FYI.

This story is over 5 years old.

Newsy

Kapitan Równość na ratunek Polsce

„Przeraża mnie, że niektórzy widzą Polskę jako miejsce tylko dla białych heteroseksualnych katolików" — mówi w rozmowie ze mną Kapitan Równość

Minęło zaledwie kilka tygodni, od kiedy pisaliśmy o grochowskim wojowniku Ninja, a Polska doczekała się kolejnej barwnej postaci, tym razem w stroju superbohatera. Imię jego Kapitan Równość. Może już o nim słyszeliście, gdy ostatnio postanowił odwiedzić marszałek Nowicką w Sejmie, czym zaalarmował zdezorientowaną straż marszałkowską.

Jako że komiksy o trykociarzach nie są mi obce, zapragnąłem poznać Kapitana osobiście. Dowiedzieć się, dlaczego ktoś postanawia założyć kostium, by mówić o postawach, które powinny być już w nas z automatu. Byłem też ciekaw, co sprawiło, że mój rozmówca postanowił stworzyć sobie komiksowe alter ego — czy to znaczyło, że nie mógł znieść zastanej, polskiej rzeczywistości? Bo nie godził się, na to, co czytał w wiadomościach o homofobicznych i rasistowskich zachowaniach niektórych Polaków. Czy nie po to powstają superbohaterowie — żeby walczyć z otaczającym ich złem? I czy to znaczy, że gdzieś tam jest Chorąży Homofob lub Nazi Komandor?

Reklama

VICE: Na wstępie chciałbym spytać, czy chcesz zachować anonimowość i Kapitan dalej pozostanie Kapitanem?
Kapitan Równość: Tak, moje dane pozostaną tajemnicą.

Ok, w takim razie, co możesz mi zdradzić?
Jestem superbohaterem z Polski, pojawiam się przed wyborami, dlatego, że przy żadnych poprzednich kwestia LGBT nie była poruszana przez polityków. Kandydaci pomijają ten temat, ukrywają go w debacie, nie chcą się w tych sprawach wypowiadać, a przecież powinni.

Czy w takim razie koncentrujesz się tylko na kwestiach LGBT, czy twoja walka o równość jest uniwersalna i dotyczy także równości dla wyznań, koloru skóry i miejsca pochodzenia?
Moim głównym celem jest to, by temat orientacji seksualnej i tożsamości płciowej ludzi w Polsce był podejmowany w Sejmie i Senacie. Ale zdecydowanie, jeżeli kandydaci i kandydatki będą mówić dyskryminujące rzeczy o płci lub pochodzeniu etnicznym to nie będę popierała takich zachowań.

Czekaj, dobrze usłyszałem? Popierała, Kapitanie?
Płeć Kapitana nie jest zdefiniowana — ani płeć, ani orientacja seksualna Kapitana nie ma tu nic do rzeczy. Nie ulega natomiast wątpliwości, że kobiety w Polsce nie są reprezentowane. Dlatego potrzebne są osoby, które nie będą się bały używać żeńskich końcówek.

Czyli innymi słowy, jesteś zmaterializowanym bytem równości?
Zgadza się.

Ok, wytłumacz mi więc, skąd ty się wzięłaś? Jak powstał pomysł na postać Kapitana Równość?
Przez długi czas obserwowałam polską scenę polityczną, zachowanie posłów i posłanek. Dla zwykłego obywatela dostać się do tych ludzi i porozmawiać z nimi o potrzebach obywateli graniczy z cudem. Zrozumiałam, że potrzeba nadludzkiej siły, by tego dokonać — stąd pomysł, żeby przywdziać ten strój i zwrócić ich uwagę.

Reklama

Wiem, że złożyłaś już wizytę w Sejmie, z którego jednak zaraz zostałaś wyprowadzona, by po chwili znów trafić na sejmowe korytarze. Możesz przybliżyć mi tę sytuację?
Udało się zmylić straż i wejść do Sejmu w przebraniu zwykłego obywatela. Straż marszałkowska nie przeszukuje aż tak dobrze, by zaglądać ludziom pod ubranie i sprawdzać, czy nie mają na sobie stroju z lycry. Wcześniej udało mi się jeszcze skontaktować z Wandą Nowicką, spytałam, czy zechce się ze mną spotkać — zgodziła się. W chwili, gdy już przybrałam swoją kapitańską formę, straż marszałkowska złapała mnie tuż pod drzwiami pani Nowickiej. Dopiero po kilkunastu sekundach zostałam oswobodzona i pozwolono mi się spotkać z marszałek.

O czym rozmawiałyście?
O tym, by wrócić w przyszłości do tematu ustawy o związkach partnerskich.

A co z innymi politykami, tymi bardziej konserwatywnymi? Czy wyczuwasz z ich strony wrogość?
Nie wrogość, bardziej niezrozumienie. Myślę, że na przykładzie tej ustawy o uzgodnieniu płci, większość polityków nawet nie miała czasu, by przeczytać ten dokument. Ktoś powinien im to wytłumaczyć w telegraficznym skrócie, ktoś taki jak ja!

Ok, ale tu powstaje pytanie: gdybym był konserwatywnym politykiem, dlaczego miałbym słuchać kogoś ubranego w lycrę i tęczową pelerynę? Czy nie uważasz, że tym strojem nadajesz ważnym tematom komiczny charakter, uprawiasz festyn?
Moim zadaniem jest jedynie otwarcie drzwi do debaty na temat równości w Polsce, a to wymaga czegoś więcej niż krawat i biała koszula. Musisz zwrócić na siebie uwagę, jeżeli polityk ma cię zauważyć, zwłaszcza jeżeli jego elektoratem są młodzi ludzie - selfie z superbohaterem? Jasne, czemu nie. Ale w tym szaleństwie jest metoda. Poza tym, mówisz o festynach — ja na nie jeżdżę! Odwiedzam też wiece, poranne rozdawanie kawy i herbaty — jestem wszędzie tam, gdzie polityk wychodzi do ludzi.

Reklama

Skąd wiesz, gdzie się znaleźć?
Śledzę kalendarze wyborcze polityków. Jutro np. jadę na spotkanie do Piaseczna, pojutrze jadę do Gdańska.

Koncentrujesz się na działaniach polityków, ale co z resztą społeczeństwa – są rzeczy, które cię niepokoją?
Niepokoi mnie polaryzacja postaw Polaków, gdzie dyrektor np. podstawówki decyduje się zdjąć ze ścian dziecięcą wystawę prac na temat równości i tolerancji [Projekt „Równa szkoła, bez dyskryminacji i przemocy" finansowany przez Unię Europejską. Przyp. red.], bo do szkoły wchodzi grupa ONR-owców i robi protest! Przeraża mnie, że niektórzy widzą Polskę jako miejsce tylko dla białych heteroseksualnych katolików.

Jak pokazuje inny przykład, gdzie ostatnio szóstoklasista został pobity przez swoich kolegów, bo miał ciemniejszą karnację skóry i wyzywano go od „imigrantów" - problem tolerancji Polaków wykracza daleko poza kwestie LGBT.
Ale tu znowu, upatruję winę polityków — dlatego, że młodzi siedząc w internecie, czytają, jak jeden polityk każe niewierzącym wyjeżdżać z Polski, a inny używa tematu islamizacji do zastraszania ludzi. Potęgowana atmosfera zagrożenia nie dotyczy już tylko uchodźców, przyjeżdżających do Polski — dzieli się nas na Polaków i nie-Polaków. Przez to później nastolatkowie w podstawówkach dochodzą do wniosku, że nie ma nic złego w tym, by bić ludzi, którzy mają ciemniejszy kolor skóry. Bo to, co dopuszczamy w mowie, bardzo szybko zmienia się w czyny.

Reklama

Czy stałaś się kiedyś ofiarą przemocy z powodu nietolerancji lub byłeś świadkiem takiego ataku?
Nie chcę mówić o przeszłości Kapitana, ale wielokrotnie widziałam takie sytuacje w miejscach publicznych — przy okazji Parad Równości, innych manifestacji lub po prostu podczas piątkowych wieczorów — gdzie ludzi szturchano, wyzywano i na nich pluto.

Nie boisz się, że chodząc po mieście w tym stroju, sama też zostaniesz napadnięta?
Oczywiście, że się boję, ale… takie jest ryzyko zawodowe superbohatera.

Zdjęcie Paweł Kwieciński

Czyli jako superbohater, musisz mieć jakieś super moce?
Mam tęczowy pyłek — czyli taką dobrą nowinę równości.

Zdradź mi, skąd się bierze tęczowy pyłek równości?
W praktyce… z dziurkacza. Ale tak naprawdę pochodzi z dobrego serca i nadziei, że kiedyś będzie lepiej.

Czy ktoś z twoich znajomych lub bliskich wie, że jesteś Kapitanem?
Nie, trzymam to w głębokiej tajemnicy przed wszystkimi.

Zbliżają się wybory — Kapitanie, doradź młodym ludziom, co powinni zrobić?
Rzeczywiście, wybory za pasem i boję się. Boję się rezygnacji wyborców, którzy stwierdzą, że na scenie politycznej nie ma nikogo, kto reprezentowałby ich poglądy i interesy. Jasne, nie ma co się łudzić, że nie wszystkie polityczne obietnice zostaną spełnione — ale mimo to, musimy iść głosować. Róbmy to jednak mądrze — nie oddawajmy swojego głosu „na złość" komuś, czyli np. „dam prztyczek w nos Platformie Obywatelskiej, bo nic nie zrobili przez 8 lat". Nie zrozum mnie źle, nie mówię teraz, żeby głosować na PO, bo ta partia zawiodła nadzieje wielu Polaków, ale to nie znaczy, że trzeba teraz pójść za pierwszą lepszą osobą z kartki. Bądźmy świadomi swoich wyborów, ale wybierajmy.