FYI.

This story is over 5 years old.

Film

Czy filmy mogą uczyć o chorobach umysłowych?

Coraz popularniejsze w Hollywood stało się zatrudnianie psychiatrów w charakterze doradców, którzy pomagają przedstawić w filmie osobę chorą umysłowo jak najbardziej prawdziwie

Kadr z filmu Lot nad kukułczym gniazdem

Przemysł filmowy często oskarża się o wyolbrzymianie, bagatelizowanie lub utrwalanie stereotypów związanych z chorobami umysłowymi. Daleko temu do prawdy; jest wiele świetnych filmów, które dają wierny obraz chorób psychicznych. Mnóstwo filmów, zarówno wysoko- jak i niskobudżetowych, uczeni wykorzystują do nauczania ludzi o przypadłościach związanych z umysłem.

Psychiatra może skorzystać z Poradnika pozytywnego myślenia,aby pokazać, jak wygląda depresja dwubiegunowa; dramatu Godziny Virginii Woolf ukazującego fascynujący przypadek depresji; Blue Jasmine Woody'ego Allena ilustrującego przejmujący obraz efektów histrionicznie zaburzonej osobowości – stan, który trudno opisać studentom słownie lub tylko słów i rzutnika. Tymczasem Kocha… nie kocha! całkiem autentycznie pokazuje osobę cierpiącą na zburzenia urojeniowe (w tej roli Audrey Tautou). Russell Crowe w Pięknym umyśle rzuca trochę światła na ciężki przypadek schizofrenii matematyka Johna Nasha.

Reklama

Dr Danny Wedding, dyrektor zakładu behawiorystyki na Uniwersytecie Amerykańskim w Antigui, napisał książkę Movies & Mental Ilness , olbrzymi tom mówiący o tym, jak opowiadać o zdrowiu umysłowym w kinie. W aneksie znajduje się lista kilku tysięcy filmów, które mogą posłużyć jako narzędzie w edukacji, głównie przez psychiatrów, psychologów i pracowników społecznych.

– Filmy są rozrywką, dlatego je oglądamy – mówi. – Większość mojego życia spędziłem na uczeniu studentów medycyny lub psychiatrii. Zapamiętują sceny z filmów lepiej, ponieważ są o wiele bardziej obrazowe niż prezentacje z PowerPointa. Mogę wyliczać objawy depresji dwubiegunowej albo przynieść taki film jak Michael Clayton, ukazujący człowieka w maniakalnym podekscytowaniu, i zapamiętają sedno. To bardzo wciągające, bo udramatyzowane.

ZOBACZ TAKŻE: TAK ZACZYNA SIĘ OSTRA SCHIZOFRENIA.

Tak samo twierdzi dr Susan Hatters Friedman, profesor Uniwersytetu w Auckland, która uczy, korzystając z filmów, i jest współautorką pracy naukowej śledzącej trop „szalonej kobiety" we współczesnej telewizji i psychopatologii Gwiezdnych Wojen. Zgadza się z Weddingiem, dodając, że pokazanie filmu sprawia, iż „rzeczy wydają się bardziej realne".

– Film z Russellem Crowe'em Piękny umysł oglądałam dawno temu, ale pamiętam, że miał halucynacje – widz nawet może zobaczyć, jak je przeżywa. Zupełnie inaczej jest, gdy do gabinetu pacjent wchodzi, nie jest to już tak wyraźne, bo nie możesz spojrzeć na to jego oczami – mówi.

Reklama

Z filmu nie tyle możesz otrzymać informacje czy opisy objawów choroby, jak to się dzieje przy konsultacji lekarskiej, ile zaobserwować i doświadczyć przebiegu choroby za pośrednictwem aktora (którego dzięki temu można nawet skutecznie zbadać i zdiagnozować jak pacjenta). Friedman przywołuje cytat z Irvinga Schneidera, przychylnego kinu psychiatry: „Jeśli psychiatria by nie istniała, kinematografia musiałaby ją wynaleźć".

Coraz popularniejsze w Hollywood stało się zatrudnianie psychiatrów w charakterze doradców, którzy pomagają przedstawić w filmie osobę chorą umysłowo jak najbardziej prawdziwie (Alfred Hitchcock jako jeden z pierwszych skontaktował się z psychiatrą przy kręceniu Marnie). Efektem tego są wspaniałe i realistyczne obrazy osób chorych psychicznie. Poza studentami medycyny czy psychiatrami, czemu my, zwykła publiczność, nie mielibyśmy kształcić się o zdrowiu psychicznym na podstawie filmów?

Studentka nauk humanistycznych, Clara, o swoim schorzeniu dowiedziała się dzięki filmowi Davida O. Russella Poradnik pozytywnego myślenia, który skupia się na depresji dwubiegunowej głównego bohatera imieniem Pat. Clara obejrzała film rok temu i rzuciła studia z powodów zdrowotnych. – Pierwsza scena była dla mnie bardzo wzruszająca. Odniosłam wrażenie, że jest odbiciem tego, co mi się przytrafiło – opowiada.

– Żaden z lekarzy nie był pewien, co się ze mną dzieje. Na początku powiedziano mi, że to depresja, ale potem doszła do tego paranoja i niesamowicie częste zmiany nastrojów. Powtarzałam ciągle to samo i skupiałam się na szczegółach. Obejrzenie filmu dodało mi otuchy, utwierdziło w przekonaniu że sobie tego nie zmyśliłam i że nie udaję. Dzięki niemu dowiedziałam się, że cierpię na chorobę umysłową – opowiada.

Reklama

Przejmujący początek filmu pozwolił Clarze rzucić trochę światła na jej własne doświadczenia dzięki pokazaniu paranoicznego, niszczącego wszystko wokół siebie i wciąż pochłoniętego nic nieznaczącymi szczegółami bohatera. W filmie Pat bez przerwy ogląda nagranie ze swojego wesela, a w prawdziwym życiu Clara nie może spać, ponieważ nie ma przy sobie swojego paszportu.

Czy Clara uważa, że takie sceny to wartościowe narzędzie do tego, aby rozpocząć dyskusję temat chorób psychicznych choćby w szkole? – Oczywiście, szczególnie że młodzież używa pojęcia „dwubiegunowość" do określenia kogoś, komu szybko zmienia się nastrój – wyjaśnia. – Może się to tak objawiać, ale nie o to chodzi w dwubiegunowości. To przedłużony okres depresji przeplatany dwoma tygodniami niesamowitego szczęścia. Zapewne widziałeś fanpage na Facebooku „Nienawidzę być dwubiegunowa, to jest zajebiste". To prosty sposób pokazania, że w dwubiegunowości nie chodzi o doświadczanie silnych emocji.

ZOBACZ TAKŻE: JESTEM UZALEŻNIONA OD SZPITALI PSYCHIATRYCZNYCH.

W artykule opublikowanym na BMJ.com w 2004 roku również stwierdzono, że filmy mogą kształcić widownię przez „konfrontowanie i zmienianie poglądów, wyjaśnianie wartości, obalanie powszechnie znanych stereotypów". Nawet więc jeśli pewne filmy (powiedzmy Lot nad kukułczym gniazdem) utrwalają mity na temat zdrowia umysłowego, to analiza i konfrontacji z kinowymi obrazami, pozwala nam przestać stygmatyzować, zacząć obalać stereotypy i rozpocząć zmiany.

Jako dyrektor Missouri Institute of Mental Health, Wedding organizował comiesięczne noce filmowe, na które przychodziła nieraz setka osób. Po filmie specjalista dawał wykład. Jak tłumaczy: – Gdy mieliśmy do czynienia ze schizofrenią, zapraszałem psychiatrę specjalizującego się w tym schorzeniu. Gdyby film był o dyskinezie późnej i skutkach ubocznych leczenia, brałem specjalistę w tej dziedzinie. Gdy wyświetlaliśmy film o terapii rodzinnej, przychodził pracownik opieki społecznej i o tym opowiadał. Ten mechanizm okazał się bardzo pożyteczny i spotkał się z ciepłym przu.

Co ciekawe, tradycja objazdowych klubów filmowych, odwiedzających szkoły i niezależne kina, jest dość powszechna w Wielkie Brytanii. – Jednak moim zdaniem to nie powinno być obowiązkowe – wtrąca Wedding. – Można by robić to po prostu dlatego, że filmy są interesujące same w sobie. A darmowy film to wielka pokusa.

To coś podobnego do inicjatywy Hip-Hop Psych, która używa hip-hopu i tekstów raperów, by oswajać z tematyką chorobach psychicznych – wiele się nauczyłem o psychozie Tupaca i uzależnieniu Kendricka, kiedy byłam na ich kursie w zeszłym roku. Nie ma przeszkód, by kino popularne działało tak samo, jeśli dobór filmów będzie odpowiedni, a informacje w nich zawarte będą zgodne z prawdą.