okazuje, zajmowanie takich „ekspansywnych" pozycji może mieć pewne pozytywne skutki, w tym zwiększenie „odporność na ból i stres" oraz „prospołeczne efekty, o ile w danej sytuacji wysyłanie takich sygnałów jest pożądane".

Chciałbym więc powiedzieć jedną rzecz wszystkim posiadaczom chromosomu Y: pamiętajcie, że „z wielkim rozkrokiem wiąże się wielka odpowiedzialność". Nie musimy przepraszać za rozstawianie nóg, kiedy wokół nas nikogo nie ma. Jednak kiedy wolna przestrzeń nie jest dostępna, musimy się poświęcić i po prostu zacisnąć kolana.


Więcej na VICE: