FYI.

This story is over 5 years old.

Varials

Jak trafić do więzienia, to nie w Alabamie

Kogoś, kto cały czas obawia się, że może zostać dźgnięty nożem, bardzo łatwo wyprowadzić z równowagi

Więzień odbywający karę w St. Clair. Wszystkie zdjęcia dzięki uprzejmości Southern Poverty Law Center.

3 czerwca 36-letni Jodey Waldrop odbywający karę w więzieniu St. Clair w Springville w stanie Alabama leżał na łóżku, gdy ktoś wszedł do jego celi i dźgnął go w szyję nożem samoróbką. Pracownicy więzienia twierdzą, że w ciągu kilku minut przewieźli obficie krwawiącego Waldropa do oddalonego o 30 kilometrów szpitala, ale i tak nie udało się go uratować. Zmarł w godzinę po tym, jak został zaatakowany.

Reklama

Było to już trzecie morderstwo w St. Clair w ciągu ostatnich 10 miesięcy (poprzednie dwie ofiary również zginęły od ran zadanych nożem) i piąty taki przypadek w ciągu ostatnich dwóch i pół roku. Dla porównania według oficjalnych danych w latach 2001-10 we wszystkich więzieniach stanowych, w których aktualnie odbywa karę 1,35 miliona osób, rocznie odnotowywano średnio 52 zabójstwa. Tymczasem w St. Clair, gdzie przebywa mniej niż 1500 więźniów, doszło do trzech zabójstw w okresie krótszym niż rok.

Dlaczego niewielkie więzienie w północno-wschodniej Alabamie stało się jedną z najniebezpieczniejszych placówek tego typu w całym kraju?

Według Bryana Stevensona, przewodniczącego organizacji non profit Equal Justice Initiative, za sytuację w St. Clair odpowiada toksyczna kombinacja trzech czynników: przepełnienia więzienia, lekceważenia swoich obowiązków przez naczelnika i demoralizacji strażników więziennych, którzy nie dość, że handlują narkotykami, to czasem sami zlecają morderstwa więźniów.

- Personel więzienny angażuje się w działania o charakterze przestępczym, w tym przemycanie za mury narkotyków, telefonów komórkowych i innej kontrabandy. Strażnicy wnoszą do środka towar i zbierają pieniądze za pośrednictwem więźniów. Nierzadko gdy jakiś skazany odmawia zapłaty, staje się ofiarą przemocy. W ten sposób strażnicy odzyskują należne im pieniądze - opowiada Stevenson.

Jak twierdzi, więźniowie narażeni są na ataki, ponieważ do cel w St. Clair bardzo łatwo się włamać.

Reklama

- W wielu celach, gdzie osadzeni są niebezpieczni więźniowie, drzwi nie da się porządnie zamknąć, przez co z łatwością mogą oni opuszczać swoje cele i do nich wracać. Z tego powodu do wielu ataków dochodzi w nocy, gdy ofiara śpi. Tak właśnie było w przypadku pana Waldropa. Został dźgnięty nożem, gdy spał na pryczy. Nie był to odosobniony incydent - mówi Stevenson.

Osadzony w St. Clair Melvin Ray jest przewodniczącym Free Alabama Movement (FAM), czyli grupy więźniów działających na rzecz uświadomienia ludzi w kwestii problemów występujących w więzieniach stanowych. Jego zdaniem do eskalacji przemocy w St. Clair doszło po tym, jak naczelnik więzienia Carter Davenport postanowił zlikwidować programy w rodzaju Conflicts Against Violence, których celem było pokojowe rozwiązywanie konfliktów między więźniami poprzez mediację.

- Stanięcie między dwoma skazanymi, którzy mają ze sobą problem, wymaga sporej odwagi. Mimo to podejmowaliśmy takie próby. Rozmawialiśmy z nimi o ich sytuacji i kierowaliśmy zainteresowanych do programów pomagających im zmienić sposób myślenia - opowiada Ray.

Niestety, środki finansowe na tego typu inicjatywy zostały drastycznie obcięte, przez co resocjalizacja więźniów stanęła w martwym punkcie.

- Wielu więźniów wychowało się na ulicy, gdzie jedynym sposobem na rozwiązanie problemów jest przemoc, ponieważ policja woli stać z boku. Programy w rodzaju Conflicts Against Violence pomagały przestawić myślenie więźniów na inne tory - mówi Ray.

Reklama

Kolejną przyczyną rosnącej przemocy jest segregacja. - Niemal wszystkie napaści i gwałty, a także wszystkie zabójstwa, miały miejsce na oddziałach L, M, P i Q oraz w izolatce - opowiada Ray. Siedzą tam głównie czarni, którzy nie mają dostępu do książek, gazet, telewizji ani żadnych innych rozrywek. Jak twierdzi mój rozmówca, na oddziałach, gdzie przeważają biali więźniowie, dostępność tych artykułów jest o wiele większa.

Dormitorium w więzieniu Kilby w Mount Meigs w stanie Alabama.

Żaden z przedstawicieli administracji więziennej w Alabamie nie chciał ze mną rozmawiać. Według Stevensona naczelnik Davenport doskonale wie, jak wygląda sytuacja w St. Clair, tylko niespecjalnie się nią przejmuje.

- Zdaje sobie sprawę, że drzwi nie działają poprawnie, ale nic z tym nie robi. [Strażnicy] pozwalają więźniom spać w pomieszczeniach, gdzie nie mają oni prawa przebywać, co często otwiera pole do przemocy. Wystarczy, że więzień uzbrojony w nóż położy się spać w nie swojej celi, by mieć dostęp do więźnia śpiącego na drugim łóżku. Dzięki temu może zaatakować ofiarę, a następnie wrócić do swojej celi i twierdzić, że nie miał z tym nic wspólnego - wyjaśnia Stevenson.

Ciągłe ryzyko napaści sprawia, że więźniowie w St. Clair są nieustannie podminowani, przez co jeszcze łatwiej o przemoc. Kogoś, kto cały czas obawia się, że może zostać dźgnięty nożem, bardzo łatwo wyprowadzić z równowagi.

- To okropne miejsce. Poziom niepokoju wśród więźniów jest tam bardzo wysoki. Każdego dnia do szpitala trafiają ludzie z ranami kłutymi, czasami zagrażającymi życiu. To tylko podnosi napięcie. Gdy wokół jest pełno przemocy, każdy organizuje sobie jakąś broń, by móc zareagować na napaść. Czasem nóż własnej roboty nie wystarczy. Pokojowe rozwiązywanie konfliktów jest o wiele trudniejsze, gdy każdy obawia się, że jego oponent będzie się na nim mścił. Przez to wszystko atmosfera w St. Clair jest bardzo, bardzo zła - mówi Stevenson.

Reklama

Handel narkotykami i niedziałające zamki w drzwiach to niejedyne problemy instytucjonalne w St. Clair. Sytuację pogarsza też fakt, że personel więzienny i więźniowie pochodzą z dwóch różnych światów. Podczas gdy ci drudzy trafiają tu z pobliskich miast, np. Birmingham, Montgomery czy Mobile, ci pierwsi rekrutują się spośród mieszkańców Springville (2521 obywateli) i okolicznych obszarów wiejskich, co często prowadzi do nieporozumień i wrogości. Według Stevensona strażnicy więzienni są „kulturowo nieprzygotowani do pracy z więźniami".

Ponadto wielu z osadzonych w St. Clair odsiaduje długie wyroki, często za brutalne przestępstwa: wszyscy trzej więźniowie zamordowani na przestrzeni ostatnich 10 miesięcy odbywali karę za zabójstwo. Jednocześnie jednak wielu więźniów trafiło tu za handel narkotykami i przestępstwa przeciwko mieniu. Tak było np. z Robertem Earlem Phillipsem, którego skazano na 70 lat więzienia za napad z bronią w ręku, którego dokonał w wieku 16 lat.

Pomieszczenie na dokumentację w więzieniu im. Williama E. Donaldsona.

Zarządzanie więzieniem, w którym większość osadzonych odsiaduje długie wyroki, jest trudne, ponieważ więźniowie pozbawieni perspektyw na rychłe wyjście na wolność wykazują większą skłonność do nierozsądnych zachowań. Sposobem na to są m.in. programy oferujące uczestnikom dodatkowe przywileje, ewentualnie po prostu dające im jakieś zajęcie i wynikające z tego poczucie spełnienia. Dzięki takim programom więzienie Angola w Luizjanie, które swego czasu uchodziło za jedno z najgorszych w kraju, jest obecnie modelową placówką pod względem zachowania więźniów z wyrokiem dożywocia.

Reklama

- Więzienie Angola było strasznym miejscem, ale teraz jest tam o wiele mniej przemocy. Zaznaczam, że niemal wszyscy osadzeni tam więźniowie odsiadują dożywocie bez możliwości przedterminowego zwolnienia. Mają tam chyba najlepszą prasę więzienną, a także własną stację radiową oraz telewizyjną. Więźniowie zajmują się też uprawą roślin. Dzięki takiemu podejściu jest tam o wiele mniej przemocy niż w St. Clair, choć Angola jest czterokrotnie większym więzieniem - mówi Stevenson.

Ray także uważa, że większa liczba programów poprawiłaby sytuację w St. Clair:

- Ludzie tutaj nie mają czym się zająć, nic ich nie stymuluje. To więzienie jak czarna dziura, nie stwarza żadnego ujścia dla przemocy - podsumowuje.

Gdy Stevenson wezwał do odwołania Davenporta, sprawą zainteresowały się lokalne media. Udało im się ustalić, że w 2012 roku naczelnik St. Clair uderzył skutego kajdankami więźnia pięścią w głowę za to, że ten obraźliwie się do niego odezwał. W Alabamie, inaczej niż w większości innych miejsc, uderzenie skutego więźnia nie jest jednak przestępstwem. Jak podaje portal AL.com, w efekcie skończyło się tylko na dwudniowym zawieszeniu dla Davenporta.

Ponadto organizacja Southern Poverty Law Center (SPLC) pozwała ostatnio Inspektorat Służby Więziennej w Alabamie za niezapewnienie więźniom dostatecznej opieki medycznej. Wśród powodów znaleźli się osadzeni w St. Clair.

Jak pisze SPLC w oświadczeniu dla prasy: „Więźniowie, w tym osoby z niepełnosprawnością oraz poważnymi schorzeniami fizycznymi i psychicznymi, skazani są na pobyt w placówkach, gdzie dyskryminacja oraz złe warunki - czasami wręcz zagrażające życiu - są normą". W opublikowanym w tym miesiącu raporcie organizacja przywołuje przypadek więźnia, który wielokrotnie okaleczał się, przecinając sobie skórę na rękach. Zamiast skierować go na leczenie psychiatryczne, personel więzienny ignorował jego zachowanie, a pewnego razu więzień ów został pobity przez strażników. „Zamiast dalej się okaleczać, lepiej od razu się zabij", miał do niego rzekomo powiedzieć jeden z nich.

Reklama

Problemy występujące w więzieniach w Alabamie zyskały ogólnokrajowy rozgłos w kwietniu, po tym jak członkowie FAM ogłosili strajk, próbując w ten sposób zmusić władze stanowe do płacenia im za wykonywaną pracę. (W Alabamie więźniowie wykonują szereg niepłatnych prac, od wyrabiania tablic rejestracyjnych po składanie mebli). Według Alabama Prison Watch, za próby nagłośnienia niesprawiedliwych wyroków (np. w poniższym wywiadzie z Robertem Earlem Phillipsem) Ray został wtrącony do izolatki. „W Alabamie władze korzystają z każdej nadarzającej się okazji, by sterylizować młodych czarnych mężczyzn - nie przez kastrację, ale przez separowanie ich od społeczeństwa", mówi Ray w wywiadzie.

Jak na razie wspólne wysiłki FAM, SPLC oraz ludzi pokroju Stevensona nie przełożyły się na zmiany systemowe. Choć lokalne władze zainteresowały się sytuacją w więzieniach w Alabamie po tym, jak kilka miesięcy temu Departament Sprawiedliwości wszczął śledztwo w sprawie nagminnych przypadków molestowania seksualnego w więzieniu dla kobiet im. Julii Tutwiler, reformowanie stanowych więzień idzie opornie. Poprawa warunków w więzieniach to mało nośna inicjatywa wśród wyborców, w związku z czym miejscowi politycy nie chcą się w nią angażować. Inspektorat Służby Więziennej w Alabamie mógłby oczywiście sam wprowadzić pewne zmiany, jednak skoro administracja więzienna nie widzi potrzeby naprawienia zamków w drzwiach do cel w St. Clair ani ukarania naczelnika więzienia za uderzenie pięścią w głowę więźnia skutego kajdankami, trudno oczekiwać, że uczyni ona z ograniczenia przemocy w więzieniach swój priorytet.

Ray nie wierzy, że obecnym władzom uda się doprowadzić do jakichkolwiek zmian.

- Mają to gdzieś. Ich zdaniem właśnie tak powinno wyglądać więzienie. Dlatego my, więźniowie, musimy wziąć sprawy w swoje ręce - mówi.