Reklama
Owen Scarbiena: Robiłem już wtedy zdjęcia mody. Współpracowałem poprzednio z agencjami typu Premier, Select czy Storm, więc znałem też Karolinę i Sarę. Zresztą zawsze rozglądałem się za nowymi dziewczynami. W tamtym okresie pracowałem nad nowym projektem: białe bluzy designerskie w połączeniu z obcisłymi spodenkami, które dziewczęta nosiły niegdyś w szkole. Jakoś wtedy otrzymałem telefon od Sary Doukas z agencji Storm. Była zachwycona moim czystym, minimalistycznym ujęciem tematu. Powiedziała też, że ma dla mnie świetną modelkę, która ze swoją naturalną świeżością idealnie odnajdzie się w konwencji mojego projektu.
Reklama
Kate nie miała żadnej wiedzy na temat tego, jak należy pozować. Była zwyczajnie sobą. Urzekło mnie to. Zrobiliśmy kilka testowych ujęć w białej bluzie i spodenkach. Wyszło fajnie. Może troszkę niezgrabnie początkowo, ale zdecydowanie bardzo naturalnie. Mówiłem do niej rzeczy w stylu: „Jest za dziesięć czwarta na przystanku autobusowym…" i kontynuowałem historię, za którą ona po prostu podążała. Pozostawało mi tylko robienie zdjęć. Pamiętam zajęcia w szkole z naturalnego ruchu. Udawało się na przykład drzewo. Zastosowaliśmy też tę technikę. Tak mniej więcej powstała ta pierwsza sesja. Mało przy tym było pozowania, a więcej podążania za historią.
Stary fanpage VICE przestanie działać 1 kwietnia. Już teraz polub nowy
Robiliśmy zdjęcia wielu modelkom – część z nich stała się sławna, ale już na przykład ich zdjęcia nie zostały nigdzie użyte. Lądowały zwykle na półkach i popadały w niepamięć. Tak było z sesją Kate. Jakoś rok temu spotkałem swoją najlepszą przyjaciółkę. Jej znajoma organizowała w swojej galerii wystawę, do której zbierała zdjęcia pięknych ludzi. Spytała, czy nie miałem jakichś zdjęć Kate Moss. Przeszperałem szuflady z negatywami i trafiłem na nie! Nie miałem nawet ani jednej stykówki, jedynie małe rozmiary negatywów 24/36. Popatrzyłem potem na zdjęcie i pomyślałem: „Mój boże, to jest Kate? Śliczna". W każdym razie moja przyjaciółka była zachwycona i koniecznie chciała je do galerii. Tak to się stało.
Reklama
Skądże! Niektóre modelki, jak Cindy Crawford, są piękne w całej swej okazałości. Czasem trafiają się dziewczyny osobliwe, dziwaczne wręcz. Kate idealnie wpasowała się między nie ze swoją nietuzinkowością. Nie spodziewałem się, że tak daleko zajdzie. Publika niechętnie chwyta idee spoza kanonu klasycznego piękna. Nie miała też metra osiemdziesiąt. Jej urok tkwi w jej niecodziennej urodzie, która niekoniecznie musi trafiać w szerokie gusta.
Nie. Tylko ten jeden raz. Wkrótce zresztą wyjechałem do Mediolanu, a ona w tym czasie stała się sławna. Raz wpadłem na nią w Notting Hill i to by było na tyle.Co takiego jest w tych zdjęciach, co powoduje, że z przyjemnością do nich wracasz?
W tamtym okresie byłem zasypany masą kiepskich, bałaganiarskich zdjęć, a zainteresowania moje podążały w stronę czystości i kobiecości. Kate była świeża. W jej wyglądzie było wszystko, co wtedy kochałem. Więc patrząc na te zdjęcia, myślę sobie: „Idealne, uwielbiam to". Robiłem jej całą stylizację – włosy, makijaż, i tak dalej. Nie żebym był specjalista w którejkolwiek z tych dziedzin. Cieszyłem się, że udało mi się wydobyć i uchwycić blask jej ust. A wszystko to w ogóle partyzantka stylizacyjna – mając tylko podstawowe środki lepiej, żebyś niczego nie spieprzył. Zamiast lakieru do włosów, którego nie miałem, użyłem wody, a na skórę oliwę z oliwek. Najbardziej obawiałem się stylistów fryzur. Końcowe efekty ich pracy jakoś zawsze odbiegały od tego, czego się spodziewałem.Podczas sesji z Kate, odniosłem wrażenie, że mogłaby on a z łatwością pracować z dowolnym fotografem czy stylistą. Była taka elastyczna. Znała się też dobrze z jedną z moich bliskich znajomych – Corrine Day, która też ją fotografowała.