FYI.

This story is over 5 years old.

18+

Naustna prezerwatywa, która ochroni cię przed HPV

Choć wszyscy wiemy, że warto się zabezpieczać, mało kto zdaje sobie sprawę, że seks oralny też wiąże się z ryzykiem zachorowania na choroby weneryczne, a nawet raka
Przydatne nie tylko u dentysty. Fot. Betsssssy na Flickr

Rocznie ponad 3,5 tys. Polek dowiaduje się, że ma raka szyjki macicy; na 10 zdiagnozowanych każdego dnia kobiet, pięć umiera. Taka liczba zgonów jest jedną z najwyższych w Europie. Jeżeli chodzi o nowotwory jamy ustnej (czyli również warg i gardła), Krajowy Rejestr Nowotworów podaje, że „liczba zachorowań […] wynosiła w 2010 roku około 3670, z czego 2710 u mężczyzn i 960 u kobiet, natomiast zmarło odpowiednio 1700 i 500 chorych. W tym samym roku „umieralność z powodu nowotworów wargi, jamy ustnej i gardła wśród mężczyzn była 2,7 razy wyższa niż średnia dla krajów Unii Europejskiej, a u kobiet 1,7 razy". Warto dodać, że również sama liczba zachorowań wśród mężczyzn jest 1,4 razy wyższa, niż wynosi średnia w Unii Europejskiej.

Reklama

Gillian Knight z Uniwersytetu w Derby w Wielkiej Brytanii, która skupia się w swoich badaniach na HPV, mówi, że „liczba zarażonych chorobami wenerycznymi wciąż rośnie". Choć świadomość, że podczas stosunku z penetracją należy się zabezpieczyć prezerwatywą, jest coraz bardziej rozpowszechniona, wciąż niewiele osób praktykuje bezpieczną miłość francuską – nawet mimo zwiększającej się wiedzy na temat zagrożeń dla zdrowia związanych z seksem oralnym.

Anisha Gupta jest studentką czwartego roku stomatologii w King's College w Londynie. Bezpieczne kontakty oralne są tematem szczególnie bliskim jej sercu, zarówno jako dla lekarza leczącego choroby jamy ustnej, jak i biseksualnej kobiety. Gupta uważa, że millenialsi są „najmniej heteroseksualną generacją w historii". W badaniu z 2012 roku, 10 proc. Kanadyjczyków w wieku 18-34 lat identyfikuje się jako osoby LGBT – dwukrotnie więcej niż gdziekolwiek indziej. Natomiast z sondażu z sierpnia 2016 roku wynika, że w Europie już ponad 10 proc. badanych nie uważa się za „stuprocentowo heteroseksualnych". Jeżeli chodzi o Polaków, 4,9 proc. ankietowany wprost określiło się jako osoby LGBT, a 10,5 proc. osób w wieku 14-29 przyznało się do nieheteronormatywnych skłonności.

Ludzie są coraz bardziej otwarci na eksperymenty i rośnie liczba par „dla których stosunek waginalny nie jest ani podstawową, ani konieczną formą kontaktów seksualnych". Uprawiamy seks częściej i z większą ilością partnerów, przez co, jak uważa Knight, jesteśmy bardziej narażeni na choroby weneryczne.

Reklama

„Większość osób nie dba o bezpieczeństwo podczas seksu oralnego i uważa go za mniej ryzykowną alternatywę dla stosunku waginalnego lub analnego" – mówi Alex McKay, przewodniczący Kanadyjskiej Rady do Spraw Edukacji Seksualnej (SIECCAN). Knight dodaje, że prawie nikt się nie zabezpiecza podczas kontaktów oralnych. Zarówno cunnilingus, jak i anilingus z zastosowaniem prezerwatyw naustnych (ang. oral dam, pierwotnie stosowano je w stomatologii do odizolowania wybranego zęba; w Polsce funkcjonują pod nazwą ślinochron lub koferdam) jest tak niepopularny, że większość osób w ogóle nie zdaje sobie sprawy z istnienia takiej opcji. Jednak z medycznych statystyk wynika, że najwyższy czas potraktować poważnie ryzyko związane z uprawianiem niezabezpieczonego seksu oralnego.

Eszter Mucsi, wolontariuszka w organizacji zajmującej kompleksową edukacją seksualną w Toronto powiedziała nam, że „prezerwatywy naustne zazwyczaj polecają osoby, które same ich nie używają". Według niej należałoby stworzyć dla nich jakąś alternatywę, która użytkownikom wydawałaby się „bardziej zachęcająca".

Gupta połączyła siły z koleżanką ze studiów Carly Billing oraz dentystą Kuang-Yi Ku i wszystko wskazuje na to, że we trójkę znaleźli rozwiązanie. Na początku listopada tego roku podczas czasowej wystawy w Londyńskim Centrum Nauki zaprezentowali autorski projekt zabezpieczenia oralnego. Jest to samonośna maseczka na twarz z wypustkami w centrum, która pełni funkcję zarówno bariery ochronnej, jak i erotycznego gadżetu.

Reklama

Jakie dokładnie ryzyko niesie ze sobą niezabezpieczony stosunek oralny? McKay mówi, że chociaż podczas tej formy seksu większością chorób wenerycznych – w tych HIV – nie jest łatwo się zarazić, to „istnieją również wirusy, które najczęściej są przenoszone właśnie w trakcie miłości francuskiej". Do tej grupy należą opryszczka i HPV; złapać je można zarówno podczas stosunków oralnych, jak i analno-oralnych. Anisha podkreśla, że menstruacja lub rany w jamie ustnej dodatkowo zwiększają prawdopodobieństwo infekcji.

Fot. Inga na Flickr

Podczas seksu oralnego wirus ten może dostać się do jamy ustnej, genitaliów oraz odbytu. Według Kanadyjskiego Stowarzyszenia Onkologicznego HPV odpowiada aż za 70 proc. nowotworów jamy ustnej. Knight zwraca uwagę na to, że przenosi się go przeważnie poprzez kontakt skórny, a nie przez wymianę płynów ustrojowych. Oznacza to, że wyjątkowo łatwo się nim zarazić. Równocześnie, o ile na skórze nie pojawią się brodawki lub kurzajki, u dużej ilości osób choroba ta długo pozostaje niewykryta. Pomijając cytologię, nigdzie na świecie nie wykonuje się rutynowych badań na obecność HPV. A należy pamiętać, że istnieje ponad 100 szczepów tego wirusa i nie są one jednakowo rakotwórcze.

Niektóre kraje, w tym Kanada, wprowadziły w szkołach darmowe szczepionki dla wszystkich uczniów pierwszej klasy gimnazjum, które chronią przed najbardziej szkodliwymi typami HPV. Niestety eksperci zgodnie twierdzą, że decydując się na aktywność seksualną, praktycznie nie da się uniknąć kontaktu z przynajmniej niektórymi odmianami wirusa. W ciągu swojego życia zarazi się nim przynajmniej 75-80 proc. ludzi. Na szczęście, w większości przypadków organizm sam zwalcza infekcję. Ryzyko raka pojawia się dopiero wtedy, kiedy mu się to nie uda.

Reklama

Im więcej partnerów seksualnych, tym większe niebezpieczeństwo, że niezwalczona infekcja rozwinie się w zmianę nowotworową. Powołując się na artykuł opublikowany w 2007 roku w medycznym czasopiśmie „New England Journal of Medicine", Anisha powiedziała, że prawdopodobieństwo zachorowania na raka jamy ustnej wzrasta trzykrotnie, jeżeli uprawiało się seks oralny z więcej niż sześcioma partnerami. Dla porównania seks waginalny trzeba uprawiać aż z 26 partnerami, żeby mówić o podobnym ryzyku.

Nie potrzeba więcej dowodów, że powinniśmy lepiej dbać o nasze bezpieczeństwo podczas miłości francuskiej. Jednak tak jak w przypadku fellatio mamy oczywiste rozwiązanie w postaci prezerwatyw (czy ludzie naprawdę używają ich w tym celu to zupełnie inna historia), tak istnienie prezerwatyw naustnych pozostaje tajemnicą dla większości z nas.

Gupta opisała nam je jako „małe arkusze z lateksowej gumy", podobne do koferdamu stosowanego w stomatologii do wyizolowania leczonego zęba. Jedyną różnicą jest to, że funkcjonują one w krajach anglojęzycznych pod nazwą „oral dams", a nie „dental dams", oraz że są trochę większe i cieńsze. Wytwarza się je z tego samego materiału co prezerwatywy, ale zdecydowanie trudniej je znaleźć. „Są w ofercie niektórych sklepów internetowych" – powiedział nam McKay, ale dodał, że: „równie dobrze można po prostu rozciąć prezerwatywę". Świetnie, seks à la MacGyver.


Nie tylko o seksie. Polub fanpage VICE Polska i bądź z nami na bieżąco


Inspiracją dla projektów wystawionych na londyńskiej wystawie były maseczki noszone przez ludzi w miastach południowowschodniej Azji – pierwotnie stanowiły ochronę przed zanieczyszczeniami, jednak później stały się modnym dodatkiem. Gupta, Ku i Billing chcieli sprawić, żeby ludzie przestali postrzegać zabezpieczenie jako zło koniecznie i zaczęli je traktować jako symbol własnej tożsamości – szczególnie w przypadku nieheteroseksualnych kobiet. Zaprojektowany przez nich prototyp maski z czarnym, koronkowym wykończeniem i wzorkiem w różowe usta wygląda raczej jak erotyczny gadżet, a nie sprzęt medyczny. Gupta mówi, że chcieli stworzyć coś na wzór prezerwatyw – zabezpieczenie, które można nosić w kieszeni, „tanie, jednorazowe i łatwe w użyciu".

Ideałem byłoby, gdyby maseczki stały się równie naturalnym elementem seksu co prezerwatywy, a ich zakładanie traktowano by jako po prostu jeden z etapów stosunku. Gdy opowiedziałam o tym projekcie Muczi, stwierdziła, że takie maseczki na pewno mogłyby się stać „częścią aktu" – w przeciwieństwie do nieporęcznego kawałka lateksu, który obecnie jest w sprzedaży. Dodała też, że nasze problemy z rozmawianiem o życiu seksualnym są częściowo odpowiedzialne za to, że na razie nikomu nie udało się wprowadzić tego typu zabezpieczeń do głównego obiegu. Wymagałoby to otwartej dyskusji i wytłumaczenia ludziom, dlaczego właściwie tak bardzo są nam potrzebne.

Rozmawiając ze znajomymi o bezpiecznym seksie oralnym, Gupta zorientowała się, że większość z nich miała na ten temat sprzeczne informacje; część w ogóle nie wiedziała, że istnieją jakiekolwiek formy zabezpieczenia oprócz prezerwatywy podczas fellatio. Dla sporej części z nich sposób użycia prezerwatyw naustnych wcale nie był intuicyjny. „Nie ma sensu z nich korzystać, jeżeli nie robi się tego poprawnie" – mówi i dodaje, że instrukcje dołączane do nich „w najlepszym wypadku są po prostu bezużyteczne". Anisha wyjaśniła, że arkusik lateksowej gumy należy nałożyć na genitalia (albo odbyt) partnera lub partnerki w taki sposób, aby stworzyć barierę między ustami a skórą drugiej osoby. Przez cały czas trzeba przytrzymywać go rękami i nie należy go odwracać na drugą stronę. Rzeczywiście nie brzmi to, jak coś, co tworzy zmysłową atmosferę w sypialni.

Artysta Kuang-Yi Ku, z którym współpracowała Gupta, nie chce pozbawiać laików dostępu do wiedzy tylko dlatego, że nie rozumieją medycznego żargonu; dlatego też stara się nawiązywać z nimi bezpośredni kontakt. Trójka naszych artystów-dentystów zorganizowała serię warsztatów, podczas których pokazywali ludziom, jak zrobić spersonalizowane ustniki do fellatio oraz zachęcała, by popuścili wodzy seksualnym fantazjom. Chcieli im udowodnić, że stomatologia może wyjść naprzeciw takim potrzebom.

Należy jednak pamiętać, że chociaż starają się pokazać, że stosowania barier ochronnych podczas seksu może sprawiać dużo przyjemności, ich celem jest przede wszystkim upowszechnienie bezpiecznych stosunków oralnych i uświadomienie ludzi w kwestii istnienia takich zabezpieczeń.