Gdzie tamte dziewczyny? 7 powrotów, które chcielibyśmy zobaczyć w tym roku

Ku waszej i naszej radości, TLC powróciły ostatnio z nowym singlem “Way Back”, a jeszcze przed wakacjami usłyszymy ich finalny album. To jednak wciąż za mało – gdzie nowe premiery Christiny Aguilery, Fergie, Ashlee Simpson? Istnieje takie grono artystek, które podbiły nasze serca, a które od lat tkwią w muzycznym letargu, dlatego przywołujemy je do porządku. I prosimy o nowe single, albumy, koncerty, cokolwiek! Czekamy z utęsknieniem!

Ms. Dynamite

15 lat po premierze “It Takes More”, ten numer wciąż brzmi lepiej niż większość pierwszych singli debiutantów w Anglii. Ms. Dynamite miała w sobie taki luz i swobodę, że mieszanka rapu i reggae, którą prezentowała natychmiastowo pozwalała ci wyluzować. A nawet później, gdy sięgnęła po inspiracje drum & bassem brzmiała niezwykle świeżo i intrygująco. Katy B próbowała wskrzesić karierę najfajnieszej dziewczyny z brytyjskiego sąsiedztwa, zapraszając ją do singla “Lights On”. Imprezowy numer okazał się sporym sukcesem i trampoliną na szczyt dla Katy. Tym bardzie boli fakt, że Dynamite nie wykorzystała tamtej szansy. Na fali dzisiejszego grime’u, Drake z całą pewnością znalazłby dla niej jakiś numer, gdzie mogłaby się dograć…

Videos by VICE

Jamelia

Najdłuższe nogi na Wyspach oraz pani, która potrafiła lepiej zaśpiewać “Stop” niż nasza rodaczka, Edyta Górniak. Jamelia czarowała jednak nie tylko wyglądem czy głosem. Było w niej coś zarówno z dziewczyny z sąsiedztwa, jak i z eleganckiej pani z żurnala. “Superstar”, “Something About You” czy “Thank You” to kwintesencja radiowego popu. No i najbardziej pamiętny numer, czyli zadziorne “Beware of the Dog”. Wychodzi na to, że Jamelia nie miała złych piosenek. 

Kid Sister 

Protegowana Kanye Westa balansująca na granicy miłej dla ucha elektroniki a dance’owego kiczu… Nikt tak nie nawijał o tipsach jak ta pani i Yeezy. Na swoim koncie ma jeden bardzo kolorowy album “Ultraviolet” i tylko dwa mikstejpy. Podobno (!) pracuje już nad nowym materiałem, który zaprezentuje niedługo. Kid Sister to trochę weselsza, amerykańska wersja Katy B. Szanse, że doskonale płynęłaby na bitach od Kaytranady, Disclosure czy Flume’a są więc naprawdę spore. Czekamy!

Jessica Simpson

Trzy najpopularniejsze blondynki w amerykańskim popie? Britney Spears, Christina Aguilera i Jessica Simpson. Ta ostatnia milczy w sprawach muzycznych od 2008 roku, kiedy wydawała album inspirowany country “Do You Know”. I co, będziecie tak udawać, że ta pani takimi numerami jak ten nie przetarła szlaków, przykładowo dla Taylor Swift? Skoro Britney potrafiła wrócić w starym stylu z naprawdę gorącym “Make Me”, to nie widzę powodu dla którego Jessica nie mogłaby nagrać drugiej części do “Sweetest Skin”.

Lady Sovereign

Lady Sovereign wjechała na brytyjską scenę rapu z buta i z miejsca została okrzyknięta damską wersją Eminema. Dresiara posiadająca chyba wszystkie cechy, które wypunktował Ten Typ Mes w swoim singlu, bezczelnie nawijała o tym, że możesz ją kochać albo nienawidzić, w sumie ma to głęboko w czterech literach. Zresztą, niewiele ją chyba obchodziło. Ale wyobraźcie tylko sobie z jakim zacięciem komentowałaby dzisiejszy Brexit czy sytuację polityczną w ogóle. Przy Lady Sovereign taka Ray BLK to po prostu bardzo delikatna wersja spuścizny po Lauryn Hill. Chętnie posłuchałoby się tego niewyparzonego języka po raz kolejny. Nie żebym wsadzała kij w mrowisko, ale taka twitterowa wojenka pomiędzy Lady a Azealią Banks…

Mandy Moore

Jeśli nie załapałaś się na modę związaną z “High School Musical”, z całą pewnością płakałaś na “Szkole uczuć”. Aktorska kariera Mandy Moore szła przez jakiś czas w parze z jej muzyczną historią, czego najlepszym przykładem jest “Candy”. Coś się jednak rozjechało przez ostatnie lata. Czemu Mandy zgarnia nominację do Złotego Globu, ale już dla nas nie śpiewa? Gdyby tak nakręcić teraz odpowiedź na “La La Land”, a w główną rolę obsadzić właśnie Mandy Moore…

Stacie Orrico

Zaczynała od śpiewania dla Jezusa, ale to dla niej było zdecydowanie za mało. Wizerunek grzecznej dziewczyny (grzecznej dosłownie; nie w znaczeniu, które wpoiła nam Britney Spears) jednak pozostał i wcale nie powstrzymał Stacie Orrico przed prawdziwym oblężeniem nastoletnich stacji radiowych takimi numerami jak “Stuck” czy “(There’s Gotta Be) More to Life”. Łatwo przyszło, szybko poszło, a dzisiaj po wokalistce nie widać ani śladu. A szkoda, bo jazzowa zapowiedź “Catch Me If You Can” sprzed kilku lat rozbudziła na nowo nadzieje, że droga od mainstreamowej gwiazdki pop do świadomej swojej wartości artystki i materiału na poziomie jest krótsza niż nam się wydaje.

Obserwujcie Noisey na Twitterze.