FYI.

This story is over 5 years old.

Kultura

Bezkrwawe walki byków w Kalifornii

Każdy byk opuszcza arenę cały i zdrowy. Nie ma tu żadnych ostrzy – bykom zakłada się na plecy opaskę z rzepami, do których przyczepia się włócznie. To połączenie tradycji z poszanowaniem życia zwierzęcia

Wszystkie zdjęcia zrobiła autorka artykułu.

Artykuł pochodzi z VICE US

Mieszkam w Kalifornii od urodzenia i nie miałam pojęcia, że odbywają się tu walki byków, ponieważ w tym stanie są one zakazane. Z prostej przyczyny – to brutalne widowisko i znęcanie się nad zwierzętami. Bykom wbija się w kark włócznie, a na koniec podrzyna się im gardła. Ale w Central Valley, gdzie mieszka dużo portugalskich imigrantów, walki wyglądają inaczej. Są bezkrwawe: bykom zakłada się na plecy opaskę z rzepem, a zawodnicy na koniach próbują przyczepić do niego włócznie bez ostrzy

Reklama

Moja koleżanka Angela jest mocno związana z portugalską społecznością. Zaprosiła mnie na fiestę, żebym na własne oczy zobaczyła te walki. Fiesta to tygodniowe święto, na którym nie może zabraknąć parady, tańca, katolickiej mszy, tradycyjnych potraw i – oczywiście – walk byków. W wielu okolicznych miastach organizuje się podobne imprezy, ale w Thornton odbywa się jedna z większych.

Thornton to małe miasteczko, ma 1131 mieszkańców. W czasie fiesty zdecydowanie przybywa ludzi – świętuje tu około 30 tysięcy osób. Większość z obecnych mówiła po portugalsku i miałam poczucie, że wszyscy się znają. Byli bardzo mili i bez wahania proponowali mi kaszankę oraz słodkie bułki. Gdyby nie ich gościnność, czułabym się jak intruz na wielkiej rodzinnej imprezie pod chmurką.

Gdy tylko przybyłyśmy na festiwal, Angela wpadła na ludzi, których nie widziała od ponad 10 lat – poznałam wielu jej starych przyjaciół, kuzynów i wujów, którzy nie byli na fieście od dawna, a teraz chcą przybliżyć swoim dzieciom portugalskie zwyczaje.

Angela jest Amerykanką portugalskiego pochodzenia z trzeciego pokolenia, więc to właśnie na fiestach dowiedziała się wiele o swoim dziedzictwie kulturowym. W jej okolicy nie mieszkała żadna inna portugalska rodzina, dlatego takie wydarzenia były dla niej bardzo ważne. W Kalifornii osiedliła się największa populacja portugalskich imigrantów w całych Stanach Zjednoczonych – liczy około 330 tysięcy osób.

Reklama

W dzieciństwie Angela i jej rówieśnicy zachowywali się w szkole jak amerykańskie dzieci, ale na fiestach byli sobą – mogli się bawić i oddawać cześć swoim tradycjom: modlić się, jeść portugalskie potrawy i tańczyć bez zahamowań (podczas gdy amerykańskie nastolatki podpierały ściany na szkolnych potańcówkach). Dla nich to było radosne wydarzenie, które można porównać do wielkiego połączenia Dnia Niepodległości, szkolnej imprezy i wesela w rodzinie.

– Moi pradziadkowie najpierw chcieli wrócić do Portugalii, ale jak wielu imigrantów, zostali w Stanach – powiedziała mi Angela. – Dzięki fieście mogą zachować swoje dziedzictwo.

Jak wygląda życie polskich misjonarzy na Madagaskarze

Fiesta została zainspirowana historią o Matce Bożej Fatimskiej, która objawiła się trojgu małym pastuszkom. W Thornton znajduje się jej posążek, który podobno płacze prawdziwymi łzami.

Platformy na paradzie nawiązują do różnych tradycji oraz do królowej Elżbiety Aragońskiej (znanej także jako święta Królowa Izabela) słynącej ze swojego miłosierdzia. Jej dobre serce upamiętniają rozmaite symbole oraz darmowa uczta dla biednych. Gdy imigranci z Portugalii przybyli do Stanów Zjednoczonych, trzymali się razem, zakładając społeczności rolnicze – to również zostało podkreślone na paradzie. Po ulicy przechadzały się największe krowy, jakie widziałam w życiu, a ślina leniwie kapała im z pysków. Mały chłopiec z czapką torreadora i kozą na smyczy zapozował na widok mojego aparatu. Wszystko wokół mnie było inspirowane Portugalią, ale zostało dostosowane do amerykańskiej wrażliwości. Zmiany te najwyraźniej widać na arenie.

Reklama

Główną atrakcją w hiszpańskich i meksykańskich walkach byków jest matador (zabójca). Ale w portugalskich walkach najważniejszy jest cavaleiro (rycerz, jeździec), który jeździ konno. To okazja, aby popisać się umiejętnościami. Tradycyjnie cavaleiro ma do dyspozycji kilka małych włóczni, którymi dźga byka w plecy, ale nie zabija go.

Na walkach w Kalifornii w ogóle nie dochodzi do rozlewu krwi. Każdy byk opuszczał arenę cały i zdrowy. Nie ma tu żadnych ostrzy – bykom zakłada się na plecy opaskę z rzepami, do których przyczepia się włócznie. Celem pokazu jest okiełznanie byka, a nie zadźganie go.

Nigdy wcześniej nie widziałam walki byków na żywo, więc energia widowni od razu mnie porwała. Za każdym razem, gdy cavaleiro przyczepił włócznię do łatki lub unikał nadziania na rogi (ze skórzanymi nakładkami), zrywałam się z miejsca i wiwatowałam razem z tłumem.

W sumie wystąpiło sześć byków. Każdy najpierw mierzył się z pega, czyli ośmioma młodymi forcados stojącymi w linii. Chłopak na czele ma na głowie zabawną zieloną czapkę, która kontrastuje z jego niebezpiecznym zadaniem. Najpierw tupie i prowokuje byka, który rusza w jego kierunku. Wtedy łapie go za rogi i odrywa stopy od ziemi. Po kilku sekundach takiej jazdy reszta forcados rzuca się, aby zatrzymać zwierzę.

Trzech cavaleiros przyleciało tu aż z Portugalii. W USA rocznie odbywa się jedynie około 20 walk, więc są dość wielkim wydarzeniem. Bezpieczeństwo ludzi i zwierząt zależy od umiejętności zawodników, więc warto zatrudnić najlepszych. Jeden z cavaleiros, Alberto Conde, powiedział:

Te ruchy, kolory, muzyka, sztuka… Tak właśnie wygląda portugalska kultura.

Po walce tysiące ludzi zebrały się na mszy i czuwaniu ze świecą pod gołym niebem. Towarzyszyły nam tłumy Amerykanów filipińskiego pochodzenia, którzy przyjechali świętować ten katolicki obrządek razem z nami. Starzy przyjaciele po latach przedstawiali sobie dzieci, które właśnie formowały więzi tak samo jak ich rodzice na poprzednich fiestach – Angela też poznała swojego męża na takiej imprezie. Zakochane nastolatki czekały z utęsknieniem na wieczorne tańce.

– Ojciec powiedział mi kiedyś: „Nie zapominaj, że jesteś Amerykanką i Portugalką" – podsumowuje Angela. – I tego się trzymam.

Obserwujcie Ali Wunderman na Twitterze.