FYI.

This story is over 5 years old.

Newsy

​Obawiasz się komornika za abonament? To bardzo cebulowe

Poznaj jeden skuteczny sposób, jak nie płacić abonamentu

Fot. espensorvik (via Flickr)

Polski internet bardzo oburzył się na wieść, że kontrolerzy Poczty Polskiej będą przychodzić do mieszkań, sprawdzając czy posiadacze telewizorów płacą abonament. Jak informują media, kontrolerzy Poczty zaczęli już pukać do drzwi, w poszukiwaniu niezarejestrowanych telewizorów. „A jakie uprawnienia i kto je wydał cieciom z poczty do przeszukiwania czyjegoś domu?" – pyta ktoś na forum Gazeta.pl. „Oglądalność partyjnego ścieku spada, a kasa potrzebna…" – wtóruje mu inny. Niektórzy piszą, że nawet policja potrzebuje w takiej sytuacji nakazu prokuratora (co jest nieprawdą – ktoś chyba naoglądał się amerykańskich filmów; ale rzeczywiście nie masz obowiązku wpuszczać pocztowego kontrolera do domu).

Reklama

Nikt zdaje się za to nie poruszać jednego dość istotnego wątku – że w Polsce posiadacz telewizora ma obowiązek opłacać abonament, bo takie jest prawo (mniejsza już o to, że abonament wynosi 22 złote z groszami – cena paczki fajek i trzech browarów). Tłumaczenie, że ogląda się tylko Polsat i TVN, a z pilota wydłubało się trzy pierwsze cyferki nie ma tu nic do rzeczy. Nie ma też znaczenia, że używa się telewizora tylko do grania na plejaku. Jeżeli decydujesz się na posiadanie umiarkowanie wspaniałego urządzenia, jakim jest telewizor, ponosisz z tego tytułu opłatę, która idzie na poczet finansowania mediów publicznych. Jeżeli się od tego migasz, to sorry kolego, ale okradasz całą resztę, bo utrzymanie TVP i Polskiego Radia trzeba będzie opłacić z innych źródeł – tych słynnych „moich podatków". Może pomyśl o tym w ten sposób – kiedy kupujesz papierową gazetę, płacisz za całość, nawet jeżeli interesuje cię tylko działy sport, horoskop i nekrologi – finansując w ten sposób również dział publicystki, którego nie czytasz i nie lubisz.


Polub fanpage VICE Polska – jest lepszy, niż telewizja i za darmo


Oczywiście można się spierać o to, czy publiczne media proponują widzom zideologizowaną sieczkę niewartą oglądania, a tym bardziej płacenia za nią (bo prawo zawsze można przecież zmienić) – i tutaj zawsze znajdziemy niezadowolonych. Podczas kadencji PiS-u czytelnicy „Wyborczej" będą rzucać gromami za czytanie biografii Bronisława Wildsteina w radiowej Trójce, za innych rządów konserwatywne ośrodki będą krzyczeć, że „TVP obraża katolików". Tak już jest. Jednak istnienie publicznych mediów, ze wszystkimi ich wadami, ma zasadniczą zaletę – są one przeciwwagą dla komercyjnych stacji, które koniec końców zawsze będą nastawione na zysk i zadowolenie akcjonariuszy. Strategia „zlikwidujmy ten relikt komunizmu, przyjdzie wolny rynek i wszystko załatwi" może i brzmi pięknie, ale w takim wypadku mamy do czynienia tylko z pozorną wolnością. Kiedy rządzą komercyjne media, dostajesz wyłącznie informacje, które podobają się reklamodawcom i budują wyniki oglądalności. Z kolei gdy istnieją media publiczne, masz dla tego małą przeciwwagę w postaci treści, które podobają się rządzącemu obozowi. To nie jest idealna opcja, ale i tak lepsza, niż dyktat jednej, nastawionej na zarabianie pieniędzy formuły.

Abonament telewizyjny działa w całej Europie. Jeżeli uważasz, że pocztowi kontrolerzy to inwazja na twoją prywatność w stylu Wielkiego Brata, pomyśl o kontrolach, które obowiązują w liberalnej i konserwatywnej Wielkiej Brytanii. Tam, oprócz kontrolerów (oczywiście nielubianych – istnieje wiele poradników, jak grać im na nosie), funkcjonują np. owiane legendą furgonetki-wykrywacze, które mają namierzać z ulicy mieszkania, w których znajduje się telewizor (choć niektórzy twierdzą, że to tylko straszaki, które niczego tak naprawdę nie wykrywają). Oczywiście istnieje kilka alternatywnych i być może skuteczniejszych modeli finansowania mediów publicznych – np. opłaty od mediów komercyjnych albo bezpośrednie dotacje rządowe – jednak polscy internauci wydają się mówić jedynie „a takiego, nie płacę", jakby dostęp do telewizji był jakimś przyrodzonym prawem człowieka, które należy się nam wszystkim jak psu kość.

Natomiast jeśli nie chcesz płacić abonamentu i finansować rolnika, który szuka żony oraz transmisji z Watykanu – istnieje jedna, bardzo skuteczna rada: pozbądź się telewizora. Chociaż pojawiają się pomysły, żeby abonamentem obciążyć też laptopy i smartfony, na razie się na to nie zanosi. Zawsze to dwie dychy do przodu.