FYI.

This story is over 5 years old.

Varials

Na herbatce raeliańskim przewodnikiem

W raelizm wierzy ok. 150 tys. ludzi na całym świecie, jest to wyznanie oparte na zjawisku UFO

Żródło: www.rael.org

W warszawskiej Zachęcie od pierwszego lipca można obejrzeć wystawę Kosmos wzywa! Ja trafiłam na nią ostatnio, całkiem przypadkiem. Los spłatał mi figla, bo za dwie godziny miałam się spotkać z Panem Jackiem, przewodnikiem raeliańskim. Dla niewtajemniczonych, raelizm jest wyznaniem opartym na zjawisku UFO.

Ojcem raelizmu jest Claude Maurice Marcel Vorilhon, znany również jako Rael. Jego biografia może posłużyć za inspirację dla niejednego filmowca. Urodzony w 1946 roku, Claude w wieku piętnastu lat opuszcza rodzinny dom, zostawiając wychowujące go matkę i ciotkę, by rozpocząć w Paryżu karierę piosenkarza. Przystojny młodzieniec występuje w kabaretach, aż w końcu udaje mu się podpisać kontrakt z wytwórnią muzyczną. Pod pseudonimem Claude Celler wydaje aż pięć płyt, co roku jedną. Jednak gra na gitarze i śpiew nie są jego jedyną pasją. Od najmłodszych lat jest zauroczony wyścigami samochodowymi i chętnie próbuje swoich sił jako kierowca rajdowy. Zakłada magazyn poświęcony ukochanej dyscyplinie sportu, który zyskuje dużą popularność. Pomimo sukcesów, pierwszego grudnia 1973 roku kończy karierę redaktora. Jego życie zmienia się diametralnie, w dniu w którym po raz pierwszy ukazuje mu się latający spodek.

Reklama

"- Otóż użyłem telepatii do sprowadzenia pana tutaj. Mam panu wiele do powiedzenia. Czytał pan Biblię?

- Tak, dlaczego pan o to pyta?

- Czy dawno ją pan czytał?

- Nie, kupiłem ją zaledwie przed kilkoma dniami.

- Dlaczego?

- Nie wiem, nagle zapragnąłem przeczytać ją…

- Także przez telepatię skłoniłem pana do kupienia jej sobie. Mam wiele spraw do omówienia i wybrałem pana do trudnej misji. Zapraszam do mojego pojazdu, w nim będzie nam lepiej rozmawiać" - Fragment książki Raela pt."Przekaz dany mi przez przybyszów z kosmosu".

Żródło: www.rael.org

Nie jest to fragment radzieckiej powieści fantastyczno-naukowej, a opisana rozmowa z "Przekazu danym mi przez przybyszów z kosmosu" autorstwa Claude'a czyli Raela. Spotkanie brzmi mało prawdopodobnie, ale wierzy w nie ok. 150 tys. osób na całym świecie, czyniąc raelianizm konkurencją dla scjentologii. Podstawą wyznania jest wiara w to, że ludzie zostali stworzeni przez Elohim pochodzących ze znacznie bardziej rozwiniętej cywilizacji. Pierwsi ludzie byli klonami, my jesteśmy ich potomkami. Co z innymi religiami? Stworzyli ich Elohim. To oni wysłali mesjaszy takich jak Budda, Jezus czy Mojżesz. Każdy z nich głosił postulaty dopasowane do danej kultury i czasów. Dlatego mogą być zbieżne, a ich słowa z czasem wypaczone przez sztuczne konstrukty ludzkości czyli zinstytucjonalizowane religie. Czemu Elohim na mesjasza naszych czasów wybrali Claude'a? Bo pochodzi z Francji, ojczyzny demokracji. Bo jest inteligentny i otwarty. Bo uosabia spuściznę dwóch najważniejszych historii świata, pochodząc z ojca Żyda (narodu wybranego) i matki katoliczki. Bo urodził się po pierwszej eksplozji atomowej z 1945 roku. I tak dalej. I tak dalej. Czego naukowcy z Elohim od niego oczekują? Żeby przygotował ludzkość na ich przyjęcie. I pomógł zbudować ambasadę w Izraelu. Czemu ludzie mieliby chcieć ich przyjąć i wcielić w życie dawane przez nich wskazówki? Jest kilka powodów.

Reklama

Raelinie postulują pozytywne wartości takie jak: miłość, zabawa, pokój, samoakceptacja, tolerancja. Za podstawę uznają Powszechną Deklarację Praw Człowieka. Jednostka i jej szczęście, oczywiście wynikające z harmonijnej relacji z otoczeniem, jest priorytetem. Według raelian człowiek nie jest w stanie się rozwijać duchowo, będąc jednocześnie zakutym w kajdany niewolniczej pracy. Nie chodzi tu tylko o eksploatowanych robotników krajów Trzeciego Świata ale i o każdego, kto pracuje by móc zarobić na własne utrzymanie i zaspokojenie podstawowych potrzeb. Rael głosi, że człowiek nie jest stworzony do pracy. Zmaksymalizowanie czasu wolnego, który można by było poświecić na rozwój pasji oraz samodoskonalenie się, umożliwi ludzkości rozwój technologiczny. Nanotechnologia pozwoli w uszanowaniu przyrody tworzyć jedzenie i przedmioty codziennego użytku w sekundę. Pieniądze przestaną być potrzebne. Podobnie będzie z podróżowaniem w kosmosie. Kwestią czasu będzie powszechna możliwość do tego typu przemieszczania się.

Żródło: www.rael.org

Siedząc w kawiarni i pijąc herbatę z Panem Jackiem, jako osoba z natury sceptyczna, wyraziłam na głos swoje wątpliwości związane z wiarą w rozwój technologii. Pan Jacek wytłumaczył mi, że postęp cywilizacyjny jest ciągłym procesem, który dzieje się na naszych oczach od zawsze. Czy dwa tysiące lat temu człowiek uwierzyłby, że dzisiaj będziemy latać samolotami i komunikować się za pomocą Internetu? Nie, nie pojąłby tego. Dlaczego więc ja miałabym pojąć kosmiczne podróże? Bardzo nie chciałam zrobić wrażenia osoby ograniczonej i opornie przyjmującej do wiadomości informacje o postępie cywilizacyjnym. Pokornie przyjęłam ten argument w milczeniu biorąc łyka herbaty i zostawiając dla siebie wątpliwości związane z demokratyzacją dostępu do rozwoju technologicznego. Z drugiej strony skoro zniknęłyby pieniądze, czy zniknęłyby także nierówności? Bardzo chciałam w to uwierzyć, kontynuując rozmowę.

Reklama

Raelianie prawdopodobnie największe baty na całym świecie zbierają za swoje podejście do klonowania. Każda religia oferuje życie po śmierci. Raelianie oferują życie wieczne osiągnięte za pomocą klonowania. To właśnie rozwój nauki umożliwiałby tworzenie fizycznej kopii naszego "ja" oraz przetransferowanie do niej naszej świadomości. Za pomocą maszyn. Najwięcej kontrowersji budzi tworzenie czegoś na kształt humanoidalnych, organicznych robotów. Wyglądaliby jak ludzie, jednak ich świadomość byłaby zaprogramowana tak, żeby pełnić funkcje robotników. Nie mieliby uczuć, woli, indywidualnych cech osobowości. Byliby po to, żebyśmy mogli odpoczywać, wyręczaliby nas i spełniali zachcianki. Kiedy pierwszy raz o tym przeczytałam, przeszły mnie ciarki. Zakładając, że coś takiego byłoby możliwe i że człowiek (będący w rzeczywistości także klonem) miałby panowanie nad armią klonów - niewolników całkowicie mu posłusznych, wyobraziłam sobie planetę bynajmniej nie przepełnioną miłością i harmonią. Znów do głosu doszedł mój sceptycyzm, ale kto oglądał „Łowcę androidów", ten zrozumie. Zapytałam Pana Jacka, czy to nie dziwne dążyć do stworzenia niewolników, nad którymi ma się całkowitą władzę i z którymi można zrobić absolutnie wszystko. Mój rozmówca zapytał, co w tym złego, skoro byliby tylko robotami, tylko że z organicznym mechanizmem. W tym momencie przed oczami stanęły mi nie tylko kadry z „Łowcy androidów", ale i wszystkich innych znanych mi filmów sci- fi, które kończą się ogromnym wybuchem. Zabawa z ludzkim DNA, wykluczanie chorób genetycznych i tym podobne nasunęły skojarzenia z eugeniką. Eugenika z pewną ideologią dążącą do stworzenia idealnego społeczeństwa i eksterminacją słabszych jednostek. Może wcześniej przybliżone założenia nie zdawały egzaminu, ponieważ władza była w nieodpowiednich rękach? Może to wina ustroju?

Reklama

Raelianie wysnuli tezę geniokracji, rządu geniuszy. W dużym skrócie system miałby działać na zasadzie ograniczonej demokracji. Panowałby podział społeczny i władzy według inteligencji i poziomu IQ. Rael proponuje dopuszczać do władzy jednostki o IQ przewyższającym o 50% przeciętny poziom inteligencji, a do elektoratu zaliczyć osoby przewyższające inteligencją przeciętniaków co najmniej o 10%. Pan Jacek przyznaje, że teoria ma swoje słabe strony. Testy IQ są podważane i mało wiarygodne. Brakuje odpowiedniej miary ludzkiej inteligencji by wprowadzać założenie geniokracji na naszym etapie rozwoju.

Jednym z celów Ruchu Raeliańskiego jest budowa Ambasady. Jej powstanie oznaczałoby, że ludzkość gotowa jest na przyjęcie Elohim, słuchania ich wskazówek i rad co do kierunku rozwoju cywilizacyjnego. Jej budowa finansowana byłaby ze składek wyznawców. Jednak to nie pieniądze stanowią największy problem, ponieważ podobno uzbierano już wystarczającą sumę.  Komplikację stanowi fakt, że Ambasada musi powstać na terenie politycznie neutralnym. Państwo na terytorium którego zostałaby zbudowana, musi zrzec się części swojej ziemi. Trwają rozmowy z rządem Izraela w tej sprawie. Elohim w swoim przesłaniu objawiają bowiem, że Żydzi są ich bezpośrednimi potomkami. Dlatego są tzw. rodem wybranym. Słysząc o komplikacjach związanych z budową Ambasady, pojawił się u mnie niepokój. Wyobraziłam sobie rozwścieczonych zniewagą Elohim wysadzających jednym przyciskiem, w ułamku sekundy naszą planetę. Pan Jacek mnie uspokoił. Elohim nie są mściwi. Cierpliwie obserwują procesy zachodzące na Ziemi z nadzieją, że wykorzystamy swoją wolną wolę właściwie. W tej religii bowiem antagonistą nie jest Szatan, karzący Stwórca. Do zagłady siebie możemy doprowadzić jedynie sami. Podstawą raelizmu jest pokój. To sztuczne podziały, granice polityczne tak nieistotne z perspektywy nieskończonego kosmosu, przynoszą nam zagładę. Drugą stroną medalu jest wiele teorii głoszących, że gdyby nie wojny i wyścig zbrojeń dalej żylibyśmy w jaskiniach. Postęp naukowy i technologiczny podszyty jest walką o władzę lub przetrwanie. Wiara w to, że ludzkość mogłaby się rozwijać w oparciu o szlachetne intencje wspólnego dobra, brzmi jednak znacznie atrakcyjniej.

Żródło: www.rael.org

Na spotkanie z Panem Jackiem szłam właśnie z takim, pozytywnym nastawieniem. Półtorej godziny spędzone w Zachęcie sprawiło, że uświadomiłam sobie dlaczego temat raelizmu i wiary opartej na pojęciu UFO mnie zainteresował. Bo niesamowicie uruchamia wyobraźnię. Wszechświat wielki i niezbadany łączy się z tajemnicą, a ta z nadzieją. Stanowił inspirację dla polskich twórców: Andrzeja Wajdy, Janusza Majewskiego, Krzysztofa Pendereckiego. Czym tłumaczyć ogromny, komercyjny sukces Star Treka czy Obcego? Kosmos urzeka i fascynuje, co jest całkowicie zrozumiałe bo nasuwa więcej pytań niż odpowiedzi. Po rozmowie z Panem Jackiem odniosłam wrażenie, że u podstawy raelizmu leży samoakceptacja, a założenia ruchu wciela się w życie na tyle na ile przynosi to poszczególnym jednostkom szczęście. Pan Jacek jest raelianem od osiemnastego roku życia, jego partnerka życiowa nie podziela tego wyznania. Pan Jacek przyznaje, że w naszym kraju bycie raelianem bywa ciężkie, ale daje mu dużo radości. Co najważniejsze raelianizm, odpowiada dla niego w sposób satysfakcjonujący na pytania o przeszłość, teraźniejszość i przyszłość ludzkości.